XXXXII. Komplikacje

241 21 1
                                    

Moim oczom ukazał się śliczny pokoik dla dziecka, ściany miały kolor pastelowej zieleni a białe mebelki idealnie do tego pasowały, w kącie stał bujany fotel i kołyska, w drugim koncie stał regał z książeczkami i pluszakami, a na przewijaku leżała sterta pieluszek, koło drzwi znajdował się nie za duży wózek, ale w zupełności taki wystarczy.

- Jest śliczny kochanie!!! Ale...

-Co ale- zapytał jakby wystraszony

-Zapomniałeś chyba o czymś!

-O, czym?- Zapytał się zdezorientowany

-O tym, że przecież to będą bliźniaki?!?!- Ułożyłam swoje dłonie na biodrach przekrzywiając delikatne na bok głowę

-CO?!?! - Strzelił dłonią w czoło, że w całym pokoju słychać było głuche echo- NOSZ KURWA!

-Oj ty to jesteś kochanie udany! - Podeszłam do niego i go mocno przytuliłam.- Ale właśnie za tą głupotę Cię kocham skarbie!

Po tej nieco zabawnej akcji udaliśmy się do pokoju, aby chwilę odpocząć, ponieważ mieliśmy za niedługo jechać do rodziców. Leżeliśmy w ciszy wtuleni w siebie jakbyśmy nie widzieli się nie wiadomo ile, gdy nagle ten spokój przerwał dzwonek do drzwi, nie powiem, wystraszyłam się, ponieważ rzadko, kiedy ktoś z naszych gości używał takiego sposobu informacji nas o przybyciu. Kate na szczęście otworzyła drzwi i wpuściła niezapowiedzianego gościa. Po niecałej minucie ktoś zapukał do drzwi naszej sypialni, a po usłyszeniu proszę ujrzałam Katt:

-Cześć twoja siostra przyszła, nie wygląda za specjalnie.

-Natt?!?! - Zapytałam zaskoczona, nigdy tu nie była, musiało się coś stać, więc wyskoczyłam z łóżka ubierając w pośpiechu moje papcie. Faktycznie na dole stała ona, wyglądała jakby płakała

-Możemy pogadać? - Wyszeptała

-Tak jasne chodź do gościnnego- tak jak zaproponowałam tam się udaliśmy, gdy byłyśmy już na miejscu zapytałam. - Co się stało?

-A czy musiało się coś stać abym mogła Cię odwiedzić? Słyszałam, że kawiarnię otwierasz, nie potrzebujesz kogoś do pracy?

-Oj nie wiem, jeszcze nie myślałam nad tym. Ale proszę, weź mi tu nie lej wody, znam Cię lepiej niż ty siebie samą, zmieniałam Ci pieluchy i opiekowałam się jak mama była w pracy a ojciec miał nas w dupie, więc kogo jak kogo, ale mnie nie oszukasz!

-No dobrze powiem Ci, ale obiecaj mi, że nie powiesz tego nikomu ok? I nie będziesz się martwić i denerwować. Nawet mamie nie możesz powiedzieć!!

-Gadaj! - Byłam już na max zdenerwowana- Masz dar do denerwowania ludzi!!!

- Tata ostatnio bardzo źle się czuje, powiedział mamie, że jedzie do Spa na rehabilitację, ale..

-Ale co? Powiesz mi wreszcie?!?!

-Ale leży w szpitalu, ON SIĘ ZE MNĄ POŻEGNAŁ CZAISZ?!?! - Zaczęła płakać -On nie może odejść rozumiesz?!?!?!

-Jak to w szpitalu?!?! Gdzie?! Jedziemy tam! W tej chwili, zerwałam się energicznie z krzesła i w tym samym momencie upadłam na podłogę, jedyne, co pamiętam to okropny ból w podbrzuszu!

DAVE:

- Dave!! Kate!!! Chodź tu!! Szybko!!!! - Usłyszałem wrzask Nat, czym prędzej zbiegłem na dół i udałem się w miejsce skąd dochodził głos

-Jezu! Co się stało?!! - Usłyszałem Kate i wiedziałem, że coś się stało.

-Ja pierdole- krzyknąłem, gdy wpadłem do pokoju - Dzwoń po karetkę! - Wydarłem się sam nie wiem, do kogo

Kate zamówiła karetkę, ze szpitala prywatnego, więc dotarła w kilka minut, lekarz powiedział, że musi ją zabrać do szpitala na badania, chociaż ona już się obudziła i protestowała.

-Kochanie, proszę zgódź się, jeżeli nie dla mnie to dla naszych dzieci, dla fasolek, pamiętaj o nich! Musisz o nie dbać

-Przepraszam bardzo czy ja o czymś nie wiem? - Natt stanęła tak, że wyglądała jak naburmuszona nastolatka

-Oj Natty później ok.? - wyszeptałem, gdy wynosiłem moją ukochaną na rękach z mieszkania. Nie zgodziła się na wózek ani łóżko

-Nie jestem kaleka, jestem po prostu w ciąży!- Argumentowała

Cały dzień spędziliśmy w szpitalu, co chwilę miała robione badania, nikt nie raczył nam nic powiedzieć, co jej jest a raczej, co z naszymi dziećmi! Nie żebym się nie przejmował zdrowiem Vicky, bo tak nie jest, ale wiem, że ona jakoś sobie poriadzi a nasze małe fasolki są zbyt małe. Po 3 godzinach proszenia o informacje przyszedł jakiś lekarz, popatrzył na nią i rzekł:

-Zostaje pani na obserwacji.

-Ale, dlaczego- wrzasnęła

-Bo tak zadecydowałem, proszę poprosić chłopaka, aby pani ciuchy przywiózł. - Odwrócił się i wyszedł nie zostawiając nam żadnej informacji...

Widziałem jak do jej oczu zaczęły napływać łzy.. Bała się.. Ja też...

_________________________________________________________________

Jestem!!! Boże jak ja się cieszę, że mam już te głupie egzaminy za sobą!! Ojjjj Taak!

Jak rozdział? Zapewne do dupy, starałam się, ale padam na twarz :( a chciałam coś dodać!

Wiecie, co robić!!!

Say_why_no

Pomimo wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz