Ze łzami w oczach poszłam do pokoju. Ostatni raz spojrzałam na jego wnętrze, przywołując na twarzy znikomy uśmiech. Zabrałam walizki i zeszłam na dół, oczekując na taksówkę. Zdałam klucze i wyszłam na zewnątrz. Nagle pod drzwi hotelu podjechało znajome auto. Auto Damiana. Zdziwiona zdjęłam okulary przeciwsłoneczne i spojrzałam na niego, kiedy wysiadał ze środka.
- Myślałaś, że pozwolę ci samej tłuc się pociągiem do domu? - zapytał pewny siebie, otwierając bagażnik.
- Myślałam raczej, że o mnie zapomniałeś
- Aż takie złe zdanie o mnie masz? - podniósł jedną brew do góry. - Tak w ogóle to cześć kochanie. - podszedł do mnie i dał słodkiego buziaka.
- Jesteś nienormalny - skwitowałam jego szalony pomysł.
- Bo twój - wzruszył ramionami. Złapał za walizki i wpakował je do auta, nie zważając na moje protesty. Zamknął mi usta pocałunkiem
- Ciekawe jak zareagują moi rodzice - zagadnęłam
- Też się tego boję - odparł całkiem poważnie.
- Nie będzie tak źle, są spoko.
- Łatwo mówić ty do moich nie chciałaś pójść.
- Oj tam ja to co innego. Mogę ich poznać następnym razem - uśmiechnęłam się. - a ty sam się wyrwałeś, żeby do mnie jechać.
- Chyba zawrócę zaraz
- No na pewno! Teraz już nie ma odwrotu.
Śmiałam się z niego, bo pierwszy raz widzę u niego takie zdenerwowanie i panikę. Chociaż właściwie też się obawiałam tego spotkania. Co jeśli go nie zaakceptują?Prawda okazała się zupełnie inna. Moja mama, aż zapiszczała z radości na mój widok, kiedy stanęliśmy na podjeździe. Rzuciłam się jej na szyję jakbyśmy nie widziały się z parę lat.
- Mamo, poznaj Damiana. Wspominałam ci o nim
- Cześć. Miło mi Cię poznać. Ale jak to się stało, że przywiozłeś moją córkę pod sam dom? - zagadnęła, uśmiechając się do niego.
- Nie mogłem puścić jej samej pociągiem. - odparł spięty
- Hm czy ja o czymś nie wiem? - zapytała, przerzucając swój wzrok z Damiana na mnie
- Jesteśmy razem - wzruszyłam ramionami.
- Łał, to cudownie. - odparła z wielkim uśmiechem.Chwile później z domu wyszedł tata. Nastąpiła chwila na przywitania, żarciki i wyznania. Panowie uścisnęli sobie dłonie, a mama zaproponowała wspólny obiad.
- Ja dziękuję, pojadę już. Nie chcę wam przeszkadzać
- Nie żartuj sobie - odparłam -I nawet mnie nie denerwuj
- Maja ma rację, zjedz z nami. Chociaż tak możemy ci podziękować za opiekę nad nią
- To była czysta przyjemność - odparł.Oczywiście postawił mnie w krępującej sytuacji, więc odwróciłam głowę, żeby nie zauważyli cegły na mych policzkach. A jeszcze przed chwilą był taki zestresowany! Ruszyliśmy do mojego domu, zostawiając za sobą to cudowne miejsce. Podczas obiadu było głośno, śmiesznie i gwarno. Buzia od opowiadań mi się nie zamykała, Damian pomagał mi komentować wszystko, przez co moi rodzice bardzo szybko go zaakceptowali. Pokazaliśmy im zdjęcia, a po obiedzie poszliśmy do Judyty. Akurat był u niej Czarek.
CZYTASZ
Przyjaźń czy miłosc?
Dla nastolatków- Uważaj jak łazisz, grubaśnico! Mikołaj. Nie pierwszy raz słyszę od niego takie słowa, kierowane pod moim adresem. Nawet jeśli niechcący potrąciłam go łokciem, przeciskając się przez tłum uczniów na szkolnym korytarzu.