Część 7.

724 40 0
                                    

Nie mogłam dziś spać. Praktycznie nic nie zjadłam. Wszystko przez niego.. Co ja zrobiłam? Nie jestem w jego typie? Ma dziewczynę? Co ja sobie myślałam, że gdy go pocałuję to będziemy żyli długo i szczęśliwie? Jak dziecko... Była 13. Czekałam na tatę, aż przyjdzie z wypisem i pojedziemy do domu. Zaczęłam się pakować. 

- Alice jedziemy! - usłyszałam krzyk z korytarza. To pewnie tata. - Idziesz?

- Czekaj już kończę się pakować - powiedziałam - Weźmiesz te rzeczy? Naprawdę nie mam siły ich dźwigać.

- Ja wezmę - usłyszałam - Pozwolisz?

 Dylan. To on. Japierdole po tym wszystkim ma czelność tu przychodzić. Kiedy już tak naprawdę po wszystkim? Jak gdyby nigdy nic. Nie chcę na niego patrzeć.

- W takim razie sama sobie poradzę - podniosłam ton - zejdź mi z drogi.

- Ej ej easy, o co ci chodzi?

- O ten tramwaj co nie chodzi - burknęłam - odejdziesz czy mam użyć siły?

-Już się boję - zaczął się śmiać - daj tą torbę albo nie puszczę cię

Dla świętego spokoju dałam mu ją. Debil. Puścił mnie przez drzwi i poszłam w stronę wyjścia. Po drodze pożegnałam kilka pielęgniarek, które życzyły mi zdrówka. Jakie to miłe. Kiedy weszłam do samochodu Dylan zrobił to samo. 

- Co ty robisz? - wykrzyknęłam

- Jedzie do nas na obiad - odpowiedział tata

- No właśnie - powiedział Dylan głupkowato się śmiejąc

- I co się szczerzysz? - burknęłam

- Oj ktoś tu ma zły humor - stwierdził tata

-Jasne - wyjęczałam

Całe szczęście, że Dylan siedział z tyłu. Nie musiałam na niego patrzeć. Na tą jego głupią twarz, idiotyczny pieprzyk pod nosem i na te jego przepiękne brązowe oczy. Mam słabość do brązowych oczu. Nagle w radiu zaczęła lecieć piosenka Imagine Dragons - Roots.  Zaczęłam śpiewać.

  I'm going back to my roots
Another day, another door
Another high, another low
Rock bottom, rock bottom, rock bottom
I'm going back to my roots
Another day, another door
Another high, another low
Rock bottom, rock bottom, rock bottom
I'm going back to my roots....

- Alice ale głos - powiedział zdziwiony Dylan - gramy w bendzie od 3 lat, a ty się z tym ukrywasz?

- Matt jest od śpiewania, a nie ja.. Po drugie śpiewam kiedy mi się chce, dla siebie nie dla zespołu..

- Na przykład pod prysznicem - zaśmiał się tata - takich oper to jeszcze nie słyszałeś

- I nie usłyszy - powiedziałam..

Podjechaliśmy pod dom. Mój kochany domek. Moje kochane łóżeczko. Plan na teraz zjeść obiad, spławić Dylana, wziąć długi prysznic i iść spać. Tak to bardzo dobry pomysł. KURWA MAM DZISIAJ RANDKĘ Z LUCASEM..

story of my life » clifford ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz