Ogień buchał, kiełbaski się smażyły. Siedzieliśmy wszyscy wokół płomieni na kocu i opowiadaliśmy sobie co rusz to inne historie. Doszło nawet do opowieści o duchach, których tak bardzo się boję! na szczęście po paru opowieściach Asia zmieniła temat, pytając każdego o plany wakacyjne.
- Maja, a Ty? Jedziesz gdzieś? - zapytała mnie, kiedy każdy coś już opowiedział
- Tak.. na dwa tygodnie na Mazury. - odparłam zawstydzona, bo wszystkie oczy skierowane były na mnie
- Łał, super masz.. - usłyszałam zachwyt ze strony kolegów
- Jak Ty się rozbierzesz nad tym jeziorem? - zapytał nie kto inny, jak Mikołaj
- Daj jej już spokój. - powiedziała Aśka. - Jesteś żałosny
- Do Ciebie nie mówiłem, tylko do tej.. do tej grubaski! - zawył ze śmiechu. Jako jedyny
- Spokojnie Asia, nie działają na mnie już jego złośliwe docinki.. - odpowiedziałam, chociaż serce z bólu mi się krajało
- Wystraszysz wszystkie ryby w jeziorze! - nie dawał za wygraną.
W następnej sekundzie ujrzałam Filipa jak podnosi się z koca i jednym sprawnym ruchem podciąga Mikołaja za koszulkę
- Jeszcze jedno słowo w stronę Majki, a pożałujesz tego gorzko. - wysyczał w jego stronę
- Oooo no proszę, jaka męska postawa, Romeo! - zaczął głośno się śmiać.
Policzki płonęły mi niczym pochodnie. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Ale z drugiej strony.. to miłe ze strony Filipa, że stanął w mojej obronie.
- Filip daj spokój, nie warto.. - odpowiedziałam.
Nie chciałam, żeby przeze mnie rozpętała się wojna.Rzucił go z powrotem na koc. Mikołaj się zatoczył i upadł, ale nawet to mu nie przeszkodziło, żeby śmiać się grubiańsko. Po tym incydencie wesoła atmosfera nieco przygasła, więc postanowiłam zwijać się do domu. Dobrze wiedziałam, że przeze mnie tak się stało.
- Maju, zostań jeszcze.. - namawiała mnie Judyta. - Nie przejmuj się tą sceną, przecież to nie twoja wina
- No nie, wcale. - uśmiechnęłam się, przekrzywiając głowę - zostań jak chcesz, widzę że dobrze ci w towarzystwie Czarka. - trąciłam ją łokciem
- No.. źle nie jest.. - odparła, ukazując rumieniec na policzkach
- Bierz się za niego, bierz. - obie wybuchnęłyśmy śmiechem
- A wam co tak wesoło? - nagle obok nas pojawili się chłopacy
- A nic, namawiam Maję żeby została jeszcze.. - odparła Judyta
- Już idziesz? No co Ty.. zostań. Nie chciałem popsuć atmosfery.. - odezwał się Filip
- Nie popsułeś, to moja wina. I w zasadzie to dzięki. - wydukałam - Nie musiałeś stawać w mojej obronie...
- Po prostu nerwy mi puściły. Mam dosyć tego dupka. Nie ma prawa tak Ci ubliżać
- To prawda - odezwał się Czarek - Ja też miałem ochotę mu dokopać. I szkoda stary, że tego nie zrobiłeś!
- Dajcie spokój.. - wszyscy zaczęliśmy się śmiać
- Wiecie co, mam pomysł. Chodźmy już stąd. Znam fajne miejsce na posiadówkę. Pogawędzimy sobie w czwórkę i pójdziemy do domu. Co wy na to? - zapytał Filip
- Dobry pomysł, też mi się odechciało tu siedzieć. - zawtórowała mu Judyta.
Wiedziałam, że zgodzi się na wszystko, byle być blisko Czarka! Mi taki pomysł też pasował.
CZYTASZ
Przyjaźń czy miłosc?
Teen Fiction- Uważaj jak łazisz, grubaśnico! Mikołaj. Nie pierwszy raz słyszę od niego takie słowa, kierowane pod moim adresem. Nawet jeśli niechcący potrąciłam go łokciem, przeciskając się przez tłum uczniów na szkolnym korytarzu.