27

3.4K 177 21
                                        

 Dzwoniłam do Perrie chyba z 20 razy. Ani razu nie odebrała. Na początku odrzucała, a potem wyłączyła telefon. Zaczęłam się martwić. Wiem, że Zayn jej nic nie zrobi, ale i tak się boję.

- I co ? - zapytał Niall

- Nie obiera.

- Zayn też nie.

- Słyszałam kawałek kłótni. - przyznałam.

- Co mówili ?

- Zayn tylko krzyknął "Jak to nie jest moje ". Tylko tyle usłyszałam. Nie chciałam się wtrącać. - westchnęłam.

- Dobra to zrobimy tak. Teraz położymy się spać, bo jest już późno. A jutro pojedziemy do nich. Okej ?

- Okej. - cmoknęłam go w usta.

○○○○

Stanęliśmy pod domem Zayna i Perrie. Wyszliśmy z samochodu i od razu podeszliśmy do drzwi. Pukaliśmy kilka razy, ale nikt nie otwierał.

W końcu otworzył nam Zayn. Był w samych dresach. Miał kaca, podpuchnięte, czerwone oczy. Jakby płakał.

- Stary co się dzieje ? - zapytał Niall, kiedy wpuścił nas do środka.

- Szmata. Zwykła szmata. - powiedział, ale samotna łza spłynęła po jego policzku.

Przytuliłam go.

- Co się stało ? - zapytałam z troską.

Zaprowadził nas do salonu.

- Wczoraj byłem u lekarza. Okazało się, że jestem bezpłodny. - westchnął. - Musiałem porozmawiać z Perrie bo jakimś cudem zaszła w ciążę. Przyznała, że zdradza mnie od 7 miesięcy. Czyli 2 miesiące po naszym ślubie zaczęła swój romans. To z tamtym chujem miała dziecko. Powiedziała mi to dopiero wczoraj. Chciałem wszystko wyjaśnić. Mógłbym wychować te dziecko jak swoje, pod warunkiem, że ona zostawi tamtego... Ona..ona.. - zaciął się. - Ona wybrała tamtego. Wyprowadziła się. Pozew o rozwód złożyła już 2 tygodnie temu. Wczoraj mi go dała. - rozpłakał się. - Ja ją kurwa kocham. Dawałem jej wszystko mogłem. Poświęciłem jej 6 lat pieprzonego życia. A ona.. Ona zostawiła mnie tak po prostu dla jakiegoś chuja !

- Spokojnie. - przytuliłam go. - Jeśli nie doceniła tego co jej dawałeś to znaczy, że cię nie kochała, nigdy. Możliwe, że była zauroczono... Chociaż nie. Nic nie usprawiedliwi tego, że cię zdradziła.

- Nie chcę jej widzieć. Jest dla mnie zwykłą szmatą i dziwką.. 

Siedzieliśmy z Zayn'em jeszcze 2 godziny. Znaczy ja musiałam iść, ponieważ zadzwonili do mnie ze szkoły Matiego, że coś zrobił. Niall jeszcze został u Zayn'a.

Podjechałam do szkoły, akurat była przerwa. Pełno uczniów przed szkołą. Chodź by na studiach..

Zaparkowałam i wyszłam z samochodu. Ruszyłam przez parking. Czułam chyba wszystkich wzrok na sobie. Nawet na studiach tak nie miałam, a co dopiero w liceum. Nie no dobra, jak zaczęłam chodzić z Niall'em to zostałam znienawidzona przez dziewczyny i wszyscy mnie znali, ale to taki szczegół.

- Czego tutaj szukasz mała ? - zawołał za mną jakiś licealista. Spojrzałam na niego. Gra w drużynie, ponieważ na kurtkę drużyny i lepi się do niego masa dziewczyn, no i nie powiem przystojny był.

- Na pewno nie ciebie. A i mała to twoja pała. - prychnęłam i poszłam dalej.

- A chcesz się przekonać ?- zaczął iść za mną.

