Część 44.

337 26 0
                                    

Cały ich koncert zleciał bardzo szybko. Tłum fanek ustawił się pod barierką, gdzie chłopaki poszli rozdawać autografy i robić sobie zdjęcia. Nie miałam ochoty przeciskać się między nimi, więc korzystając z chwili udałam się w kierunku wyjścia. Odpaliłam papierosa. Ostatnio bardzo rzadko to robię. Praktycznie w ogóle. Mike jest chory na tym punkcie, ale i tak zdarzy mi się zapalić. W sumie to się przed nim kryje. Jak dziecko.

Mikey: Dawaj na backstage

Ja: Nie przecisnę się

Mikey: Chodź tyłem, wyjdę po ciebie ;)

Ja: Już lecę ;*

Nie zwlekając udałam się na wskazane miejsce. Weszłam z chłopakiem z powrotem na backstage, a on wrócił do rozdawania autografów. Kiedy jakaś laska pocałowała Mike'a w policzek mało nie wybuchnęłam. Ten tylko zaśmiał się i puścił mi oczko. Ja zła, wystawiłam do niego język i założyłam ręce na piersiach. Mike podszedł do mnie i zaciągnął mnie bliżej fanek. Na ich oczach namiętnie mnie pocałował, a z tłumu słychać było głosy dezaprobaty. 

Po godzinie siedzieliśmy w jakimś bardzo przytulnym klubie. Razem z chłopakami siedziałam na miękich, czerwonych, skórzanych fotelach popijając różnokolorowe drinki. W pewnym momencie poczułam szarpnięcie za ramię. Ashton uśmiechnął się do mnie i wyciągnął do mnie rękę, zaciągając mnie na parkiet. Nie odmówiłam i po chwili tańczyłam z Ash'em. Po dwóch piosenkach odbił mnie Calum, z którym więcej się uśmiałam niż tańczyłam. Calum ruszał się jak kura z atakiem padaczki, mówiąc grzecznie, w przeciwieństwie do Luke'a, który po chwili uratował mnie od niego. Po kilku kawałkach postanowiłam wrócić na miejsce. Usiadłam z Luke'em na sofie, zastanawiając się, gdzie podział się Mike. 

Stwierdzając, że nie mam się o co martwić razem z Luke'em zamówiłam kolejne drinki. Nagle pojawił się koło nas Ashton i Cal. 

- Gdzie jest Mike? - spytał Ashton

- Nie wiem - wzruszyłam ramionami

- Przed chwilą widziałem jak szedł w stronę łazienki - powiedział Calum - Nie wyglądał najlepiej

- Dobra to idę po niego - powiedziałam i ruszyłam w stronę łazienki

- Poczekaj - krzyknął Luke - Mogę się przydać - uśmiechnął się, a ja przytaknęłam.

Kiedy weszliśmy do łazienki na pierwszy rzut oka nie było nikogo widać. Udaliśmy się głębiej, zaglądając kolejno do kabin. 

- Emm, Luke ? - spytałam - Słyszysz to?

- Chodzi ci o te jęki? - powiedział przestraszony

Podeszliśmy bliżej ostatniej kabiny, z której dochodziły odgłosy mlaskania i dyszenia. Przestraszona wolno przełknęłam ślinę mając przed oczami najgorsze scenariusze. Luke nie wahając się, szybko otworzył drzwi kabiny, a mi ugięły się nogi. Zobaczyłam pół nagą blondynę obściskującą się z Mike'em. Moim Mike'em. 

- Ty chuju ! - krzyknął Luke odciągając laskę od Mikey'a.

- O jaka z was słodka parka - powiedział ledwo Mike - Dajcie mi ją tu z powrotem, fajne cycki ma

Nie mogłam w to uwierzyć. Szybko wybiegłam z łazienki, a następnie z klubu. Złapałam taksówkę i ruszyłam w stronę domu.

story of my life » clifford ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz