Brak doświadczenia, brak ukończonych szkół. Dałabym mu może szansę, ale na sam koniec wydał się, że siedział w więzieniu za jakieś nielegalne przewinienia. Przekreśliłam jego szansę.Kandydatka o imieniu Klaudia nie stawiła się na umówione spotkanie. Próbowałam się do niej dodzwonić, ale nie odbierała telefonu. Jej CV wrzuciłam do teczki, obiecując sobie, że jeszcze do niego powrócę. Za pozostałą dwójką czekałam jeszcze pół godziny, ale również wystawili mnie do wiatru. Zła zgarnęłam ich CV z biurka i już miałam cisnąć je do kosza, kiedy nagle ujrzałam Anitę w moich drzwiach.
- Maja spóźniony kandydat przyszedł. Wpuścić go jeszcze?
- No dawaj. - odparłam bez przekonania.Poprawiałam pogniecione kartki z życiorysami, kiedy usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego biura. Podniosłam wzrok znad biurka i zamarłam, patrząc na osobnika stojącego 5 metrów przede mną.
- Co Ty tu robisz? - zapytałam, podnosząc się z miejsca.
- A Ty? - odparł równie zszokowany Mikołaj.
- Jak widzisz, stoję.
- Że niby pełnisz rolę prezesa tej firmy? - użył kpiącego głosu.
- Objęłam stanowisko kierownicze - opadłam na fotel. Że też wcześniej nie zerknęłam na te CV!
- No no nieźle się powodzi. Gdybym wiedział, że Ty tutaj zarządzasz to.. hmm.. no cóż.. właściwie nie wiem jak się teraz zachować.
Miałam zupełnie to samo! Totalnie nie wiedziałam co mówić i robić. Mikołaj był ostatnią osobą, której się tutaj spodziewałam. Przez te wszystkie lata musiałam znosić jego kpiny i wyzwiska, tyle przepłakanych nocy i załamania nerwowe.
- Powiem tak jeśli zależy Ci na pracy to usiądź i pogadajmy. Jak dorośli i rozważni ludzie. - ostatnie zdanie powiedziałam dobitnym tonem. Widziałam zawahanie w jego oczach i patrzałam co zrobi. Byłam pewna, że odwróci się na pięcie i wyjdzie stąd tak szybko jak wszedł, obrzucając mnie wyzwiskiem, ale tak się jednak nie stało. Podszedł do biurka i zajął miejsce naprzeciwko mnie. Triumfowałam w środku, lecz minę zachowałam kamienną. Jakoś nie potrafiłam posłać mu uśmiechu. Nie po tym wszystkim co mi zrobił.
- Dobrze Twoje wykształcenie znam... - zaczęłam. - Może powiesz mi o jakiś doświadczeniach w tej branży, jeśli takowe posiadasz.
- Jeździłem busami w firmie spedycyjnej u mojego wujka. Nie wiem czy o tym wspominałem kiedyś - zamyślił się.Nie, nie wspominałeś. - dodałam w myślach. - nigdy ze mną nie rozmawiałeś.
Popytałam go jeszcze o ważniejszych sprawach i muszę przyznać, że Mikołaj zachowywał się całkiem przyzwoicie i kulturalnie. Po jego gadce widać było, że zależy mu na pracy. Nie sądziłam jednak, że zdecyduje się na pracę w naszej firmie.
- Dobra, numer do Ciebie mam. Po rozpatrzeniu wszystkiego, zadzwonię.
- Ok. - odpowiedział beznamiętnym tonem.
- To wszystko, dziękuję za rozmowę. - próbowałam zachować się stosownie.Nic już nie odpowiedział. Kiedy był przy drzwiach rzucił mi krótkie 'na razie' i wyszedł. Słyszałam jak bajeruje Anitę, ale w zasadzie nie chciałam tego słuchać. Byłam w totalnym szoku i totalnej kropce.
CZYTASZ
Przyjaźń czy miłosc?
Teen Fiction- Uważaj jak łazisz, grubaśnico! Mikołaj. Nie pierwszy raz słyszę od niego takie słowa, kierowane pod moim adresem. Nawet jeśli niechcący potrąciłam go łokciem, przeciskając się przez tłum uczniów na szkolnym korytarzu.