Przepraszam za bledy. Milego czytania!
Hermiona nie czula sie juz tak niezrecznie, w towarzystwie Johanny. Mozna bylo zobaczyc pomiedzy nimi nic porozumienia. Gryfonka uznala, ze Johanna tak naprawde nie jest taka jak sie wydaje. Inni widza ja jako kolejna wredna arystokratke, ktora potrafi jedynie pieknie wygladac i szastac kasa. Tak jak Malfoy. W rzeczywistosci jej sposob bycia jest zupelnie inny. Poza niezwykla uroda szczycila sie rowniez inteligencja. A ta jak ja inni odbierali bylo tylko i wylacznie jej zasluga. Chciala by widzieli ja pryzmatem wywyszajacej sie Slizgonki, wiec za taka sie podawala. Grala w gre ktorej zasady sama ustalala, a nie byly jej narzucone. Hermiona sczerze ja polubila, Slizgonka dowiedzila sie wszystkiego co zaszlo pomiedzy Granger i Malfoy'em. Probowala go usprawiedliwic, i przekonac
Hermione by porozmawiala z szarookim. Ta jednak bala sie go wysluchac, nie miala pojecia co ma do powiedzenia, a jesli bylo to cos jeszcze bardziej bolesnego niz wczesniej? Nie mogla sobie pozwolic na cos takiego. Czas mijal, a Gryfonka powoli odnajdywala spokoj, nie chciala go ponownie tracic. Widywala Dracon'a jedynie na patrolach, w pokoju zyczen i na niektorych lekcjach. Kazde ich spotaknie owiane bylo cisza, i chlodem. Zadne z nich nie odzywalo sie do siebie . Prace nad szafka znikniec szly coraz bardziej do przodu. Hermiona byla wlasnie w drodze do pokoju zyczen. Po drodze smiala sie z Zabini'm.-To nie bylo smieszne!- Bulwersowal sie mulat, na co Gryfonka wybuchla kolejnym niepochamowanym smiechem. -Owszem bylo.- Wydusila w trakcie smiechu.- Ale jak to sie stalo? I to znowu?- Spytala zdyszana. Przyjaciel opowiadal jej jak kolejny raz na eliksirach oberwal od Ron'a kociolkiem pelnym eliksiru smierci. Slizgon mial szczescie ze rudy nie umie wyzyc eliksirow. -Nie dla mnie! Ja moglem zginac a ty tak sie mna przejmujesz?- Spojrzal na nia rowniez nie mogac pochamowac usmiechu. -Oczywiscie, ze sie przejmuje!- Zasmiala sie, ostanio przychodzilo jej to z jeszcze wieksza latwoscia.-Ja po proszu zdaje sobie sprawe jakie ty masz powodzenie wsrod kotlow!- Mina Zabini'ego rozsmieszyla ja jescze bardziej. -No w sumie masz racje, nawet te cholerne garnki na mnie leca.- Usmiechnal sie jak typowy kasanowa i wypiol dumnie piers.
Po chwili smiania sie, Hermiona znalazla sie pokoju zyczen, w ktorym mozna powiedzie, panowal syf. Wszystko lezalo na podlodze, roznego rodzaju piora i pergaminy. Malfoy czekal tam na nia. Zlustrowal ja wzrokiem, po czym oboje zabrali sie do rozszyfrowania magicznych run. Mam krzyknela dumnie Gryfonka, na kartce znajdowalo sie zaklecie. Malfoy wyciagnal reke by ja od niej odebrac. Tym razem byla pewna ze to zaklecie podziala. Jednak Gryfonka odsunela pergamin zdala od dloni Slizgona. Spojrzal na nia pytajaco.
-Najpierw, powiedz mi do czego ja potrzebujesz. Po co tak bardzo ci zalerzy na tej glupiej szafce?- Spytala z lekkim zawachaniem.
-Dowiesz sie w swoim czasie.- Odpowiedz nie zadowolila Gryfonki, kolejny raz odsunela sie od wyciagnietej w jej kierunku reki.
-Jakos mnie nie przekonales...- Mruknela pod nosem niezadowolona. Spojrzal jej w oczy. Mogla dostrzec w jego stalowych tenczowkach, bezsilnosc. Nie mogl jej powiedziec, ale ona sama duzo ryzykowala, i nie chciala tego robic bez zadnego wiekszego powodu. Bala sie ze jest smierciozera i naprawde moze jej cos grozic, nie koniecznie z jego strony ale jednak.
CZYTASZ
Dramione - Tylko Ciebie Chce, Granger!
Fiksi PenggemarUczucie które nigdy nie miało prawa zaistnieć. Hermiona i Draco Nikt się nie spodziewał, że z czasem połączy ich więź. Draco prosi znienawidzoną przez siebie Gryfonkę o pomoc. Ta z początku nie chętnie podchodzi do całej sytuacji, jednak po dłuższ...