- O to proszę zapytać tą panią, co stoi przy ladzie i uśmiecha się do nas
Obróciłam się i ujrzałam machającą w moją stronę Alicję. No tak, mogłam się tego spodziewać. Chociaż nie, w ogóle nie spodziewałam się takiego traktowania! Byłam bardzo mile zaskoczona. Zajęłam więc stolik i oczekiwałam na deser. W międzyczasie zamówiłam sobie kawę i przeglądałam lokalną prasę. Co prawda nic mnie w niej nie urzekło, ale musiałam się czymś zająć. Po chwili dosiadła się do mnie Ala.
- Dziękuję ci - powiedziałam na wstępie - Nie spodziewałam się takiego traktowania
- Chyba nie jest źle? - spojrzała na mnie zatroskana
- Źle? Kobieto! Ja się tu czuję jak w raju!
- I o to chodzi - uśmiechnęła się - Zaraz Damian poda ci deser
- To ten kelner co mnie tu przyprowadził?
- Tak a co? Spodobał ci się? - uniosła brwi
- Coś Ty - odparłam przewalając oczami
- Nie? A mi się wydaje, że tak - nie dawała za wygraną
- Oh, daj spokój. Tak po prostu zapytałam wydaje się całkiem sympatyczny
- Bo jest - oznajmiła - To mój kuzyn. Pracuje u nas od zeszłego roku
- Mhm a ty jaką pełnisz funkcję tego wieczoru? Bo chyba nie kelnerki? - zaśmiałam się
- Pilnuję interesu - zawtórowała mi śmiechem.Po chwili zjawił się koło nas Damian kładąc na stolik porcję deseru. Ciasto z lodami, bitą śmietaną i owocami. Wyglądało całkiem apetycznie. I tak samo smakowało! Alicja opuściła mnie chwilę później, bo jak sama powiedziała: musiała przypilnować interesu, a ruch był naprawdę wyjątkowo duży. Damian co chwilę kręcił się koło mojego stolika posyłając uśmiechy i mrugając okiem. Za każdym razem robiło mi się cieplej na sercu i na twarzy! Wieczorem wybrałam się na miasto. Nie wiem co się ze mną stało, ale zachciało mi się imprezy. Sama byłam w szoku, bo raczej miejsca takie jak klub omijałam szerokim łukiem. Nie wiedziałam jak się ubrać, więc postawiłam na klasyczny strój, czyli leginsy i do tego zwiewna tunika. Włosy upięłam w wysoką kitkę oraz wykonałam makijaż. Najładniejszy na jaki tylko było mnie stać. Miasto tętniło życiem. Co kawałek klub, a w nich głośna muzyka i tłumy imprezowiczów. Nie przebierając za długo weszłam do pierwszego lepszego. Było znośnie jeśli chodzi o rodzaj muzyki i miejsca. Od razu wyczaiłam wolną lożę i udałam się prosto do niej. Wystrój przypominał klasyczny klub dyskotekowy. Parkiet, ozdobiony licznymi świecidełkami, na górze wielkie dyskotekowe kule, pod ścianą wysoka konsola z dj'em, a po drugiej stronie bar, otoczony zewsząd półkami z alkoholem. No właśnie, alkohol. Dlaczego mam siedzieć jak ostatnia kretynka bez żadnego drinka? Wstałam z miejsca i żwawym krokiem ruszyłam do lady, gdzie po chwili obsłużyła mnie przemiła barmanka. Trzymając w ręku kolorowy drink z parasolką, wróciłam na swoje miejsce. Siedziałam i sączyłam alkohol, obserwując co rusz to ładniejszych facetów. Nie obchodziło mnie to, że oni raczej nie zwracają na mnie uwagi. Ale zaraz zaraz... chyba ktoś do mnie macha?
CZYTASZ
Przyjaźń czy miłosc?
Teen Fiction- Uważaj jak łazisz, grubaśnico! Mikołaj. Nie pierwszy raz słyszę od niego takie słowa, kierowane pod moim adresem. Nawet jeśli niechcący potrąciłam go łokciem, przeciskając się przez tłum uczniów na szkolnym korytarzu.