39

3K 156 21
                                        

Weszłam do sklepu o zabrałam koszyk. Od razu przeszłam na dział z warzywami i owocami zabierając potrzebne rzeczy.
Szybko wykonałam zakupy i zawiozłam wszystko do domu.

Pojechałam od razu do przedszkola odebrać Judy.

Otworzyłam drzwi budynku i szybkim krokiem weszłam do środka. Od razu się od kogoś odbiłam.

- Um.. Przepraszam. - powiedziałam I spojrzałam na wysokiego blondyna przed sobą. Niebieskie oczy, blond włosy postawione do góry, czarny kolczyk w wardze, dobrze zbudowany.

- Holiday Brown ? -zapytał z uśmiechem.

- Luke Hemmings? 

- We własnej osobie. - uśmiechnął się jeszcze szerzej. Odwzajemniałam uśmiech.

- Przepraszam Cię ale się śpieszę.

- Tak jasne. - i wyszedł z budynku.

Odebrałam córkę i szybko wyszłam, bo jeszcze musiałam odebrać Miki'ego. Zobaczyłam Hemmings'a, który opierał się o czarny samochód. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się i ruszył w naszą stronę.

- Tak sobie myślę.. Może byśmy się spotkali ? - powiedział z uśmiechem.

- Tak jasne. Masz moją wizytówkę.  Wybacz śpieszę się. - podałam mu kawałek kartki.

- Holiday Horan ? - zmarszył brwi.

- Spokojnie zostało po małżeństwie. Jestem sama. - mrugnęłam do niego i odeszłam.

¤¤¤¤

Podjechałam w wyznaczone miejsce. Wysiadłam z samochodu i weszłam do kawiarni. 

- Hej. - przywitałam się z Luke'm. - Przepraszam za spóźnienie, ale wiesz korki.

- Hej. Spokojnie sam niedawno przyszedłem

¤¤¤¤

Rozmawialiśmy się, śmialiśmy.
Było cudownie.  Dopóki drzwi kawiarni się nie otworzyły.

Czemu ON ?! 

Niall podszedł do lady i rozmawiał z ekspedientką.

- Coś się stało ? - zapytał Luke i spojrzał w stronę, którą patrzałam. - Aaa, nie przejmuj się nim. Zwykły dupek, który stracił taką kobietę jak ty.

Lekko speszyłam się na jego słowa.
Wróciliśmy do rozmowy. Przestałam myśleć, że w tej kawiarni jest mój były mąż.

- Mogę się dosiąść ? - usłyszeliśmy. Horan nawet nie czekał na odpowiedź od razu się dosiadł. - Co tam u was ? No Hemmings dawno się nie widzieliśmy.

- Niall co ty odpierdalasz ? - zapytałam szeptem.

- A dobrze. Wiesz chciałbym być z Holiday sam na sam. - powiedział Luke. 

- Ale kto powiedział, że ona chce z tobą być sam na sam ? - teraz to przesadził.

- Odpierodol się Horan. Od dwóch lat nie jesteśmy małżeństwem. Więc łaskawie się odpieprz. Ja nie włażę w twoje życie. - podniosłam na niego głos.

- No właśnie to jest błąd, że nie jesteśmy razem. - mruknął i wyszedł trzaskając drzwiami.

- Przepraszam Cię za niego, ja...

- Spokojnie. To nie twoja wina. - złapał mnie za rękę.

¤¤¤¤

4 lata później...

Miki - 10 lat
Judy - 8 lat.
Holiday - 34 lat
Niall - 34 lat
Luke - 36 lat

- Mamo ! - usłyszałam krzyk Judy. - Pomóż mi z zadaniem z matematyki !

- Muszę już iść! Luke ci pomoże ! - odkrzyknęłam. - Pójdziesz do niej i jej pomożesz ? - zapytałam.

- Tak jasne leć już. - puścił mi oczko i pocałował w środek ust.

Wyszłam z domu i pojechałam do pracy.

¤¤¤¤

Właśnie kończyłam projekt kiedy zorientowałam się, że zapomniałam papierów z domu.  Przeklnęłam na siebie i wyszłam z biura, a potem z biurowca. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę domu.
Oczywiście odjechałam po około 30 minutach przez korki.
Weszłam do domu. Nikogo nie słyszałam. Pokierowałam się do swojego gabinetu.

- Nie proszę. Nie rób tego. - usłyszałam płaczliwy głos córki.

Zaniepokojona ruszyłam na drugi koniec korytarza. Otworzyłam uchylone drzwi i doznałam szoku.

To co tam zobaczyłam przerosło mnie. Nigdy się tego po nim nie spodziewałam.

Widocznie zaufałam złej osobie.... Znowu....

=========================

Hmmm, ciekawe co się stało ? O kogo chodzi ?

Wiem jestem okrutna przerwałam w takim momencie. 😉
Ale spokojnie zastanawiam się nad małym maratonem dzisiaj. Na ile mi wena pozwoli 😅

Może do potem 😚

This is not The End //n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz