Część 18.

473 29 0
                                    

Resztę soboty spędziłam w łóżku. Udało mi się przekonać Nat do tego, żeby nie mieszać w to policji. W sumie nic mi się nie stało. W telewizji ciągle huczy o Scott'cie. Poza tym tata cały czas wypytuje się mnie o wszystko. Chyba zauważył, że coś jest nie tak. Nie jestem z tych osób, które udają szczęśliwe, kiedy jest źle. Po prostu nie potrafię. 

 W niedzielę rano Natalie przyniosła mi kilka zeszytów. Musiałam nadrobić te kilka dni. Przez 2 godziny przepisywałam jej bazgroły. Ona ma swoją czcionkę. 

Po południu zeszłam tylko na dół zjeść obiad.  Usiadłam przy stole, a na przeciwko mnie tata. Wyglądał na zdenerwowanego.

- Alice czy powiesz mi w końcu co się z tobą dzieję? - spytał, ale ja siedziałam zamyślona i bawiłam się jedzeniem - Alice do cholery! 

Wróciłam do siebie.

 - Co? - spytałam zdezorientowana 

- Martwimy się o ciebie - powiedział z troską w głosie

- Ale nie powinniście - mruknęłam. 

Wzięłam ostatniego kęsa kurczaka i poleciałam na górę. Weszłam do łóżka i przykryłam się kocem. Miałam mętlik w głowie. Spojrzałam w telefon. Dwie nieodebrane połączenia od Dylan, 5 minut temu. Zablokowałam telefon i odłożyłam go na szafkę nocną. Zamknęłam oczy i położyłam ręce na twarzy. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

W nocy obudził mnie trzask stłuczonego szkła. Spojrzałam na zegarek - 00:00. Poczułam jak chłód otula moje odkryte nogi. Zapaliłam lampkę i od razu zauważyłam stłuczone drzwi. Zerwałam się z łóżka. Przetarłam oczy. Nie mogłam w to uwierzyć. Masa szkieł leżała na podłodze, a wśród nich duża cegła z przywiązaną karteczką. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Łzy napłynęły do moich oczu.


To jeszcze nie koniec. Dojadę cię szmato. A potem zarżnę jak świnie.

story of my life » clifford ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz