9 miesięcy później...
Nagle poczułam silne skurcze w podbrzuszu. Złapałam się za podbrzusze i zacisnęłam oczy.
- Holi co się dzieje ? - zapytał zmartwiony Mati.
- Rodzę.
- Co ?! Ty rodzisz ?! - krzyknął spanikowany.
Niall'a jeszcze nie było w szkole powinien do 10 minut być.
Ale, kurwa ja rodzę !!!
- Spokojnie. Oddychaj spokojnie. Ja poniegnę po rzeczy i...
- Już jestem ! - chaotyczną wypowiedź mojego brata przerwał Niall.
- Niall ! Ona rodzi ! - Mati wybiegł z salonu, a Niall wbiegł.
- Rodzisz ?!
- Nie kurwa ! Bez powodu sobie tak mówię !
- Spokojnie kochanie. - podniósł mnie w stylu panny młodej. Poczułam bardzo mocny skurcz przez co jęknęłam. - Mati szybko! Chodź !
- Już biegnę! - Mati zbiegł ze schodów mało się nie zabijając.
Wszyscy wsiedliśmy do samochodu i Niall ruszył z piskiem opon.
- Niall. - jęknęłam kiedy znowu poczułam mocny skurcz. Czułam jakbym po woli się rozrywała. Chwyciłam czyjąś rękę i ścisnęłam.
- Kobieto, nie tak mocno bo mi zaraz rękę zgnieciesz. - pisnął Mati.
Jechaliśmy jeszcze 5 minut, a może 10 albo 20. Nie wiem. Przez ból nie umiałam się na niczym innym skupić.
Niall się zatrzymał i wybiegł z samochodu. Po chwili był po mojej stronie i wyciągał mnie z samochodu. Mati chyba zamknął samochód i pobiegł za nami. Niall wbiegł niczym burza do szpitala. W szpitalu było jakieś zamieszanie. Każdy gdzieś chodzić. Wszyscy kręcili się w tą o z powrotem.
- Pomocy ! Moja żona rodzi ! - krzyczał jak jakiś debila na cały głos. Jakaś pielęgniarka podbiegła do nas z wózkiem. Niall posadził mnie na nim, a ja znowu dostałam skurczy i większe uczucie rozrywania. Pielęgniarka pognała ze mną w jakąś stronę. Wjechaliśmy na porodówkę dwie pielęgniarki pomogły mi się położyć. Do sali wbiegł zdyszany Horan.
N:
Biegłem za Holi i pielęgniarką, która zabrała ją bez słowa. Wbiegłem za nimi na porodówkę. Jakieś dwie pielęgniarki pomogły Holiday położyć się na jakimś dziwnym łóżku.
Mati siedział przed salą i rozmawiał z kimś przez telefon.
W pomieszczeniu było spore zamieszanie. Usiadłem koło Holiday i złapałem ją za rękę. Nawet nie zauważyłem kiedy na sali pojawił się lekarz.
- Pełne rozważnie. Proszę przeć ! - rozkazał Holi. Ona od razy zaczęła przeć.
¤¤¤¤
1 godzina...
2 godzina...
3 godzina...
Cały czas siedziałem przy Holiday. Cały czas rodziła i końca nie było widać.
- Dasz radę kochanie. Dasz radę. - powtzarzałem jej w kółko. Pocałowałem wierzch jej dłoni. Składałem delikatne pocałunki na jej dłoni, jakby miało jej to pomóc.
Jedna z pielęgniarek wybiegła z sali, a druga idzie w moim kierunku.
- Niestety musi pan opuścić salę. - powiedziała spokojnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/62022969-288-k3518.jpg)
CZYTASZ
This is not The End //n.h
FanfictionByli kiedyś razem.. dokładnie 3 lata temu. Chłopak nie zapomniał, dalej kochał, popadł w nałogi... Dziewczyna stała się poważną bizneswoman, ona też nie zapomniała, dalej kochała... To jeszcze nie koniec miłości i przygód Niall'a oraz Holiday...