21

3.6K 183 12
                                        

Wstałam o 8. Dzisiaj muszę iść do pracy. Jak mi się nie chce..

Spojrzałam na blondyna obok siebie, który lekko pochrapywał. Odgarnęłam jego włosy z czoła i złożyłam delikatny pocałunek na czole. Chłopak, a raczej mężczyzna  zamruczał. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej różowe, pastelowe cygaretki, białą bluzkę, czarną marynarkę, czystą bieliznę i czarne czółenka.

Poszłam do łazienki gdzie załatwiłam poranną toaletę, pomalowałam się, zakręciłam włosy i ubrałam się.

Zeszłam na dół. Na schodach czułam już zapach naleśników. Weszłam do kuchni gdzie zastałam Niall'a w samych bokserkach robiącego naleśniki. Przytuliłam go od tyłu.

- Wiesz mi taki widok rano nie przeszkadza, ale przypominam ci, że mieszka tutaj jeszcze mój brat i przyjaciel gej. Który również nie pogardzi takimi widokami. - mruknęłam mu do ucha.

- Masz naleśniki, a ja idę się ubrać, wole nie mieć konfrontacji z Noe'm. - zaśmiał się i wyszedł z kuchni.

Od razu jak Niall wyszedł do kuchni wszedł Noe ubrany w garnitur.

- No takie widoki mogę mieć codziennie. - powiedział z szerokim uśmiechem.

- Łapy przy sobie Noe - pogroziłam mu widelcem, na co on uniósł ręce w obronnym geście.

- Będę trzymał rączki przy sobie.

- No ja myślę. - zachichotałam.

Razem z Noe'm wyszłam do pracy przed 8. Równo o 8 byliśmy pod biurowcem. Weszliśmy, przywitaliśmy się ze wszystkimi i pojechaliśmy na swoje piętro. Rozeszliśmy się do swoich biur.

Od razu zabrałam się za projekt mieszkania, który dzisiaj powinnam skończyć. Na szczęście zostalo mi jedne pomieszczenie.

○○○○

Gdy skończyłam z projektem usłyszałam pukanie do drzwi.

- Proszę. - zawołałam.

- Hej, tutaj masz kaw. A i zaraz powinna przyjść Samanta Foster.

- Dobra, dzięki - uśmiechnęłam się przyjaźnie do kobiety.

Po jakiś 20 minutach znowu usłyszałam pukanie.

- Proszę

Do pomieszczenia weszła lalka Barbie. Inaczej jej nazwać nie mogę. Długie nogi, sztuczne cycki, straszne wcięcie w talii, tona tapety, tlenione blond włosy. I jeszcze do tego prawie cała na różowo.

- Dzień dobry. Holiday Brown -przywitałam się.

- Dzień dobry. Samanta Foster. - podała mi dłoń, na której znajdowały się różowo-białe tipsy.

- Tak więc przejdźmy do rzeczy.

- Chciałabym żeby znalazła nam pani lokum, mi i mojemu narzeczonemu, oraz zaprojektowała wnętrza.

- Przykro miale ja zajmuję się tylko projektowaniem wnętrz. Nie poszukuję mieszkań czy domów. Tym zajmuje się mój kolega. Ale nie wiem czy znajdzie dzisiaj czas.

- To proszę się zapytać.  - prychnęła oburzona.

- Przepraszam, ale nie mam takiego obowiązku. Jeśli pani na tym zależy proszę zjechać do recepcji i się zapytać. - powiedziałam. Wywróciła jedynie oczami i opuściła pomieszczenie trzaskając drzwiami.

Przechyliłam głowę do tyłu i zamknęłam oczy.

Nienawidzę takich ludzi..

○○○○

W końcu w domu..

Podjechałam pod dom. Weszłam szczęśliwa do domu.

- Hej, wróciłam. - zawołałam.

- Hej księżniczko. - usłyszałam Niall'a. - Jak tam w pracy ?

