W drzwiach stał nie kto inny jak on - mój ukochany. W jednej ręce trzymał tak wielki bukiet czerwonych róż, że ledwie było go widać. Szedł do mnie powolnym krokiem, by tuż przed moimi stopami paść na kolana. Mimowolnie moje dłonie powędrowały do ust a po moim policzku poleciała pierwsza łza.
-Victorio Malage czy zechciałabyś uczynić mi ten zaszczyt i kroczyć przez resztę swoich dni przy moim boku?
-T-taak - wychlipiałam przez łzy
-Nie będę się pytał czy zostaniesz też matka moich dzieci bo to chyba.. Hmm za późno co nie? - Na sali było słychać cichutkie śmiechy, ja zresztą też się uśmiechnęłam mimowolnie i położyłam lewa dłoń na moim sporych rozmiarów brzuszku
- Kochanie... - Wyszeptałam, gdy wkładał mi śliczny pierścionek zaręczynowy na mój serdeczny palec, był on jeszcze ładniejszy niż za pierwszym razem, gdy niestety zmienił zdanie po wysłuchaniu mnie i dowiedzeniu się o mojej hmm.. Zdradzie? Fakt, faktem był to tylko pocałunek, ale...
-Kocham cię
-Ja ciebie też skarbie - przytuliłam go najmocniej jak tylko było to możliwe, ostatnio sprawiało mi to coraz większą trudność, ponieważ mój brzuch nam to uniemozliwiał
-Jeszcze trochę to będę mógł Cię przytulić tylko od tyłu - jakby czytał mi w myślach
Gdy się od siebie oderwalismy zlecieli się goście, przyjaciele i rodzina. Każdy składał nam życzenia, czułam się jakbyśmy przed chwilą wzięli ślub a nie się zaręczyli! Wreszcie podeszła do mnie mama z tatą
-Kochanie tak bardzo się cieszymy! Tylko pamiętaj! Niech jej tylko włos spadnie z głowy - tata Pogroził palcem
-Tato!
- No przecież żartuje! - Zaśmiał się i nas ucałował, mama też to zrobiła
- Mamuś nie płacz! - Wyszeptałam gdy mnie przytulała
-Moja mała córeczka - spojrzała na mnie i mnie ucalowała w czoło
Następnie podeszli do nas Harry z Majką:
- Jejku tak się cieszę! - Wypiszczała - Ałaa! - Pisnęła i wpadła w ramiona mojego brata, ponieważ właśnie jakieś dziecko biegło i wpadło na moja bratową
- Jezu kochanie! Nic ci nie jest?
- BOLI! Strasznie boli! - Krzyczała - Moje maleństwo! - Głaskała dłonią brzuch, ktoś momentalnie wezwał
karetkęCzekaliśmy na nią jak na zbawienie, wreszcie po 6 minutach przyjechała, Harry już conajmniej 100 razy chciał jechać sam swoim samochodem ją zawieźć do szpitala, ale wszyscy mówiliśmy mu, że lepiej będzie jak zostanie i poczekamy na pogotowie.
Sanitariusze wpadli do kawiarni i podbiegli od razu do Majki, na palec założyli jej urządzenie wyglądające jak klamerka, miało ono służyć w celu uzyskania wiadomości o pulsie dziewczyny. Zbadali ja szybko i chwilę później wiedzieliśmy już wszystko.-Niestety, to popchniecie spowodowało odklejanie się łożyska, musimy zabrać ją do szpitala będzie miała cięcie cesarskie. Musimy jechać!
- Jestem ojcem dziecka mogę jechać z państwem?
-Niestety nie. Przykro mi.
-Dobrze jadę za wami!
I już ich nie było. A my staliśmy tak w bezruchu przez krótką chwilę. Uroczystość otwarcia uważałam za zakończoną, dlatego z Dave'm, Natt i rodzicami udaliśmy się do szpitala. W kawiarni została Sam, moja nowa manager razem ze swoją przyjaciółka, która też będzie dla mnie pracować, więc wiedziałam, że lokal jest w dobrych rękach.
