Lucas zrobił mi nieziemską awanturę, nadal nie wiem o co mu tak dokładnie chodziło, ale był gorszy niż baba przed okresem. Na prawdę nie można było z nim wytrzymać, każdy schodził mu z drogi, już nawet płeć męska miała go dosyć. Każdy siedział cicho bo bał się o własną posadę, ja miałam to w dupie, pracowałam bo nie mogłam wytrzymać w 4 ścianach. Oczywiście nasze mieszkanie miało więcej niż 4 ściany, ale to był żart nie na miejscu. Po wysłuchaniu wszystkich uwag odnoszących się do mnie i do innych pracowników, tych racjonalnych i irracjonalnych. Po wyjściu z jego gabinetu jak małe dziecko zadzwoniłam od razu na skargę do Dave'a, on wiedział co z tym zrobić, a raczej uświęcił mnie w przekonaniu co ja chciałam zrobić z tą sytuacją. Napisałam szybko potrzebny mi dokument, wydrukowałam i pewnym krokiem ruszyłam do jego gabinetu. Nie pukając weszłam z impetem do jego gabinetu.
-Trochę prywatności! -wrzasnął
-W snach- odparłam ściszonym głosem, lecz nie na tyle by mnie nie usłyszał
-Co? - rzuciłam mu moje dzieło -Co to jest?
-Wypowiedzenie ślepy jesteś? - odwróciłam się na pięcie - Aha. Dave kazał Ci przekazać, że jak zmądrzejesz to masz się odezwać a póki co masz o nim zapomnieć- wyszłam trzaskając drzwiami, lecz po chwili wróciłam by dodać swoje ostatnie 3 grosze- Na serio ta dziwka była tego warta by wypieprzyć z firmy, którą budowałeś tyle czasu, połowę pracowników? Zresztą to twoja sprawa- wzruszyłam ramionami i wyszłam. Ze swojego biura zgarnęłam pudło gdzie spakowałam swoje rzeczy i udałam się na parking.
Pojechałam prosto do domu, gdzie panował totalny burdel, tylko jeszcze nasrać tam można było i byłoby idealnie. Przebrałam się w dresy i zabrałam do obowiązków, po godzinie nie było widać minimalnych efektów więc na maxa wkurzona rzuciłam się na kanapę wybierając numer do ukochanego.
-Dave! Ja nie jestem księżniczką ani nic w tym guście, wiem, że zwolniłam się i chwilowo jestem do pracy ALE JA SAMA TEGO CAŁEGO GÓWNA NIE OGARNĘ ! Musimy znaleźć pomoc domową ! Ja będę jej płacić, bo to moja rola w tym domu, nie musisz się o to martwić tylko dzwonie zapytać się czy się zgadzasz.
-Jeżeli ma Cię to tylko uszczęśliwić to nie widzę przeszkód. A teraz przepraszam Cię, ale mam spotkanie i nie za bardzo mogę rozmawiać ! Pa- nie zdarzyłam otworzyć ust a już słyszałam głuchą ciszę.
-Pa- odpowiedziałam gapiąc się w ekran telefonu
Nie czekając na oklaski zabrałam się do poszukiwań odpowiedniej osoby, chwilę później przypomniało mi się, że siostra Sam poszukuje pracy, niestety nie ma wykształcenia, dlatego uważałam, że będzie to odpowiednia osoba na to stanowisko. Szybko wybrałam numer do Sam i przedstawiłam jej sytuację, była uradowana, a jej siostra w 7 niebie, chyba tak samo jak ja, bo nie lubię obcych osób w mojej przestrzeni osobistej. No dobra nie znam Kate, czyli siostry koleżanki, ale wiedziałam, że nie mam się czego obawiać.
Gdy leżałam na kanapie oglądając jeden z odcinków Dr. House mój telefon zaczął wibrować a na wyświetlaczu pojawił się kontakt "Ann" Ojj- pisnęłam .
-Co się z tobą dzieje kobieto ! Już myślałam, że Cię ufo porwało albo jakieś inne Ahmedy ! - zaczęła bombardować mnie słowami od kiedy tylko nacisnęłam zieloną słuchawkę!
-No już nie pajacuj ! Żyje !
-No ja myślę ! Szykuj kieliszki ! Będę za 10 minut ! Musimy pogadać !
-Co ?! -wypiszczałam
-To co słyszałaś! - nie czekając na moją reakcję po prostu się rozłączyła !
Wstałam z kanapy i poszłam się nieco ogarnąć, gdy ujrzałam się w lustrze jedyne co przychodziło mi do głowy to się przeżegnać, bo czarownica z garbatym nosem lepiej wyglądała niż ja! Szybko rozczesałam potargane włosy i upięłam je w luźnego warkocza, przez co niektóre pasma wypadały pozostawiając nieco potargany wygląd, na twarz nałożyłam tylko tusz i niewielką ilość podkładu. Wpadłam do garderoby i nałożyłam ciemne leginsy i jasny luźny sweterek. Gdy przekroczyłam próg sypialni usłyszałam dzwonek do drzwi, w ekspresowym tempie zbiegłam otwierając drzwi lecz za drzwiami nie stała Ann...
____________________________________________
Nie wiem jak wam, ale mi się ten rozdział podoba (chyba popadam w samouwielbienie HAHAHA). Nie no a tak na serio co o nim sądzicie? Kto uraczył swoją obecnością Vicky?
Nie chciałam nic dodawać co najmniej do środy. Niestety wyszło jak wyszło ! To chyba dobrze nie? Cieszycie się?
Następny rozdział dodam w środę ! (jeżeli dobijemy pod tym rozdziałem do 15 gwiazdek ! )
ALE ! Jeżeli bezie tyle samo komentarzy co gwiazdek rozdział pojawi się już jutro !! )
Let's do it !
say_why_no
UWAGA!!! UWAGA!!! UWAGA!!!
Wiem, że w mojej pracy jej wiele błędów dlatego będę stopniowo starała się je korygować dlatego nie zdziwcie się gdy będą aktualizacje rozdziałów !!
Przepraszam, że rozdziału nadal nie ma ale na prawdę nie daję rady ! Zaczęła mi się sesja i nie widzę nic poza latającymi mi w kółko przed oczami literkami ! A gdy już mam chwilę wolnego nie mam siły na pisane rozdziału ! Jutro już postaram się was zaszczycić BAARDZO miłym i gorącym rozdziałem ;* Może uda mi się dwa albo po jednym w weekned ;d CO WOLICIE? I ogólnie zastanawiam się czy zrobić jedną część czy może 2? Bo mam już wenę na kolejne opowiadanie ;) Ale też nie chcę tego opowiadania tak szybko kończyć :( HELP ME !
CZYTASZ
Pomimo wszystko
RomanceNic nie będzie już takie jak kiedyś... Ale zawsze warto próbować! Pomimo bólu.. Pomimo ran.. Pomimo krzywd.. Pomimo wszystko..