Część 25.

422 32 3
                                    

Następny dzień w szkole..

W szkole jak zwykle nie wydarzyło się nic specjalnego. Na każdej lekcji jednak cały czas myślałam o chłopaku, z którym miałam spotkać dzisiaj po lekcjach. Natalie stwierdziła, że przez to moje wieczne rozmyślanie jestem jakaś nieobecna.

- Co się z tobą dzieje kobieto - szturchnęła mnie w ramię - O czym ty tak cały dzień myślisz? Nawet mnie nie słuchasz..Alice!! - krzyknęła, a oczy całej stołówki skierowały się w naszą stronę.

- Tak bardzo dobre te kluski - mruknęłam 

-Idiotka - uderzyła głową w blat 

- No co ? - wyrwałam się z transu

- Gówienko - pstryknęła mnie w ucho

- Auu - powiedziałam masując się po uchu.

- Więc co się dzieję? Wtajemniczysz swoją przyjaciółkę od 5 lat czy nie masz zamiaru? - spytała z żalem

- No zastanawiam się jak to będzie na tych moich korkach dzisiaj - opowiedziałam

- Nie nastawiaj się bo jeszcze jakiś kaszalot przyjdzie - parsknęła śmiechem, a ja przewróciłam oczami.

Kiedy zabrałam się do zjedzenia tych klusek kątem oka zauważyłam, że Nat posyła komuś jakieś nieśmiałe uśmieszki. Kiedy spojrzałam na odbiorcę, zobaczyłam, że był to ten sam koleś, z którym romansowała ostatnio. Czyżby z nim kręciła?

***

Po ostatniej lekcji udałam się do wyznaczonej przez panią Glen klasy. Drzwi były otwarte, ale niestety nikogo nie było w środku. Usiadłam w ławce i wyciągnęłam matematykę. Spojrzałam na zegarek. Niby minęło tylko kilka minut, ale mimo tego zaczęłam się niecierpliwić. Ku mojemu zdziwieniu po chwili usłyszałam otwierające się drzwi. I zobaczyłam anioła.

Wysoki przystojniak o brązowych włosach. Ubrany był w czarne rurki i koszulkę z Iron Maiden, którą skradł moje serce. Natalie zdziwi się jak opowiem jej o tym kaszalocie. Kiedy podszedł bliżej, przyjrzałam się jego twarzy. Najpierw rzuciły mi się w oczy jego kolczyki. Następnie zauważyłam zielone oczy, a na samym końcu jego idealnie pełne usta.

- Hej jestem Mike - wyciągnął do mnie rękę i uśmiechnął się

- Alice - również się uśmiechnęłam

***

Na początku na prawdę robiliśmy zadania. Jednak po czasie rozmowa tak się rozwinęła, że nie wiadomo kiedy minęła godzina. Mike był przezabawny. Okazało się, że mamy wiele wspólnych tematów. I tak jakoś wyszło, że zapomnieliśmy o matematyce. 

- Chyba trzeba się już zbierać - uśmiechnęłam sie

- No to fakt, za dużo liczb jak na jeden dzień - oboje parsknęliśmy śmiechem.

***

Kiedy znajdowaliśmy się już przed szkołą zobaczyłam Dylana. Czego on tu kurwa chce?! Stał oparty o auto na parkingu. 

- Yyy no to do.. - zawahałam się

- Do jutra - uśmiechnął się i przytulił się do mnie - Pa! -powiedział i zniknął za budynkiem.

Nie powiem przytulał naprawdę super. Tak czule, ale nie jakoś nie mogłam wtedy o tym myśleć. Przede mną stał większy problem, który wabił się Dylan.

***

Jak się podoba?

Czy Mike zawróci w głowie Alice?

See you soon ! :*

story of my life » clifford ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz