- Może jak zakochasz się w kimś tak naprawdę, to zrozumiesz. - tymi słowami ją pożegnałam. Czekałam na dworcu i zastanawiałam się nad tym wszystkim. To miejsce i Ci ludzie znaczyło dla mnie kiedyś naprawdę bardzo dużo miejsce magiczne, w którym zaznałam wiele szczęścia i radości. Zero smutku, same pozytywne sytuacje.A teraz? Teraz wszystko się zmieniło.Filip zerwał z Mariką. Nawet szczegółowo nie dopytywałam jak to przyjęła. Wiem, że bardzo ją tym wyznaniem zranił i z tego co wiem znów wyjechała z miasteczka. Spełniło się moje marzenie. Byliśmy razem. Ale o tym czy byłam szczęśliwa nie mogłam do końca powiedzieć. Ciągle miałam przed oczami Damiana i nasze ostatnie spotkanie. Miałam w pamięci nasze wspólne chwile razem i to, co przeżyłam razem z nim. Czułam się winna przez to co się stało. I często się zastanawiałam czy dobrze zrobiłam, słuchając mojego serca i kierując się uczuciami. Jednak Filip nie dawał mi powodów do zmartwień i na każdym kroku dawał do zrozumienia jak bardzo mnie kocha. Stałam się jego oczkiem w głowie, cały czas obdarowywał mnie prezentami i robił wszystko, żebym czuła się dobrze w jego towarzystwie. Jak więc mogłam myśleć inaczej? Przecież lepszej decyzji nie mogłam podjąć.
Minął rok.Ukończyłam szkołę średnią, zdałam maturę i poszłam na studia. Oboje z Filipem zdecydowaliśmy się na ten sam kierunek: anglistyka. Nawet wylądowaliśmy w tej samej grupie. Na moje nieszczęście Mikołaj też poszedł do tej uczelni co my. Na dodatek do tej samej grupy.
- Ja nie wiem czy to pech czy po prostu głupie zrządzenie losu... - odparłam, kręcąc głową z niezadowoleniem, kiedy czytałam listę przyjęć na studia.
- Nie przejmuj się tym kochanie, nie ma już powodów do robienia Ci na złość
A jednak, miał.Przez cały rok studiów nie dawał za wygraną i na każdym kroku traktował mnie jak najgorszą, czekając tylko na moment kiedy podwinie mi się noga. Na szczęście było mało takich sytuacji, a ludzie z grupy nie pojmowali jego zachowania wobec mnie. Tym razem to ja miałam 'zwolenników', a biedny Mikołaj działał na własną rękę. Nie przejmowałam się nim i olewałam każde słowo. Nadeszły wakacje, które uznałam za w pełni zasłużone. Miałam dość nauki jak na pierwsze semestry. Musiałam odpocząć psychicznie od tego wszystkiego. Dlatego razem z Filipem wybraliśmy się w góry. To była dobra decyzja i bardzo trafna. Bo to, że zwiedziłam najpiękniejsze zakątki Tatrzańskie, to było normalne. Jednak oprócz tego nasze uczucia pogłębiły się jeszcze bardziej. Już nie miałam wątpliwości czy postąpiłam słusznie dając nam szansę. Teraz wiedziałam to na stop procent. Filip to moje przeznaczenie i moja największa miłość.
- Maja, możesz zejść na dół? - zawołał mnie tata, kiedy wróciliśmy już do domu.
- Jasne! - odkrzyknęłam. - Zaczekaj chwile- powiedziałam do Filipa, który dobrze zadomowił się w moim domu.- Co jest? - zapytałam tatę.
- Mam do Ciebie gorącą wiadomość, mój szef otwiera nową filię w swojej firmie i potrzebuje kogoś, kto będzie tym punktem dobrze się zajmował.
CZYTASZ
Przyjaźń czy miłosc?
Teen Fiction- Uważaj jak łazisz, grubaśnico! Mikołaj. Nie pierwszy raz słyszę od niego takie słowa, kierowane pod moim adresem. Nawet jeśli niechcący potrąciłam go łokciem, przeciskając się przez tłum uczniów na szkolnym korytarzu.