Niall nie odzywa się już od kilku dni, nie obiera telefonu. Nic.. Zero znaku życia. Chciałam z nim porozmawiać. Ale nie ma jak.
- Holiday podpisałaś już te papiery od Hiszpanii ? - do mojego biura wszedł Igor.
- Tak, tak - powiedziałam i podałam mu teczkę z potrzebnymi dokumentami.
- Szef na ciebie czeka. Ma jakąś sprawę do ciebie. - powiedział i wyszedł.
Również wstałam i wyszłam z biura zamykając drzwi na klucz.
Weszłam do biura szefa wcześniej pukając.
- Igor mówił, że ma pan dla mnie jakąś sprawę.
- Tak, Holiday. Może byś wzięła sobie tydzień czy dwa tygodnie urlopu ? - zapytał. - Przez ostatnich parę dni chodzisz rozkojarzona i widzę, że coś jest nie tak. - dodał.
Uśmiechnęłam się.
- Nie, na prawdę nie trzeba. Po prostu mam ostatnio mały problem, ale to nic.
- Nie Holiday. Już ci zapisałem. Masz urlop na dwa tygodnie - zaprzeczył od razu.
- Dobrze - westchnęłam - To dziękuję - uśmiechnęłam się, pożegnałam się z szefem i poszłam do mojego biura.
Pan Horis jest naprawdę spoko gościem. Pamiętam jak kiedyś dałam kosza Igorowi to ten poleciał do szefa i mu coś nawymyślał. Na szczęście szef dał mi się wytłumaczyć. Wtedy powiedziałam mu o sytuacji z Igorem. Igor dostał opieprz, a mi się nic na szczęście nie stało.
Nie nie można mieć lepszego pracodawcy.
Weszłam do biura i od razu usiadłam przy planie mieszkania, które mam zaprojektować.
Po pół godzinnym rysowaniu miałam powoli dość. Odchyliłam się na fotelu i pokręciłam lekko głową. Mój telefon zabrzęczał. Podniosłam leniwie urządzenie z biurka. Spojrzałam na moją skrzynkę i otworzyłam szeroko oczy.
Od Niall :
Spotkajmy się o 7 p.m na South St 206.
Zdziwiłam się lekko, ponieważ przez parę dni nie daje znaku życia, a teraz chce się spotkać. Jeszcze o 7 p.m. I nawet nie wiem gdzie jest ta ulica. Ale dobra. Pojadę. Sama chcę z nim porozmawiać.
○○○○
Wyszłam szybko z pracy i pojechałam do domu. Dzisiaj siedziałam 2 godziny dłużej, żeby nie mieć większych zaległości po 2 tygodniach. I tak wzięłam większą część dokumentów ze sobą.
Czyli zostały mi 2 godziny.
Przyjechałam do domu. I gdy weszłam do domu, od razu zostałam zawołana z kuchni przez Noe'go.
- Holi, obiad - udawał kobiecy głos. Zaśmiałam się i poszłam do kuchni. Noe siedział przy stole i jadł.
- O której to się do domu wraca - dalej próbował mówić kobiecym głosem.- Oj tam, oj tam - zaśmiałam się i usiadłam na przeciwko przyjaciela.
- Czyli idziesz tam dzisiaj ? - zapytał po chwili ciszy.
- No tak.
- Holi coś mi się wydaje, że to zły pomysł. Coś mi tu śmierdzi.
- To trzeba się umyć Noe - zachichotałam, a brunet rzucił we mnie ścierką. - No nie wiem. Sama się nad tym zastanawiałam, ale pojadę. Muszę z nim porozmawiać.
CZYTASZ
This is not The End //n.h
FanfictionByli kiedyś razem.. dokładnie 3 lata temu. Chłopak nie zapomniał, dalej kochał, popadł w nałogi... Dziewczyna stała się poważną bizneswoman, ona też nie zapomniała, dalej kochała... To jeszcze nie koniec miłości i przygód Niall'a oraz Holiday...