- Po co mam się przekonywać o czymś co nie istnieje ? - zapytałam i usłyszała śmiechy jego kolegów.

Weszłam do szkoły i od razu poszłam do sekretariatu dyrektora. Nie obyło się bez ciekawskich spojrzeń uczniów i nauczycieli.

Weszłam do biura. Na krześle przy biurku siedział Mati, koło niego jakiś chłopak. Za biurkiem młody dyrektor.

- Dzień dobry. Holiday Brown. - podałam mu rękę.

- Dzień dobry. Crystian Hood. - pocałował wierzch mojej dłoni. Mógł być może max 3 lata starszy. Nie więcej.

- Więc co zrobił Mati ? - zapytałam kiedy usiadłam koło brata.

- Tak więc, pobił się oto z tym kolegą. Dalej nie chcą mi powiedzieć powodu.

- Mati ? - spojrzałam na niego wymownie.

- Potem ci powiem. - fuknął.

- Chłopcy wyjdźcie. - rozkazał dyrektor, oni posłusznie wykonali jego polecenie.

- Cóż. Porozmawiam z Mati'm i spróbuję wyjaśnić całą sytuację. Zabiorę go do domu.
- wstałam.

- Może spróbujemy załatwić tą sytuację inaczej ? - przygryzł wargę. - Może o 18 przyjadę po panią ?
- zaśmiałam się na jego propozycję.

- Przykro mi, ale wieczór miałam spędzić z narzeczonym. Do widzenia. - powiedziałam i wyszłam.

- Co chciał ? - zapytał Mati kiedy wyszłam.

- Sex mi proponował. Chuj. - warknęłam.

Wyszliśmy ze szkoły śmiejąc się. Jeszcze trwała przerwa. Mati objął mnie i chciał zrobić mi "czochraj bobra", ale szybko się wywinęłam.

- Mati ! - zawołał ten sam co mi gadał coś przed wejściem. - Może przedstawisz nam koleżankę ?

- Spieprzaj Zac. - warknął Mati.

- No nie bądź taki. Chyba, że mamy jeszcze raz pogadać o twoim przyjęciu do drużyny.

- Kuźwa. - mruknął do siebie Mati, za co dźgnęłam go w bok.

- Nie przejmuj się nimi. Debile zwykłe..

- No wiem, że debile, ale od nich zależy czy będę w drużynie, czy nie.

- Oj chodź. Mam ich w dupie. Śpieszę się. - pociągnęłam brata w stronę samochodu.

Wołali jeszcze coś za nami, ale już nie słyszałam.

Zrobiliśmy jeszcze zakupy i pojechaliśmy do domu. W domu był Liam i Noe, którzy wyprowadzili się jakiś miesiąc temu.

- Co wy tutaj robicie ? - zapytał Mati.

- Przyjechaliśmy odwiedzić naszą Holi i ciebie. No i może jeszcze Niall'a.. - mruknął Noe.

- Ty lepiej nie pytaj się co oni tutaj robią tylko mów, czemu pobiłeś się z tamtym. - popatrzałam Mati'ego.

- No bo.. Był kiedyś z Ruth. Jej dzisiaj nie było. Zaczął wyzywać ją od szmat, dziwek. No i nie wytrzymałem..

- Dobrze zrobiłeś młody. Tak trzymaj ! - wyprzedził mnie Liam.

- Wiesz co... Ja na twoim miejscu też bym mu dała w pysk, ale hamuj się następnym razem. Nie chcę już siedzieć u tego dyrektora..

○○○○

Po obiedzie usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakiś film. DO domu wpadł Niall. Pobiegł szybko na górę, wziął coś i zbiegł na dół.

- Co się stało ? - zapytałam przestraszona.

- Zayn jest w szpitalu.. 

================================

Hej !

Dziękuje za gwiazdki, a najbardziej za komentarze ♥ To na prawdę bardzo motywuje ♥




This is not The End //n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz