47

3.1K 151 33
                                        

Dzisiaj Aaron (syn Judy i Tom'a) ma 3 urodziny. Niall pojechał zatankować samochód. Ja kończyłam się szykować. Poprawiam sukienkę i poszłam na dół. Gdy zakładałam buty zrobiło mi się słabo. Przed oczami widziałam mroczne,  wszystko wirowania. Ale gdy złapałam się framugi, zamknęłam oczy i wzięłam kilka głębokich wdechów.  Po chwili wszystko ustało.
Założyłam buty i wyszłam na zewnątrz wcześniej zamykając drzwi.  Blondyn czekał przy samochodzie.

Otworzył mi drzwi, a potem sam okrążył samochód i usiadł na miejscu kierowcy.

- To jedziemy zabalować. 

- Pamiętaj, że to urodziny twojego trzyletniego wnuka, a nie kolejna popijawa. - upomniałam go.

- Tak wiem. - przewrócił oczami.

- Nie przewracaj na mnie oczami.

- Patrz mamy 57 lat. Dwujkę dzieci,  5 wnuczka,  nasze dzieci powychodziły za mąż, ożeniły się. Tyle przeżyliśmy. Ten czas tak szybko minął.

- Tyle przeżyliśmy, ale jeszcze przeżyjemy. - uśmiechnęłam się szeroko. - Jeszcze aż tak starzy nie jesteśmy.

- Kuźwa zapomniałem, że Leonard też będzie. - zaklną. Leonard to ojciec Tom'a. Niall i Leonard nie przepadają za sobą. A nawet bardzo. Są bardzo różni. Niall jest spontaniczny, nawet w tym wieku, nie naciska na wnuki, bardzo idzie na rękę dziecią. Jak coś zrobią to albo siedzi cicho albo bierze winę na siebie, kupuje im ciągle słodycze, bawi się ciągle z nimi, nie krzyczy, nie karze. A Leonard... Jest strasznie zdyscyplinowany. Próbuje ustawić dzieci do pionu. Jak się bawić to po cichu, najlepiej jakby czytały książki, grały w szachy. O słodyczami nie ma mowy. Jak coś zrobią to od razu ponoszą karę. Nawet swojego syna jeszcze stawia po kątach. Wytyka mu błędy, mówi jaj co ma robić. Podobno Leonard kiedyś był inny, ale kiedy zmarła jego żona. Tom miał wtedy 4 latka. To zmienił się. Stał się surowy.

- Kochanie jesteśmy. - usłyszałam Niall'a. Posłałam mu delikatny uśmiech i wysiadłam z samochodu.

Przeszliśmy przez podwórko i zapukaliśmy.

- Hej mamo i tato. - córka przywitała nas buziakiem  w  policzek.

- Babcia ! Dziadek ! - w holu pojawiła się Lucy, Janet, Allan, Aaron i Gabriel (drugi syn Mike'a i Ruth)

- Hej dzieciaki. - powiedział Niall I uklęknął. Dzieci rzuciły się na niego. Po chwili leżeli na podłodze. Ja z Judy zaczęłam się śmiać.

- Chodźcie zaraz będą lody. - powiedziała Judy, a dzieci od razu pobiegły do salonu. A gdy mój mąż się podniósł ruszyliśmy za nimi.

W salonie był Tom, jego ojciec i siostra. Natalie.

- Dzień dobry. - przywitałam się  ojcem, który odpowiedział tym samym i pocałował mnie w dłoń, Niall'owi podał dłoń. - Część Natalie.

Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i odpowiedziała tym samym. Tak samo Tom.

- Mamo ! Pomożesz mi ?

- Tak jasne idę. - i poszłam do kuchni pomóc córce przenieść do jadalni puchary lodowe. 

Dzieci od razu przybiegły. 

- Nie biegać tak. - upomniał je Leonard, ja wywróciłam oczami. Zaś się zaczyna. - Prosto siedzieć, nie jesteście w rzadnym barze.

- Oj, Leo.. 

-Leonard, nie Leo. - przerwał Niall'owi.

- Jeden kij. - machnął na niego ręką. - Daj spokój dzieciakom. Przynajmniej w urodziny Aaron'a.

- Nie bo wyrosną na jakieś hultaje !

- A tak to wyrosną na nudziarzy. Po drugim dziadku. - mruknął pod nosem Niall. Wszyscy zaczeli chichotać, a Leonard wysłał mu ostrzegawcze spojrzenie.

¤¤¤¤
Miesiąc później...

- Dziadku... - zaczął Allan gdy siedzieliśmy przy obiedzie.

- Tak ?

- Co to seks ? - zapytał, a Niall spojrzał na niego zszokowany.

- To tata ci nie mówił ?

- Nie powiedział, że mam się ciebie spytać.

- A niech tu tylko Mike przyjdzie. -  mruknął pod nosem. - Chłopie masz już 8 lat. Jesteś już bardzo duży i za niedługo będą podobać ci się dziewczyny... 

- Co ?! Dziewczyny ? Fuuuj.

- Nie przerywa dziadkowi. Też tak kiedyś mówiłem. Ale nie mów, że nie będą bo będą.

- Chyba, że będzie gejem. - mruknęłam. A Niall zgromił mnie wzrokiem.

- Co to gej ? - zapytał od razu wnuk.

- O tym porozmawiasz z tatą. Ale wracając. Będą ci się podobać dziewczyny. I jak już będziesz dużo starszy. Wybierzesz sobie tą jedyną. I może się zakochasz. I wtedy chcecie pokazać sobie tą miłość i inny sposób i uprawiać seks... - zaciął się na chwilę. - Seks to inaczej uprawianie miłości. Tylko pamiętaj, że taką miłość można uprawiać tylko z inną dziewczyną. Nie siostrą, chociaż jej nie masz, nie z kuzynka,  nie z mamą, nią z babcią czy ciocią....

- Dziadku... Nie łatwiej byłoby powiedzieć, że seks to wkładanie pisiorka do ajpsipsi ? Tata mi wytłumaczył. Chciałem się tylko upewnić. - Allan przewrócił oczami i wrócił do jedzenia. Ja z Niall'em Patrzeliśmy na niego zszokowani. Ale ja zaczęłam się jeko pierwsza śmiać.

- Z czego się śmiejesz ? - zapytał naburmuszony.

- Z ciebie stary dziadzie. - zaczęłam zabierać pute talerze i odniosłam je do kuchni.

W kuchni musiałam podtrzymać się blatu, ponieważ kolejny raz zobaczyłam mroczki przed oczami, wszystko zaczęło wirować.  Nogi miałam jak z waty. Zamknęłam oczy i wzięłam kilka głębokich oddechów. Przeszło.

¤¤¤¤

- Chodźmy do domu strachów !

- Nie ! Na wielki młyn.

- Ja bym poszedł po jedzenie. -powiedział Allan, a Lucy my przytaknęła.

- To idziemy po jedzenie. - powiedział Niall i poszedł w stronę budki z jedzeniem.

Szłam z nimi. Znowu to samo. Mroczki przed oczami, wszystko wiruje, nogi z waty, bezwładne ciało.

- Holiday ? Co się dzie.....

I ciemność.

==========================

Ale mi smutno 😢😢

To ostatni rozdział !

I następny to będzie Epilog !😢😢

Mini drama na sam koniec...

Do następnego 😘😢

This is not The End //n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz