Część 9.

683 42 3
                                    

- Alice, słuchaj. Wiem, że jesteś na mnie zła za tą całą akcję ze szpitalem. Wiem, że nie było mnie wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebowałaś. Wierze, że czekałaś na mnie, a ja nie dawałem znaku życia. Musiałem sobie wszystko przemyśleć. I..

- Jak to wszys... - wymamrotałam

-Nie przerywaj mi proszę - delikatnie podniósł ton - Alice, bo ja nie chcę Cię już zwodzić i ranić. Ja nie jestem gotowy na związek, a wiem, że ty tego chcesz. Nie bądź na mnie zła. Przerosło mnie to wyobrażenie bycia czyimś chłopakiem. Ja nie potrafiłbym cię skrzywdzić, a gdy będziemy tylko przyjaciółmi wszystko będzie dobrze. Przynajmniej ja tak uważam.

Próbowałam sobie to wszystko poukładać. Zatraciłam się w swoich myślach. Docierały do mnie tylko niektóre wyrazy : "przerosło mnie...", "zwodzić i ranić", "tylko przyjaciółmi". Nagle poczułam oparzenie. To fajka.  Z tego wszystkiego zapomniałam, że miałam ją między palcami.

- Auć - wykrzyknęłam i wyrzuciłam papierosa.

- Pokarz to, chyba to nic poważnego - wyciągnął do mnie ręke

- Zostaw mnie ! - warknęłam - Nawet mnie nie dotykaj ! 

- Bang ogarnij się, musisz to sobie wszystko przemyśleć tak jak ja i w końcu przyznasz mi rację - zaczął robić ze mnie idiotkę

- Czy ty siebie słyszysz?! Ty pieprzony egoisto! Ty zapatrzony w siebie dupku! Czy ty wiesz co ja w tej chwili czuje? Przez ostatnie dwa lata dawałeś mi głupie szanse i nadzieje, płakałam nocami, gdy najebany lizałeś się z jakąś pierwszą lepszą laską! Nie jesteś gotowy na związek? A na pieprzenie lasek na dyskotekach? Na to kurwa jesteś gotowy?! Zejdź mi z oczu! Nienawidzę Cię!

Emocje wzięły górę. Nie panowałam nad sobą. Widziałam, że chciał coś jeszcze powiedzieć, ale jednym ruchem strzeliłam mu w policzek. Odwróciłam się i pobiegłam do domu. Zamknęłam za sobą drzwi. Cała się trzęsłam. Nie mogłam się powstrzymać. Spojrzałam przez judasza,  a on tam stał. Stał przed moim domem. Trzymał dłoń na swoim policzku. Po kilku minutach zniknął. Poszłam na górę. Wzięłam gorący prysznic. Kiedy byłam już w pokoju spojrzałam na siebie w lustrze. Boże jaka ja jestem okropna. Miałam ochotę roztrzaskać je na kawałki. W sumie jak wszystko w tamtej chwili. Weszłam do łóżka. Przykryłam się, wtuliłam się w poduszkę i zaczęłam myśleć. Myśleć o tym jak wszystko mi się wali. Wczoraj Lucas, dzisiaj Dylan, co za dzień. Nie mogłam już dłużej tego powstrzymywać, już nie musiałam udawać twardzielki. Zaczęłam płakać...

story of my life » clifford ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz