- Alice, słuchaj. Wiem, że jesteś na mnie zła za tą całą akcję ze szpitalem. Wiem, że nie było mnie wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebowałaś. Wierze, że czekałaś na mnie, a ja nie dawałem znaku życia. Musiałem sobie wszystko przemyśleć. I..
- Jak to wszys... - wymamrotałam
-Nie przerywaj mi proszę - delikatnie podniósł ton - Alice, bo ja nie chcę Cię już zwodzić i ranić. Ja nie jestem gotowy na związek, a wiem, że ty tego chcesz. Nie bądź na mnie zła. Przerosło mnie to wyobrażenie bycia czyimś chłopakiem. Ja nie potrafiłbym cię skrzywdzić, a gdy będziemy tylko przyjaciółmi wszystko będzie dobrze. Przynajmniej ja tak uważam.
Próbowałam sobie to wszystko poukładać. Zatraciłam się w swoich myślach. Docierały do mnie tylko niektóre wyrazy : "przerosło mnie...", "zwodzić i ranić", "tylko przyjaciółmi". Nagle poczułam oparzenie. To fajka. Z tego wszystkiego zapomniałam, że miałam ją między palcami.
- Auć - wykrzyknęłam i wyrzuciłam papierosa.
- Pokarz to, chyba to nic poważnego - wyciągnął do mnie ręke
- Zostaw mnie ! - warknęłam - Nawet mnie nie dotykaj !
- Bang ogarnij się, musisz to sobie wszystko przemyśleć tak jak ja i w końcu przyznasz mi rację - zaczął robić ze mnie idiotkę
- Czy ty siebie słyszysz?! Ty pieprzony egoisto! Ty zapatrzony w siebie dupku! Czy ty wiesz co ja w tej chwili czuje? Przez ostatnie dwa lata dawałeś mi głupie szanse i nadzieje, płakałam nocami, gdy najebany lizałeś się z jakąś pierwszą lepszą laską! Nie jesteś gotowy na związek? A na pieprzenie lasek na dyskotekach? Na to kurwa jesteś gotowy?! Zejdź mi z oczu! Nienawidzę Cię!
Emocje wzięły górę. Nie panowałam nad sobą. Widziałam, że chciał coś jeszcze powiedzieć, ale jednym ruchem strzeliłam mu w policzek. Odwróciłam się i pobiegłam do domu. Zamknęłam za sobą drzwi. Cała się trzęsłam. Nie mogłam się powstrzymać. Spojrzałam przez judasza, a on tam stał. Stał przed moim domem. Trzymał dłoń na swoim policzku. Po kilku minutach zniknął. Poszłam na górę. Wzięłam gorący prysznic. Kiedy byłam już w pokoju spojrzałam na siebie w lustrze. Boże jaka ja jestem okropna. Miałam ochotę roztrzaskać je na kawałki. W sumie jak wszystko w tamtej chwili. Weszłam do łóżka. Przykryłam się, wtuliłam się w poduszkę i zaczęłam myśleć. Myśleć o tym jak wszystko mi się wali. Wczoraj Lucas, dzisiaj Dylan, co za dzień. Nie mogłam już dłużej tego powstrzymywać, już nie musiałam udawać twardzielki. Zaczęłam płakać...

CZYTASZ
story of my life » clifford ✔
FanfictionPróbowałam sobie to wszystko poukładać. Zatraciłam się w swoich myślach. Docierały do mnie tylko niektóre wyrazy : "przerosło mnie...", "zwodzić i ranić", "tylko przyjaciółmi". Nagle poczułam oparzenie. To fajka. Z tego wszystkiego zapomniałam, że...