XXVI. Śpiączka

276 25 1
                                    

Nadszedł Luty, tata nadal leżał w śpiączce. Każdy choć trochę wrócił do swojego normalnego życia. Mama przychodziła do taty codziennie ale nie siedziała już 24h, tylko 3-4. Natt odwiedzała ojca co kilka dni, zawaliła trochę swoją szkołę, dlatego nie mogła sobie pozwolić na częstsze wizyty. Ja z Dave'm niestety odwiedzaliśmy go tylko w weekendy chyba, że mi się udało wyrwać od obowiązków w tygodniu to do niego pojechałam. Harry był pochłonięty remontem mieszkania, ponieważ zostało mu już tylko pół roku do narodzin jego upragnionego dziecka. Maja w ciąży wyglądała tak ślicznie, chociaż było widać, że martwi się o swojego ukochanego- mojego brata.

Tak samo mijał marzec choć każdy z nas chciał, aby tata się obudził to on ciągle pogrążony był w śpiączce.

- Tato obudź się, potrzebujemy cię tu! - wyszeptałam do ojca przy jednej z wizyt.

Nieraz miałam wrażenie, że się budzi bo jego powieka lekko zadrgała, albo uścisnął lekko moją dłoń. Niestety były to zwyczajne skurcze mięśni, nic więcej. Lekarze nie umieli powiedzieć kiedy się obudzi i czy w ogóle.

- Doktorze, a co jeżeli rodzina się w końcu dowie? - usłyszałam roztrzęsioną pielęgniarkę rozmawiającą z lekarzem mojego ojca. Spięłam się w pierwszym momencie.

- To na pewno chodzi o jakiegoś innego pacjenta, mój ojciec nie jest tu jedyny. -pomyślałam.

-Spokojnie Suzi- pogłaskał policzek pielęgniarki- Nic się nie wyda, ten pacjent ma raka, rodzina myśli, że to z tego powodu leży od miesięcy w śpiączce. Kiedyś się obudzi..

Myślałam, że się przesłyszałam- Nie wyciągaj pochopnych wniosków- mówiła moja podświadomość, ale myślałam, że oszaleję, więc wybiegłam ze szpitala i usiadłam na ławeczce w parku przed budynkiem. Wyszukałam szybko numer do ukochanego, on będzie wiedział co zrobić, zawsze wie.

-Dave?

-Tak kochanie? Coś się stało?

-Nie. To znaczy tak, masz chwilę?

-No mam. Mów.

Wyjaśniłam ukochanemu wszystkie moje podejrzenia z początku uważał, że mam paranoje. Prawie mu uwierzyłam, ale po chwili przypomniało mi się co mówił dokładnie lekarz i nastąpiła kolejna fala złości.

-Dobra sory, że do ciebie zadzwoniłam widzę, że to wszystko Cię gówno obchodzi!!! - krzyczałam do słuchawki

-Bo się wysrałaś z tym ojcem ! Przez tyle czasu miał cię w dupie ! A teraz skaczecie w okół niego jak by to był bóg wie kto !

-Nie masz prawa się wyrażać o moim ojcu w taki sposób ! Jest jaki jest, ale go kocham ! Rozumiesz? I jakbym mogła coś zrobić, żeby się obudził zrobiła bym to bez wahania ! Ty nie masz rodziców, bo zginęli w wypadku jak byłeś mały, więc nie wiesz co to znaczy ciepło rodziców. Zawsze będziesz ich kochać, bezwarunkowo.

- Wiesz co? Rób sobie co chcesz tylko mnie w to nie mieszaj!

Rozłączyłam się a moje oczy nawiedziła ogromna fala łez. Świat się coraz bardziej rozmazywał pod wpływem łez moja twarz zapewne wyglądała tragicznie. Miałam już wszystkiego dosyć, z dnia na dzień było coraz gorzej, wszystko było mi jedno, całe szczęście wyparowało.

-Hej piękna czemu płaczesz? - usłyszałam znajomy głos.

-Ej co ty tu robisz?!

-Idę na kilka badań. A ty?

-Gówno cię to powinno obchodzić! - wstałam z ławki i chciałam iść gdzieś, gdzie nikt mnie nie znajdzie, ale zostałam powstrzymana i znowu wylądowałam tyłkiem na ławce.

-Nie tak szybko ślicznotko! Wiesz, że nie lubię jak ktoś mi się sprzeciwia?

- Mark proszę cię- spojrzałam na niego błagalnie ale w jego oczach widziałam tylko rozbawienie - Sory, zapomniałam, że nie było cię nawet stać na ujawnienie mi prawdziwego imienia, Ricky !

Męczył mnie, więc w końcu bezsilna wyjawiłam mu wszystko, co nie wiem czy było dobrym pomysłem. Chłopak odwodził mnie od pomysłu, aby wyprowadzić się od Dave'a, ale ja już podjęłam decyzję. W drodze do domu wysłałam mu SMS, że się wyprowadzam i po swoje rzeczy przyjadę w tygodniu. Odpisał mi nędzne

'Jak chcesz'

Jego reakcja przywołała do moich oczu kolejne fale łez, nic już nie będzie takie jak kiedyś. Wpadłam do domu i bez słowa pognałam do swojego starego pokoju.

-Vicky?? - usłyszałam z dołu głos mamy ale nie miałam ochoty nikim gadać. Zatrzasnęłam drzwi i się po nich zsunęłam.

-DAJCIE WY MI WSZYSCY ŚWIĘTY SPOKÓJ ! - wrzasnęłam

________________________________________________________________

I mamy następny ! Może dodam dziś jeszcze jeden ale nie obiecuję, jestem chora i nie czuję się za specjalnie. Super nie? Jutro sylwester a ja w łóżku !!

Myślę o nowym opowiadaniu, tylko jeszcze nie wiem czy Romans czy może FF. Na romans pewien pomysł mam ale na FF kiepsko. Może jakieś propozycje na FF? Liczę na was!!

Pamiętajcie o zostawieniu śladu po sobie !!
Do next !

say_why_no







Pomimo wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz