XXXII. Gbur

311 32 2
                                    


-Tata.... 

-Co tata ! Mamo ! - krzyczałam

- On się obudził ! Rozumiesz !! Obudził się - mówiła przez łzy

-O Jezu ! -wypiszczałam - Już jedziemy ! - po tych słowach rozłączyłam rozmowę.

-Dave !! - biegłam po schodach na górę, ponieważ tam udał się mój ukochany. -Dave ubieraj się !! Tata się obudził!!

-Co?!? - zapytał zszokowany

-To co słyszałeś jedziemy.

Szybko ubraliśmy się w wygodne lecz stosowne ubrania i udaliśmy się do wyjścia. Droga do szpitala ciągnęła mi się w nieskończoność, jechaliśmy zaledwie 15 minut a ja myślałam, że wieczność. Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce i poszukaliśmy wolne miejsce parkingowe czym prędzej opuściliśmy pojazd i udaliśmy się do budynku. Dzieliło mnie tylko 2 pietra od zobaczenia mojego ukochanego tatusia, cieszyłam się jak mała dziewczynka.

-Tato ! - wpadłam do jego sali zamykając go w szczelnym uścisku

-Boże pość mnie, bo mnie udusisz- wychrypiał

-Przepraszam- wyszeptałam- tak bardzo za tobą tęskniłam - po moim policzku popłyneła pojedyńcza łza a kolejne pchały się by opuścić moje oko

-Wiem. Już dobrze kochanie. - w jego spojrzeniu było tyle miłości

Siedziałam przy łóżku na kolanach Dave'a dopóki tata nie usnął. Zabraliśmy mamę i ją podwieźliśmy do domu i sami udaliśmy się do domu. Było już po 2 w nocy więc szybko wieliśmy wspólny prysznic, bo przecież trzeba oszczędzać wodę, oczywiście nie obyło się bez drobnych czułości. Przed 3 już obydwoje smacznie spaliśmy. Zapomniałam nastawić budzika i obudziłam się dopiero o 9:40!

-Ja pierdole Dave !! Zaspaliśmy ! -krzyczałam wyskakując z łóżka gnając do garderoby

- Ja mam dopiero na 10, więc dobranoc - przewrócił się na drug bok

- A wiesz która jest godzina? - odkrzyknęłam

-Niby która- ledwo usłyszałam

-9:45 !

-Kurwa ! Ja pierdole ! O 10 mam spotkanie ! Zabije ich ! Nie no siebie zabije ! - biegał jak poparzony zakładając w locie garnitur i dzwoniąc do asystentki, żeby jakoś zagadała klienta

Ubrałam się w ekspresowym tempie, wybrałam jasne jeansy lekko przetarte do tego beżową koszulę i czarną marynarkę na nogi włożyłam czarne szpilki, włosy spięłam w luźnego koka a na twarz nałożyłam tylko podkład i tusz

-Resztą zajmę się w pracy- pomyślałam. Zgarnęłam resztę rzeczy osobistych do torebki i udałam się na parking. Po 10 minutach (chyba przejechałam na 5 czerwonych) byłam już u siebie w biurze.

- DO MNIE W TEJ CHWILI !

-Już idę szefie- wstałam i na lekko drżących  nogach poszłam do szefa- czego ja się boje?- wyszeptałam pod nosem i weszłam do jego biura. - W czym mogę służyć?

-To,  że jesteś dziewczyną Dave'a nie znaczy, że możesz sobie przychodzić do pracy kiedy Ci się tylko podoba !

-Ale..

-NIE PRZERYWAJ MI !-podniósł na mnie głos - jeszcze raz mnie wkurwisz, to wylecisz z tego biura na zbity pysk ! Nie wiem co mnie pokusiło żeby zatrudniać taka niedołęgę do pracy ! Wyjdź !

Opuściłam jego biuro bez słowa i udałam się do siebie. Wyjęłam telefon i napisałam SMS do Dave'a

DO: Dave
OD: Ja

" I jak tam kochanie? Mam nadzieję, że nie masz takich problemów jak ja. Ja nie wiem co w niego wstąpiło. Nie wiesz o co mu chodzi?

Kocham Cię V. "

Rozwaliłam się na fotelu i zastanawiałam się co robić. Postanowiłam zadzwonić do Lucasa i zapytać o zadania na dziś.

-Czego- odezwał się głos po drugiej stronie słuchawki

-Jakie mam zadania na dziś? - próbowałam, aby mój głos nie zadrżał

-Nic. Siedź na dupie. Bo jeszcze mi wstydu przyniesiesz. - rzucił telefonem aż podskoczyłam

Wzruszyłam ramionami i postanowiłam iść sobie zrobić herbatę, po drodze spotkałam Sam wymieniły kilka zdań i okazało się, że do niej też jest szef strasznie nieprzyjemny.

-Może dawno nie ruchał - zaśmiała się Sam

-TY SUKO ! JESTEŚ ZWOLNIONA ! - wykrzyczał wściekły Lucas

-Ale- próbowałam ratować sytuację ale momentalnie zmieniłam zdanie, gdy zostałam spiorunowana wzrokiem

-Ty też chcesz do niej dołączyć? - zaprzeczyłam i udałam się do swojego biura.

-Gbur- wysyczałam i pokierowałam się do swojego gabinetu

Gdy doszłam do siebie zauważyłam, że świeci się lampka przy moim telefonie co oznaczało wiadomość. Nie myliłam się, dostałam SMS od Harrego, że urodził mu się synek, szybko mu odpisałam.

Do: Harry
Od: Ja

'Hej braciszku strasznie się cieszę!  ZOSTAŁAM CIOCIĄ!!! 👣🚼 Mam nadzieję, że niedługo mi ją pokażesz! 

Kocham cię braciszku '

Chwilę później zadzwonił do mnie Dave.

-Kochanie nie przejmuj się już z tym debilem pogadałem będzie dla ciebie milszy.

-Ok. Przed chwilą zwolnił swoją recepcjonistkę. On nigdy taki nie był o co mu chodzi?

- Ehh.. Nie wiem czy mogę ci powiedzieć. - zawahał się. - Zakochał się, ale ona go nie chce. I się chyba teraz wyzywa na każdej kobiecie.

-Mhm. Czyli teraz według niego każda baba to suka? Może niech się na facetów przerzuci. Dobra muszę kończyć. Pa

-Pa kochanie.

Chwilę później do mojego biura wpadł on..

-Pogawędki sobie zostaw na później. Do mojego biura

-Ale..

-Natychmiast powiedziałem ! Rusz tą grubą dupę !

-Milszy jak cholera- wyszeptałam pod nosem

-Co tam gadasz?!?

-Nic.

_______________________________________________________________

Tak wiem.. Do dupy rozdział! PRZEPRASZAM ! Ale po wielkiej wenie jaką miałam od świąt teraz skończyły mi się chwilowo pomysły :( A raczej stwierdziłam, że moja wizja na dalszy ciąg książki jest do dupy i teraz muszę wymyślić nową ;d

Dziękuję za to, że jest was coraz więcej i tak miło komentujecie moje wypociny ! Nie wiecie nawet jaką sprawiacie mi tym radość! DZIĘKUJĘ ! :*

Wiecie co robić ! :)

Do next ! (spróbuję jak najszybciej- jutro, ale nie obiecuję ;( )

say_why_no

Pomimo wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz