Nienawiść.
Słowo, które zabiera nam to co tak naprawdę łączy dwóch ludzi. Graniczy z tym co tak naprawdę dzieje się w duszach tych istot. Teatr jest ich życiem. Ich rolą jest wzajemna niechęć. Ale zawsze można wyrzucić scenariusz, pozbyć się skryptu. Zacząć nowy spektakl. Porwać się przez aktorów. Uciekać przed rzeczywistym uczuciem, które tak naprawdę jest złudzeniem.
-Co jest, Granger? Aż tak cię boli przegrana, że chcesz zapić smutki alkoholem? - Cyniczny uśmiech zagościł na jego bladych ustach.
-Daruj sobie, Malfoy. - Odparła, wypijając zawartość jej szklanki do dna. Chłopak podszedł do niej. Był coraz bliżej. Hermiona nie cofła się wmawiając sobie, że wcale nie chce poczuć bliskości Ślizgona, a jedynie zrealizować swój plan. Jednak jej przyspieszone bicie serca świadczyło o czymś innym. Starała się trochę bełkotać, i dawać do zrozumienia, że naprawdę wypiła całą butelkę napoju procentowego. Nie miała jednak zamiaru w jakikolwiek sposób prowokować stojącego zdecydowanie zbyt blisko chłopaka. A to co się dalej potoczyło wcale nie należało zaliczyć do wydarzeń, które odbyły się z jej winy.
Jego bliskość zabierała jej dopływ tlenu. Starała się ogarnąć umysł, ale rytm serca zdawał się go zagłuszać. W tym momencie mogła uznać się za naprawdę pijaną, po mimo wypitego eliksiru, który temu zapobiega. Wcześniej odczuwane poczucie winy, spadło na drugi plan. Liczyło się jedynie jego zimne spojrzenie, którym pochłaniał jej ciało. Czas zdawał się dla nich zatrzymać, a serca bić tak samo szybko. Dziewczyna zadarła głowę do góry, by móc zmierzyć się z jego natarczywym wzrokiem. - Swoją drogą to musiało ci nieźle zależeć skoro tak dużo poświęciłeś dla wygranej. - Uśmiechnęła się zadziornie.
-Wszystko byle zobaczyć cie w takim stanie, Granger. - Jego perfidny uśmiech po raz kolejny zagościł na jego twarzy, oczy błysneły dziwnym blaskiem. Czul się w swoim żywiole. Od wygranej jego umysł ogarnęła radość, a ciało pochłonęło samozadowolenie. Dziewczyna nigdy nie widziała go w tak dobrym humorze. Owszem bywało, że miewał lepsze dni, ale nigdy nie biła od niego taka fala samouwielbienia, jak w tym momencie. Prychneła cicho pod nosem, w odpowiedzi.
-Świetnie. Wiec ci się udało. - Miała zamiar go wyminąć i usiąść na kanapie. Lecz pewna ręka nie pozwoliła jej się poruszyć. Spojrzała mimochodem w dół na dłoń Ślizgona, która jak gdyby nigdy nic spoczywała na jej biodrze. Zdawać by się mogło, że znajdowała się na właściwym miejscu, i nic, żadna siła nie dałaby rady odciągnąć jej od ciała Gryfonki. Jej serce mimowolnie zadrgało w piersi. Nie chciała się przyznawać do uczucia jakie zagościło w niej właśnie dzięki niemu. Strach spływał na nią falami nie pozwalając przestać myśleć o przeszłości. Strach. Najgorsza rzecz która mogła dopaść dumnego Gryfona. Nic jednak nie zmieniało tego, że nie potrafiła się od niego uwolnić. Zamiast tego tkwiła we własnych słabościach, których ni jak nie mogła przemóc. I pogłębiała się w nich jeszcze bardziej, zatracając się w tym co ukreowała jej podświadomość.
Mimochodem podniosła wzrok spowrotem na Ślizgona. Wydawał się być pewny siebie, biło od niego zadowolenie całą tą sytuacją. Dziewczyna momentalnie obdarowała go zdziwionym spojrzeniem, marszcząc pry tym nosek.
CZYTASZ
Dramione - Tylko Ciebie Chce, Granger!
FanfictionUczucie które nigdy nie miało prawa zaistnieć. Hermiona i Draco Nikt się nie spodziewał, że z czasem połączy ich więź. Draco prosi znienawidzoną przez siebie Gryfonkę o pomoc. Ta z początku nie chętnie podchodzi do całej sytuacji, jednak po dłuższ...