Zrezygnowana zabrałam się za rozkładanie zastawy stołowej, nie zwracając nawet uwagi na to o czym tak dyskutują.
- Halo, ziemia do córki - usłyszałam nagle głos taty. Chyba chodziło o mnie.
- Hm? - zapytałam
- Opowiesz mi jak było wczoraj na ognisku? Coś taka zamyślona w ogóle?
- Tak jakoś.. - wzruszyłam ramionami -A na ognisku było fajnie. Spędziłam czas z moimi znajomymi, zjadłam kiełbaskę, powygłupialiśmy się.. aha, właśnie.. - dodałam po chwili - Dziękuję wam jeszcze raz za te wakacje...
- Dobrze wiesz, że dla Ciebie wszystko. - uśmiechnął się do mnie promiennie
- Dzięki - bąknęłam.
Znalazłam się w nieco kłopotliwej sytuacji, kiedy tata zaczyna wylewać z siebie szczodre uczucia wobec mnie. Nie, żeby mi to przeszkadzało, ale jakoś niezbyt komfortowo się czuję.
- Jak tam dotrę? - szybko zaczęłam inny temat
- Na Mazury? Zawieziemy Cię. Zostaniemy z Tobą jeden dzień, a później niestety do pracy
- Szkoda, że nie możecie zostać dłużej
- Oj kochanie, zobaczysz, że będzie fajnie. I na pewno nie będziesz żałowała. - puściła mi oczko mama.
Też chciałabym w to wierzyć, mamo - dodałam w myślach.
Nastał wieczór. Nudziło mi się niemiłosiernie, w domu nie szło wytrzymać ze względu na panującą duchotę. Otwarłam okno jak szeroko i włączyłam muzykę w laptopie. Przy okazji przejrzałam jakieś pierdoły na portalach społecznościowych. Nagle usłyszałam z dołu swoje imię. Początkowo myślałam, że to mama, ale po chwili do mojego mózgu dotarł głos zza okna. Wychyliłam się i ujrzałam machającą w moją stronę Judytę.
- Schodź na dół - krzyknęła
W zasadzie ucieszyłam się, że przyszła do mnie.
- Heeej - przywitałam się - Chodź do ogrodu, posiedzimy
- No spoko. - ucieszyła się na tą propozycję - Nawet sobie nie wyobrażasz jak mi się nudzi w domu.. - Mi tak samo. Próbowałam nawet z tego wszystkiego zrobić projekt na wos
- Że co? Chyba Cię pogięło - prychnęła
- I to totalnie. - wybuchnęłyśmy śmiechem. - przyniosę coś do picia. Zaraz wracam
Zostawiłam przyjaciółkę w ogrodzie razem z Popim, a sama udałam się do kuchni po szklanki i sok. Kiedy wróciłam ujrzałam ich siedzących na trawie, znaczy Judyta siedziała, a mój pies skakał po niej niczym kangur!
- On Cię po prostu uwielbia - rzekłam ze śmiechem
- No przecież. W końcu to mój ulubieniec.
Chwile później siedziałyśmy wygodnie na ogrodowych krzesłach i zaczęłyśmy temat chłopaków. Standard. Opowiedziałam Judycie o spotkaniu z Filipem w parku oraz o tym jak się przez nich poczułam.
- Jak zawsze wymyślasz.. skąd masz pewność, że to z Ciebie się śmiali? - zapytała
- Po prostu tak czuję.. już tyle było przykrych sytuacji, że zdążyłam się przyzwyczaić
- Daj spokój. Powinnaś się cieszyć, że miło wczoraj spędziłyśmy czas
- Może i masz rację. - odpowiedziałam i zakończyłam ten temat. Dla świętego spokoju.Resztę wieczorku spędziłyśmy w ogrodzie na plotach i wspomnieniach wczorajszego ogniska. Pogoda nam dopisała, więc rozstałyśmy się dopiero o 23.00.
CZYTASZ
Przyjaźń czy miłosc?
Teen Fiction- Uważaj jak łazisz, grubaśnico! Mikołaj. Nie pierwszy raz słyszę od niego takie słowa, kierowane pod moim adresem. Nawet jeśli niechcący potrąciłam go łokciem, przeciskając się przez tłum uczniów na szkolnym korytarzu.