XXIII. Pechowy dzień

236 24 0
                                    

Wiedziałam, że ten dzień nie będzie należał do udanych, a raczej jego duża część, pomimo tego iż dziś mamy sylwester, ponieważ wieczorem przecież miał odbyć się bal sylwestrowy. Szczerze nie chciałam tam iść, długie suknie, maski, same sztywniaki i JA. Fakt jestem miła kulturalna potrafię się zachować, ale sylwester ze sztywniakami?! Nie byłam do tego przekonana, lecz mój ukochany był innego zdania!

-Kochanie! Przecież to są bardzo mili ludzie!

-Może i mili ale są tez sztywni! Ty tez już zaczynasz taki być.. Wciągnęli cie.. Proszę cie spójrz na mnie ! Czy ja wyglądam na kobietę z milionami na koncie i tańczę jak ty mi zagrasz? Nie! Rozmowę uważam za zakończoną. Pa!

Wybiegłam z mieszkania zostawiając Dave'a samego na kanapie z otwarta buzia, chyba chciał coś powiedzieć no ale niestety! Ja od 20 minut powinnam być w pracy a dopiero wsiadam do mojego cudeńka! Szybko go odpaliłam i ruszyłam z piskiem opon zwracając na siebie uwagę dwóch innych sztywniaków których pierwszy raz widziałam na oczy. Do pracy dotarłam po jakiś 15 minutach ponieważ były lekkie korki, przeważnie ten dystans pokonuje w 10 minut maksymalnie. Wbiegłam do biura zdyszana, przelotnio witając się z Sam, która posłała mi krzywy uśmiech, wiec już wiedziałam co się święci! Wpadłam do gabinetu pana Lucasa i zastałam go z śliczną skąpo ubraną blondyneczką o długich nogach i wielkich ustach, od razu pomyślałam, że z takim wyglądem to tylko jedno może załatwić.

-Przeee praszam- wysapałam zdyszana - budzik mi nie zadzwonił a do tego te cholerne korki! Już..

-Nie interesują mnie twoje wymówki, jesteś na tym stanowisku, ponieważ Dave mnie o to poprosił a byłem mu winien przysługę, ale widzę, że jesteś nieodpowiedzialna i nie potrafisz wykonywać rzetelnie swoich obowiązków

-Ale..- przerwałam mu

-Żadnych ale- podniósł się z sofy podnosząc tym samym też głos na moja osobę. - Nie mam czasu i pieniędzy- podrapał się po brodzie- no dobra pieniądze może jednak mam, ale nie pozwolę żeby jakaś nędzna cizia mi rozpieprzyła moją firmę na którą tyle lat pracowałem! Ty wiesz ile ja przez ciebie teraz straciłem!!! Zapewne kilku kontrahentów ma nowe kontakty, z których już korzysta!!

-Nie przesadza pan? - skrzywiłam twarz już chciał mi przerwać ale uciszyłam go gestem dłoni- Teraz ja mówię. Rozumiem, że nie interesują Ciebie, przepraszam Pana, bo już chyba nie jesteśmy na TY, moje wymówki i usprawiedliwienia, ale dla twojej wiadomości przyszłam dzisiaj do pracy tylko po to, aby zarezerwować pański pieprzony hotel do którego chce się pan udać dzisiaj wieczorem i strasznie mnie dziwi pańska osoba w tym gabinecie, ponieważ za 3 godziny ma pan samolot do Las Vegas! Mam nadzieję, że pański bagaż jest już spakowany! Mam też nadzieję, że leci Pan sam ponieważ po zażyłości jaką widzę miedzy Panem a Panią odczuwam mylne wrażenie.

-Lecę z Margaret - wyciągnął dłoń w jej stronę - moją narzeczoną

-No bo nie wytrzymam! - parsknęłam śmiechem- Jeszcze wczoraj był Pan gejem a dziś ma pan narzeczona?! - zwróciłam się w stronę kobiety- Nie wiem ile ci zapłacił, żeby tylko się pokazać z jakaś kobietą, ale uwierz mi tyle ile ci zapłacił to gówno. Niech Pan na nią spojrzy i na mnie !- mężczyzna przyjrzał się mnie i kobiecie i wyglądał na trochę zniesmaczonego.

-Ty suko- wysyczała blondyna ale postanowiłam to zbagatelizować

- No właśnie Panie Lucas. Wracam do swoich obowiązków a Pan ma 3 godziny oj przepraszam już tylko 2 godziny i 55 minut do wylotu samolotu przypominam panu, że musi pan się stawić na odprawie pół godziny szybciej. Rozumiem, że jednak leci pan sam-mężczyzna pokiwał głową na co blondyna poczerwieniała ze złości jak burak. Już chciałam wychodzić, gdy postanowiłam dorzucić jeszcze mała zgryźliwa uwagę, która oczywiście była żartem, ale skąd on mógł o tym wiedzieć?  - Niestety nie było miejsc w biznes klasie więc leci pan jak każdy cywilizowany człowiek! Miłego lotu! - krzyknęłam i już mnie nie było u niego w gabinecie

-Boże co za pajac- wyszeptałam pod nosem i udałam się pozałatwiać wszystkie sprawy zaplanowane na dziś.

Około godziny 15 wychodziłam już z biura, planowałam te czynność na godzinę 13, ale nie udało mi się tak sprawnie pozałatwiać wszystkich spraw jak bym ja tego chciała. Po drodze do domu wstąpiłam jeszcze do sklepu rozejrzeć się czy nie ma jakiejś ładnej sukienki. Oczywiście była! Niestety kosztowała bardzo dużo, no ale przecież raz się żyje! W następnym sklepie, który odwiedziłam znalazłam idealne szpileczki do tej sukienki, chociaż przyznam były mi one zbędne, ale chyba popadam w zakupoholizm i nie panuje nad tym, dobrze, że sama pracuje i mój ukochany jest w stanie utrzymać dom i tez spełniać moje głupie zachcianki.  W sklepie dalej znalazłam mała torebkę, kopertówkę, gdy byłam już obładowana torbami postanowiłam wstąpić jeszcze do drogerii i kupić kilka płynów do kąpieli bo się pokończyły jak i świece relaksacyjne. Gdy podążałam w tym kierunku na samym środku galerii znajdowało się stanowisko z uroczymi paniami które zrobiły mi piękne paznokcie! Chwilę po 17 byłam już w domu, nieźle zmęczona ale humor mi się poprawił !

- Jestem kochanie! -krzyknęłam, ale nikt mi nie odpowiedział wzruszyłam ramionami i ruszyłam w kierunku sypialni.

______________________________________________________

Myślałam że nie dodam dzisiaj rozdziału! Ale na szczęście mi się udało! Mam nadzieję, ze się podoba następny rozdział (jutro) wiecie co będzie przedstawiał ! Będzie się troszkę działo!

Mam nadzieję ze jutro uda mi się pomiędzy wszystkimi obowiązkami znaleźć chwile na rozdział, najprawdopodobniej opublikuje go pod wieczór ponieważ wtedy tez będę go pisać w drodze na wigilie! 4godziny mam nadzieję mi starcza o ile to ja nie będę musiała prowadzić.

Pmaiętajcie aby pozostawić po sobie jakiś ślad!! Do jutra !!

say_why_no











Pomimo wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz