-Cieszę się, że mogłam ci pomóc i w pewnym stopniu przyczynić się do twojego dobrego samopoczucia
- W pewnym stopniu? Ala! Przecież to tylko dzięki tobie. Sama nigdy bym nie odważyła się na takie coś..
- To tylko i wyłącznie twoja silna wolna. Pomogłam ci trochę ją odkryć - mrugnęła okiem
- Nie mogę uwierzyć, że spotkało mnie takie szczęście
- Jesteś wartościową dziewczyną i zasługujesz na to.
Pogadałyśmy parę minut i zwinęłyśmy się do hotelu. Alicja mnie wysadziła i pojechała załatwić na miasto jakieś sprawy. A ja poszłam pod prysznic zmyć te wszystkie olejki i żele od masażu. Po paru minutach usłyszałam pukanie do drzwi. Pomyślałam, że to Ala, więc wybiegłam z łazienki owinięta samym ręcznikiem, z mokrymi włosami i zmytym makijażem. Lecz po drugiej stronie drzwi nie stała Alicja.
- Dzień dobry - powiedział młody chłopak, chyba kelner z restauracji (przynajmniej ubrany był jak kelner).
- Dzień dobry - odpowiedziałam speszona na jego widok, podciągając co chwile ręcznik
- Przepraszam, że przeszkodziłem - objechał mnie od stóp do głów, wywołując na mych policzkach cegłę. - Ale mam wiadomość od samego szefa kuchni. Zaprasza wszystkich naszych klientów na deser specjalny.
- Ojej a z jakiej to okazji? - zapytałam głupio
- Często organizujemy takiego typu zaproszenia... bez okazji. Jesteś tu pierwszy raz?
- Tak
- No to wszystko jasne - uśmiechnął się lekko, zachowując swój fason
- W takim razie dziękuję za zaproszenie - odpowiedziałam już bardziej na luzie
- Jeszcze raz serdecznie zapraszam w imieniu szefa kuchni oraz całego personelu. Godzina 17.00, restauracja na dole - ukłonił się i odszedł, spoglądając jeszcze przez chwilę na mnie. Wyszłam na korytarz i z góry obserwowałam jak schodzi na dół po schodach, kłaniając się co rusz klientom. Uśmiechnęłam się sama do siebie, a kiedy usłyszałam zamek w sąsiednich drzwiach, szybko dałam susa do pokoju. Co ze mnie za idiotka, paradować w samym ręczniku! W zasadzie nie miałam żadnych konkretniejszych planów na ten wieczór, więc poszłam do restauracji, korzystając z tego przemiłego zaproszenia. Przekroczyłam próg sali i nie mogłam uwierzyć własnym oczom, jaki tłum ludzi siedział przy stolikach! Hałas był niemiłosierny, bo każdy ze sobą gaworzył jak kury na grzędzie. Przeleciałam wzrokiem po sali w poszukiwaniu wolnego stolika i już miałam zawracać, bo nie wyczaiłam nic, kiedy za moimi plecami pojawił się nagle ten sam kelner, który mnie tutaj zapraszał.
- Zapraszamy, zapraszamy - ukłonił się przyjaźnie
- Dzięki. Chętnie bym skorzystała, ale niestety nie widzę żadnego wolnego stolika
- Nie? Co też pani opowiada. Proszę za mną - powiedział dostojnym głosem.Ruszyłam więc za wysokim brunetem, obserwując jego kelnerowskie ruchy i przyjazne gesty w stronę klientów.
- Proszę, tutaj jest stolik dla ciebie - oznajmił
- Ale przecież tutaj jest rezerwacja - wskazałam na tabliczkę, leżącą na stoliku.
- Tak, masz rację. Właśnie dla ciebie
- Ale jak to?
CZYTASZ
Przyjaźń czy miłosc?
Teen Fiction- Uważaj jak łazisz, grubaśnico! Mikołaj. Nie pierwszy raz słyszę od niego takie słowa, kierowane pod moim adresem. Nawet jeśli niechcący potrąciłam go łokciem, przeciskając się przez tłum uczniów na szkolnym korytarzu.