Nawet jeśli prawda leży po mojej stronie. No tak, Aśka jest przecież śliczna i zabawna w każdym calu.W podłym nastroju udałam się do domu, jak zawsze w towarzystwie Judyty. Chociaż tym razem obie byłyśmy milczące. Żadna z nas nie miała ochoty już o tym gadać. Pod domem się pożegnałyśmy i ruszyłam do siebie. Chciało mi się płakać z całej tej bezsilności, ale nie zrobiłam tego. Czemu to wiecznie ja mam cierpieć? Tradycyjnie zjadłam obiad podany przez mamę i zaraz po posiłku poszłam z Popim na spacer. Pogoda była znośna, a ja potrzebowałam pobyć w samotności. Udałam się nad jeziorko, nad którym ostatnio siedzieliśmy z chłopakami. Od razu przypomniało mi się jak siedziałam blisko Filipa na pomoście i razem szukaliśmy Wielkiego Wozu na gwieździstym niebie. Usiadłam na polanie i puściłam psa ze smyczy. Popi biegał i wygłupiał się jak szalony. Przynajmniej on jest szczęśliwy. Nagle poczułam wibracje w kieszeni. Wyciągnęłam telefon i ujrzałam na wyświetlaczu nową wiadomość. Była od Filipa. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe, ale mimo wszystko ucieszyłam się, że napisał. Jednak po otwarciu sms'a uśmiech z twarzy mi odpłynął..."Nie sądziłem, że mogłaś zrobić nam coś takiego. A w zasadzie mi, bo przecież nie ma czegoś takiego jak "nam". Nigdy nie było i NIGDY nie będzie. Nie wiem co sobie wyobraziłaś po tym ognisku, ale chyba źle zrozumiałaś moje intencje. To, że obroniłem Cię przed zaczepkami Mikołaja nic nie znaczyło. To było z ludzkiej dobroci i z tego, że jesteś moją koleżanką z klasy. Nawet nie wiesz jak się poczułem jak dzisiaj kumple mnie zaatakowali i śmiali, że chodzę z Tobą! Po co w ogóle rozsiałaś takie plotki?! Uważałem Cię za rozsądną dziewczynę, a tymczasem bardzo się pomyliłem. Mam nadzieje, że odkręcisz to wszystko. Albo nie, lepiej już nic nie mów nikomu, bo wyjdą z tego jeszcze większe nieporozumienia! Narazie." Zadał mi potworny ból. Tak potworny, że straciłam nad sobą kontrolę. Serce mi się rozdarło na milion kawałków, zaczęłam płakać jak dziecko, a telefon cisnęłam z całej siły na środek jeziora, przeklinając na głos Filipa i Aśkę. Nie rozumiem dlaczego wszyscy są przeciwko mnie? Dlaczego na każdym kroku podkładają mi świnie? Załamałam się. Nie wiem o której dotarłam do domu, ale zaczynało już się ściemniać. Od progu naskoczyła na mnie mama.
- Maja! gdzieś Ty się podziewała tak długo? My już kolację zjedliśmy. Gdzie masz telefon? Dzwoniłam do Ciebie!
- Zagadałam się z koleżanką, przepraszam. - skłamałam gładko
- Chodź do kuchni, zostawiliśmy Ci sałatkę.
- Nie jestem głodna.
Wyminęłam ją bez słowa i ruszyłam biegiem do swojego pokoju. Już nie płakałam, chociaż w sercu czułam ogromną pustkę. Położyłam się na łóżku i po paru minutach po prostu zasnęłam.Obudziła mnie mama, która przyszła z talerzem sałatki. Usiadła obok mnie na łóżku i pogłaskała po głowie. - Widzę, że stało się znów coś złego, ale nie będę wypytywała o nic. Przyniosłam Ci jedzenie. Zjedz, tata się męczył z tą sałatką.. - uśmiechnęła się blado.
CZYTASZ
Przyjaźń czy miłosc?
Teenfikce- Uważaj jak łazisz, grubaśnico! Mikołaj. Nie pierwszy raz słyszę od niego takie słowa, kierowane pod moim adresem. Nawet jeśli niechcący potrąciłam go łokciem, przeciskając się przez tłum uczniów na szkolnym korytarzu.