- Zaraz ci powiem. Gdzie Noe i Mati ?

- Noe wywiało, a Mati poznał jakiegoś kolegę i poszedł gdzieś.. Mam dla ciebie niespodziankę.

- Jaką ? - zapytałam i weszłam do salonu.

Na kanapie siedziała Perrie, która miała mały brzuszek ciążowy,  Zayn i Harry. Od razu ich wyściskałam.

- Nie mówiliście, ze przyjeżdżacie.

- A chcieliśmy ci zrobić niespodziankę. - uśmiechnęła się Perrie.

- No i jest jeszcze jedna niespodzianka, a w sumie 2. - powiedział Zayn.

- No to gadajcie. - zrzuciłam czółenka i usiadłam koło Niall'a.

- Wprowadzamy się tu- pisnęła Perrie. A ja zaraz za nią.

- To cudownie ! Tak się cieszę. - powiedziałam szczerze. - A druga ?

- Zaręczyłem się. - powiedział szczęśliwy Harry. Podeszłam do niego i przytuliłam go. Jednak zobaczyłam, że wszystkim pozostałym zrzedła mina.

- Gratulację ! Kim jest ta szczęściara ? - znowu usiadłam koło Niall'a.

- Ma na imię Samatna i zaraz powinna tu przyjechać.

- Dzisiaj do mnie przyszła taka Samanta, wkurzyła mnie..

Przerwał mi dzwonek do drzwi. Harry poleciał jak poparzony do drzwi.

- Sztuczna lala z niej - mruknęła Perrie.

Do salonu wszedł Harry z... Samantą, chodzącą lalką Barbie.

- Holiday to jest Samanta. Samanto to jest Holiday.

- Oh, my się już znamy. - mruknęłam.

- Naprawdę skąd ? - zapytał zdziwiony Harry.

- Poznałyśmy się u mnie w pracy.

- Taa. - prychnęła.

- No to może kawy, herbaty ? - zapytałam.

Każdy powiedział co chce.

- Pójdę z tobą - Perrie szybko wstała z kanapy. - To ona cię wkurzyła ? - zapytała od razu kiedy weszłyśmy do kuchni.

- Tak.. Zażyczyła sobie, że mam znaleźć jej lokum. A ja jej powiedziałam, że tylko projektuję. Oburzyła się i kazała mi dzwonić po kogoś kto jej znajdzie mieszkanie. powiedziałam, że sama ma sobie iść. Ona przewróciła oczami, trzasnęła drzwiami. Irytują mnie tacy ludzie.

- Suka - mruknęła i upiła łyk herbaty.

Zaniosłyśmy kubki i usiadłyśmy na swoich poprzednich miejscach.

- To macie już mieszkanie czy tam dom ? - zapytałam Perrie i Zayn'a.

- Tak załatwiliśmy sobie dom u Noe'go. - przytaknął Zayn.

- Gotowe czy trzeba zrobić ?

- No właśnie trzeba pomieszczenia zrobić. Hooli..

- Tak zajmę się tym - przerwałam Perrie. Widziałam, że Samanta posyła mi nienawistne spojrzenie.

- Kochana jesteś. - cmoknęła w powietrzu.

 - A to czemu mnie wtedy odesłałaś ? - zapytała oburzona Samanta.

- Ponieważ ci powiedziałam, że nie zajmuję się poszukiwaniem mieszkań bądź domów. - powiedziałam spokojnie.

- A jej za darmo zaprojektujesz ?

- Tak, ponieważ zwróciła się do mnie prywatnie i jest moją przyjaciółką. A ty przyszłaś do firmy. A w firmie nie mogę robić czegoś za darmo lub dawać zniżek, ponieważ jestem z tego rozliczana. - wyjaśniłam. Niall złapał mnie za rękę  dodając otuchy. Widział, że mnie irytuje. Ona jedynie prychnęła i nie odzywała się do mnie więcej.

=====================================

Taki sobie :/  

This is not The End //n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz