O ile rozpuszczone włosy można nazwać fryzurą, a zwykłe podkreślenie oczu tuszem i linerem makijażem.
- Baw się dobrze córeczko - rzuciła mama, kiedy ubierałam już buty.
- Nie dzięki - zaśmiałam się. Filip czekał na mnie oparty o swój samochód. Muszę przyznać, że w jasnych dżinsach i białym podkoszulku prezentował się całkiem sympatycznie.
- Cześć. Sorka, jeśli musiałeś czekać - odezwałam się
- Nic nie szkodzi. Przyjechałem trochę wcześniej. Proszę - otworzył mi drzwi-
Jaki z Ciebie dżentelmen - zaśmiałam się
- Jak zawsze - puścił mi oczko. Droga do kina minęła nam na opowieściach o szkole. Głupi temat, ale jak się obgaduje nauczycieli to okazuje się całkiem fajny!
- No to jesteśmy - powiedział mój towarzysz, kiedy byliśmy pod kinem. - mamy jeszcze 20 minut, kupujemy popcorn?
- No oczywiście! Do tego jakaś cola czy coś
- Jak sobie pani życzy - uśmiechnął się promiennie. Takie przeprosiny to ja mogę mieć codziennie - pomyślałam i z uśmiechem wysiadłam z auta. Kupiliśmy duży popcorn, dwa kubły coli i czekaliśmy na wejście do sali. W końcu zostaliśmy przywołani przez panią bileterkę i po chwili zajęliśmy miejsca na samej górze. Nikogo obok nas nie było. Może to i lepiej, bo kiedy zaczął się film, śmiałam się do rozpuku! Filip dodatkowo komentował po swojemu każde śmieszne akcje, więc ubaw miałam na całego. Popcorn latał między nami niczym wyrzucony z procy, tylko colę wypiliśmy w miarę normalnie.
- Muszę przyznać, że zachowywaliśmy się gorzej niż dzieci - oznajmił, kiedy wyszliśmy po skończonym seansie na zewnątrz.
- Będą mieli co sprzątać po nas - roześmiałam się
- Trudno. Przynajmniej dobrze się bawiłem. A Ty? - zapytał.
- Tak, ja też. Nie sądziłam, że z Ciebie taki żartowniś
- Jeszcze mało o mnie wiesz - puścił mi oczko, a ja pokręciłam głową. Całą drogę komentowaliśmy film, przy czym brzuch od śmiechu chciał mi pęknąć. Pod domem jeszcze chwile postaliśmy.
- Dzięki za miły wieczór - powiedziałam
- To ja dziękuje. W końcu to ja Cię wyciągałem i mam nadzieje, że nie żałujesz
- Nie żałuję - powiedziałam najmilszym głosem, na jaki tylko było mnie stać - Uciekam na górę. Dobranoc
- Dobranoc - rzucił i wysiadłam z auta. Pomachałam mu jeszcze i po chwili zniknął za zakrętem. Mało myśląc pobiegłam prosto do domu przyjaciółki. Widziałam z ulicy, że świeci się u niej w pokoju, więc śmiało do niej uderzyłam. Ucieszyła się na mój widok i od razu, bez zbędnych powitań, zaciągnęła mnie do pokoju i kazała opowiadać jak było na spotkaniu.
- Dobrze było - odpowiedziałam- Nie sądziłam, że z niego taki dowcipniś. W szkole zachowuje się trochę inaczej
- Wiadomo, każdy tak ma może jeszcze między wam coś będzie, co? - zapytała, uśmiechając się głupkowato.
- Ty chyba jesteś chora! Nigdy w życiu
- Nigdy nie mów nigdy - rzuciła
- Nie, nie.. nawet tak nie mów kochana.. ja już poznałam jego ciemną stronę i wiem jaki jest
- Oj tam, wtedy był zły i wiesz...
- Wiem czy nie wiem co za różnica
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemson! Wiem głupio wyszło, że nie dodawałam rozdziałów, ale mój brat wrócił ze szpitala i nudzi mi się, więc ciągle siedzi na kompie... :( Obiecuje, że postaram się jakoś częściej dodawać rozdziału, ale nie wiem jak to będzie xd Więc do następnego :*** !
CZYTASZ
Przyjaźń czy miłosc?
Teen Fiction- Uważaj jak łazisz, grubaśnico! Mikołaj. Nie pierwszy raz słyszę od niego takie słowa, kierowane pod moim adresem. Nawet jeśli niechcący potrąciłam go łokciem, przeciskając się przez tłum uczniów na szkolnym korytarzu.