Czekaliśmy tak godzinę może więcej w oczekiwaniu na jakąś wiadomość, lecz nikt nic nie chciał powiedzieć. W międzyczasie przyjechali jeszcze państwo Minge, rodzice Majki. Harry chodził w kółko przez co kręciło mi się już w głowie!
-Kochanie przyniesiesz mi wody?
-Jasne -wstał i pobiegł do automatu chwilkę później był już przy mnie -Proszę skarbie.
-Pamiętam słonko jak ja za każdym razem chodziłem po tym korytarzu, Harry był pierwszy, 9 godzin go rodziłaś, więc najbardziej się stresowałem a z Nat? Pół godzinki i już była razem z nami! -Wzięło się tacie na wspomnienia - Oj pierwszy poród jest najgorszy!
- Tato! Nie pomagasz mi! - dałam mu szturchaniec w ramię
- No wiem, ale ty to ja nie wiem, Bliźniaki? To zapewne jeszcze gorzej będzie..
- Philip! Daj jej spokój! -głos zabrała mama
Wreszcie drzwi od sali operacyjnej się otworzyły i wyszła pielęgniarka.
- Już wiadomo coś? - Podbiegl Harry do młodej kobiety
- Niestety, nie jestem upoważniona do udzielania informacji. Przykro mi.
Tak mijały kolejne sekundy... Minuty...
Dochodził już późny wieczór, Tata się źle poczuł i postanowili pojechać do domu. Harry próbował namówić Dave'a żeby mnie także zabrał do domu, ale ja się nie chciałam zgodzić, po kolejnej godzinie, gdy przysypiałam postanowiłam, że jednak pojedziemy do domu. Harry obiecał, że gdy tylko będzie coś wiedział da znać.Dojechaliśmy do domu, ja od razu udałam się do łazienki żeby zażyć gorącej kąpieli. Nalałam wody, ulubionego olejku, rozebrałam się i weszłam do wanny. Ostatnio Dave kupił nowy tv do łazienki, więc włączyłam go, aby obejrzeć jakąś komedie albo zwyczajnie puścić kanał muzyczny, jednak stało się zupełnie inaczej, gdyż włączyły się wiadomości. Na moje nieszczęście akurat mówili, że w szpitalu, w którym była moja bratowa 3 napastników przebranych za lekarzy zabarykadowało się na bloku operacyjnym z zakładnikami. Było to 2 mężczyzn i kobieta, ich zdjęcia były pokazane w materiale.
-Kochanie! Chodź tu szybko!! - Przyleciał natychmiast
-Coś się stało?
- Nie. Zobacz poznajesz ich? Bo wydaje mi się, że gdzieś ta kobietę widziałam już.
- Przecież to jest ta pielęgniarka!
- Boże święty! Harry wie?! Musimy tam jechać! - Już chciałam wychodzić z wanny, ale silna dłoń mojego ukochanego mnie przytrzymała.
- Vicky ty jesteś w 6 miesiącu ciąży, nie możesz się denerwować i nigdzie nie jedziesz! Nie bój się nic się Majce nie stanie! Będzie cała i zdrowa razem z maleństwem!
- No, ale..
- Co ale!? Nigdzie nie jedziesz i już! Inaczej to załatwimy! Zostań tu ja niedługo wrócę. Obiecuję!
Wybiegł z łazienki a chwilę później usłyszałam tylko trzask drzwi.. Poszedł a mi zostało denerwować się samej w 4 ścianach.
_______________________
Hej robaczki.. Jak rozdział? :)
👣🚼💞💎💍💎💍Do next! Mam nadzieję, że szybciutko!
~ say_why_no

CZYTASZ
Pomimo wszystko
RomanceNic nie będzie już takie jak kiedyś... Ale zawsze warto próbować! Pomimo bólu.. Pomimo ran.. Pomimo krzywd.. Pomimo wszystko..