Przekręciłam głową w lewo i prawo, patrząc czy ten osobnik nie pomylił mnie z kimś innym. Ale nikogo wokół mnie nie było, nie licząc tańczących na parkiecie po mojej prawej stronie. Znów popatrzałam przed siebie. I znów ktoś do mnie machał. Nie mogłam ujrzeć wyrazistości jego twarzy, ale po chwili coś zaświtało mi w głowie, przecież nikt z chłopaków mnie tutaj nie zna, oprócz Damiana. Tak, to musiał być on! Nie namyślając się długo odmachnęłam przystojnemu kelnerowi z hotelu.Czułam bicie swego serca, które o mały włos nie wyskoczyło z klatki piersiowej. A to dlatego, że Damian zmierzał w moją stronę! Instynktownie poprawiłam włosy i przykleiłam uśmiech do twarzy. - Co za miła niespodzianka, cześć! - rzucił, siadając obok mnie.
- No cześć. Sama się dziwię, że tutaj przyszłam - uśmiechnęłam się
- Co ty, nie lubisz takich miejsc?
- Nie, to znaczy nie wiem... - zrobiłam głupią minę - Nie chodziłam nigdy do klubów
- Spokojnie, rozumiem - poklepał mnie po ramieniu - Napijesz się czegoś?
- Właśnie wypiłam drinka, ale właściwie mogę wypić jeszcze jednego
- Super. Idziemy do baru? Czy sam mam iść?
- Idziemy razem - rzuciłam pewnie i ruszyliśmy przez tłum rozszalałych tancerzy. Zamówiłam tego samego drinka co uprzednio, Damian również wybrał coś dla siebie i z powrotem wróciliśmy do loży, którą zajmowałam.
- A ty nie jesteś z kimś? - zapytałam, unosząc brew
- Z kumplami. Ale spoko, mówiłem im, że idę do ciebie
- Mhm jak tam po pracy? Chciało ci się wyjść do klubu?
- Sobota dzisiaj, więc jak najbardziej. Skończyłem pracę chwile po tym jak wyszłaś. Fajnie, że cię spotkałem tutaj - rzucił nagle. Strzeliłam buraka!
- No ja w sumie też się cieszę, bo nikogo tutaj nie znam
- No widzisz, w czymś się jednak zgadzamy - uśmiechnął się promiennie - Zatańczymy?
- Yyy sama nie wiem, aż taka dobra w tańcu nie jestem...
- Oh daj spokój, na pewno sobie poradzimy!
Nie zdołałam nic więcej powiedzieć, bo Damian siłą wyciągnął mnie na parkiet.Od razu przypomniała mi się sytuacja z Filipem to, jak bawiliśmy się razem w klubie i to, jak totalnie mnie olał, zostawiając dla ślicznej długonogiej blond i tym razem było podobnie. Z tym, że Damian nie zostawił mnie ani na krok! Czułam się w jego towarzystwie rewelacyjnie. Potrafił rozbawić mnie w każdej minucie tańca, potrafił zgrać się ze mną w rytm piosenek, a przede wszystkim potrafił się o mnie troszczyć na każdym kroku. Zwariowałam. Zupełnie straciłam głowę dla tego chłopaka i to w niespełna 2 godziny! Wcale mi nie przeszkadzało, że jesteśmy sobie obcy myśl, że jest to kuzyn Ali dodawała mi pewności i odwagi. Chociaż odwagi to może bardziej alkohol.
- Wiesz.. mam wrażenie, jakbyśmy znali się co najmniej parę lat, a nie parę godzin - oznajmił Damian, kiedy roześmiani wyszliśmy z klubu
- Głupio mi się przyznać, ale mam to samo - odpowiedziałam, lekko zmieszana
- Głupio? Dlaczego głupio? - prychnął- Odważnym trzeba być!- krzyknął
- Oo ja raczej należę do tej drugiej grupy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Elo! Wróciłam :D Nie wiem czy na długo, ale pożyjemy zobaczymy :D Mam nadzieję, że rozdział się podoba i mam nadzieję, że do następnego :D
CZYTASZ
Przyjaźń czy miłosc?
Ficção Adolescente- Uważaj jak łazisz, grubaśnico! Mikołaj. Nie pierwszy raz słyszę od niego takie słowa, kierowane pod moim adresem. Nawet jeśli niechcący potrąciłam go łokciem, przeciskając się przez tłum uczniów na szkolnym korytarzu.