Część 24.

424 31 0
                                    

Następnego dnia w szkole...

- Jak to jest w ciąży?! - wykrzyczała Natalie na lekcji matematyki.

- Idiotka - powiedziałam, po czym uderzyłam głową w ławkę.

Oczywiście nie byłaby to lekcja matematyki, gdyby pani Glen nie zwróciła nam uwagi. Jak zawsze pierwszym upomnieniem było pogrożenie jej chudym, długim paluchem. Kopnęłam Nat w kostkę. I tak mam już u niej wystarczająco nagrabione. 

- Auć - powiedziała cicho i posłała mi zabójcze spojrzenie. Zaśmiałam się pod nosem. Mówiłam już jak genialnie się denerwuje?

Postanowiłam skupić się na matmie. Patrzałam na tablicę. Widziałam tylko jakieś chińskie literki. Boże jak ja nienawidzę tego przedmiotu. Oparłam twarz na jednej ręce, zaś drugą przepisywałam to coś do zeszytu. 

Przyznaje się bez bicia, że drugą część lekcji spędziłam patrząc się w okno. W sumie na takim przedmiocie to nawet biała ściana wydaję się być ciekawa. 

Moją trwającą melancholię przerwała stojąca nade mną pani Glen, kładąc na mojej ławce zaległą kartkówkę.

- Bang to już 5 jedynka w tym semestrze - krzyknęła - ręce opadają. Proszę zostać po lekcji. Muszę z tobą porozmawiać.

-Al..ale - wyjąkałam

- Nie ma ale - warknęła - tu chodzi o twoją przyszłość. Chyba nie chcesz powtarzać klasy?

Pokiwałam przecząco głową. 

***

Po dzwonku powiedziałam Natalie, żeby czekała na stołówce. Pokiwała głową i zniknęła za drzwiami, zamykając je za sobą.

- Nie będę owijać w bawełnę - zaczęła pani Bang - na osiem ocen, tylko 3 masz pozytywne.

- To chyba nie jest aż tak źle? - podrapałam się po karku

- Źle? Dziewczyno to jest tragedia

- Co ja poradzę, że nie rozumiem tego przedmiotu - powiedziałam zrezygnowana

- Dlatego chciałabym ci zaproponować pomoc - założyła ręce na piersi - w klasie maturalnej jest nowy chłopak. Jest bardzo utalentowany matematycznie. Rozmawiałam już z nim i bardzo chętnie ci pomoże. Mam nadzieję, że nie odmówisz. Najprawdopodobniej jest to twoja jedyna deska ratunku.

- No dobrze - westchnęłam - jeżeli to ma mi pomóc, to w sumie czemu nie. Gdzie mam czekać?

- W tej klasie, jutro, na 8 godzinie lekcyjnej. 

- Dobrze. Mogę już iść ? - spytałam zniecierpliwiona 

- Proszę - powiedziała, a ja wyleciałam z klasy.

***

Na stołówce zobaczyłam coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Natalie siedziała przy naszym stoliku z jakimś chłopakiem. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to był koleś, którego ostatnio zmieszała z błotem. Stwierdziłam, że nie będę im przeszkadzać. Zaśmiałam się pod nosem, chwyciłam czerwone jabłko i ruszyłam w stronę schodów.

Po niecałej minucie znalazłam się na centralnym korytarzu. Po kilku minutach zdałam sobie sprawę, że obeszłam całą szkołę. Lucas'a ani śladu. Coś było nie tak. Chciałam się tego jak najszybciej dowiedzieć.

Hej hej !

Jak tam rozdział?

Wiem to tylko 500 wyświetleń, ale to jednak już pół tysiąca !

Dziękuję ! :*


story of my life » clifford ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz