Część 23.

490 32 1
                                    

Wszelkie zdjęcia jakie dodaję w Mediach pochodzą z WeHeatIt.com

***

Kilka godzin później..

Jak zwykle czekałam na chłopaków na przystanku autobusowym. Nasza salka prób znajdowała się kilkanaście kilometrów od mojej miejscowości. Nie wiem czemu, ale miałam motylki w brzuchu na myśl o tym, że zaraz spotkam Dylana. Podczas czekania spaliłam 2 papierosy. To wszystko przez te nerwy.

Po kilku minutach zauważyłam znane auto. Srebrna toyota podjechała na przystanek. Z przodu, za kierownicą siedział Matt. Gitarzysta rytmiczny, grający na żółtym fenderze. Swoją gitarę nazwał "Blondyna". Nie miał za bardzo powodzenia u kobiet. Nie rozumiałam dlaczego. Wysoki blondyn, dobrze zbudowany, ale pod pantoflem swojej mamy. Może to odstraszało kobiety.

Obok kierowcy siedział Rob. Basista i wokal wspomagający. Wysoki, długowłosy blondyn o sylwetce "szczypiora". Jego twarz pokrywały liczne wypryski. Zawsze słyszałam docinki z jego strony, jakoś nigdy nie mieliśmy zbyt dobrego kontaktu, ale jakoś się tym nie przejmowałam.

A z tyłu siedział on - Dylan. Wysoki szatyn, dobrze zbudowany, brązowooki ideał. Grał na bordowym Gibsonie, z którym wyglądał tak strasznie seksownie. Ze względu na swoją nieprzeciętną urodę miał dziewczyny na pęczki. Nie ukrywał się z tym, a wręcz obnosił się z prawdą, jaką było zaliczanie lasek seriami. Był takim typowym "Bad boy'em". I chyba właśnie to mnie tak do niego ciągnęło.

Wsiadłam do samochodu, przywitałam się z chłopakami i zajęłam swoje miejsce z tyłu za Rob'em.  

- Hej Bang. - mruknął Dylan i znów zapatrzał się w swój telefon. Zlał mnie. Zachował się jakby nic się nie stało. Ukradkiem spojrzałam w telefon. Pisał z jakąś laską - Brit <3

Coś mnie zakuło. Czyli tak jak się spodziewałam. Ma mnie głęboko w dupie. A ja tak się nakręciłam. Nie chwal dnia przed zachodem słońca. Oparłam głowę o szybę i oglądałam spływające krople deszczu.

***

Kiedy znajdowaliśmy się już w salce prób postanowiłam pokazać moją piosenkę chłopakom. Szybko ją zaśpiewałam wymyślając jakąś przypadkową melodię. Cierpliwie wsłuchiwali się w moje wypociny. Kiedy skończyłam spojrzałam się na każdego z osobna. Siedzieli jak wryci wpatrzeni we mnie. Po krótkiej ciszy w końcu ktoś postanowił się odezwać.

- Ty śpiewasz? - spytał z głupią miną Rob

- Nie kurwa rapuje - burknęłam

- Ej, to może być dobre - odezwał się Matt - zaśpiewasz to jeszcze raz, a ja postaram przenieść tą melodię na akordy - uśmiechnął się 

- Jasne - ucieszyłam się

Po kilku powtórzeniach udało nam się napisać formę utworu wraz z akordami.

- Chyba miałaś okres jak to pisałaś - zaśmiał się Dylan - albo złamane serduszko

Zacisnęłam mocno zęby i pięści. 

- Nie, po prostu pewien wyjątkowy dla mnie chłopak uświadomił mi jaka jest moja wartość - powiedziałam pewna siebie, ale oczywiście skłamałam.  Dylan opuścił głowę udając, że niczego nie słyszy i zaczął brząkać coś na gitarze.

Jeden do zera.

Po przegraniu całego seta i nowej piosenki stwierdziliśmy, że na dziś wystarczy. Kiedy zwijali sprzęt, ja poszłam zajarać. Na zegarku była 20. Wyjątkowo długa próba. Aż 4 godziny. To do nas niepodobne. Zazwyczaj nie wytrzymujemy z sobą aż tyle. 

***

Podczas drogi powrotnej Matt dostał sms. Po odczytaniu go zatrzymał samochód. 

- Co się dzieje? - spytał Rob - Ej ziom wszystko okej?

- T..ta..tak - wydukał gitarzysta. Wyglądał na bardzo zaskoczonego.

- Coś mi się nie wydaje - warknęłam

- Kurwa mamy koncert w Hiden Springs ! - wykrzyczał

Wszystkim nam opadły kopary. Hiden Springs słynęło z największej ilości klubów rock and roll'owych. I znajdowało się jakieś 2 godziny od naszego położenia. Zgłaszaliśmy się do tych klubów już od kilku miesięcy, ale w końcu któryś się nami zainteresował.

Ta wiadomość zupełnie poprawiła mi humor. Miałam zupełnie wylane na Dylana. Chciałam jak najszybciej pochwalić się tacie.

***

Kiedy weszłam uradowana do domu zobaczyłam Trójcę Świętą siedzącą obok siebie na kanapie w salonie. Podeszłam do nich. Wpatrzeni byli w jakieś zdj USG. Nie rozumiałam o co chodzi.

- Czy ktoś chce mi to wytłumaczyć? -spytałam zdenerwowana 

- Tak Alice - uśmiechnął się tata - będziesz miała rodzeństwo 

- C..c..co?! - wykrzyczałam

- No tak brata, albo siostrzyczkę - powiedziała rozpromieniona Jenny

Poczułam napływające łzy.  Pobiegłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zakryłam twarz poduszką. Nie mogłam sobie tego wyobrazić. 

- Nie to nie może być prawda - powiedziałam do siebie i zaczęłam płakać.

***

Hej hej !

Co sądzicie o Dylanie? I o sytuacji z Jenny?

Liczę na komentarze !

Alex

story of my life » clifford ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz