7

4.1K 203 4
                                        

- Holi.. - założył bokserki z powrotem. Zaczęliśmy się ubierać.  Usiedliśmy na trawie koło siebie. Stykaliśmy się ramionami, a mnie przechodził przyjemy dreszcz.

- Niall, czemu ? - patrzałam przed siebie. Mówiłam spokojnie, jednak miałam wrażenie, że zaraz mój głos się załamie.

Osoba, którą kocham, krzywdzi się..

- Możemy o tym na razie nie rozmawiać ? - wyszeptał.

- Powiedz mi, proszę.

- Uh - westchnął. - Zaczęło się 3 lata temu. - westchnął, a ja spojrzałam na niego smutno.

Czyli to przeze mnie..

- Zawsze jak coś się działo, schodziłem do piwnicy i waliłem w worek. Po twoim wyjeździe siedziałem tam z 3 dni. - kontynuował - Nie poczułem ulgi. Potem pojechałem do klubu. Tak sięgnąłem po narkotyki, po kilku latach. I tak zaczęły się imprezy co noc, narkotyki, alkohol, dziwki. To pomagało zapomnieć na chwilę. Ale ta chwila się liczyła żeby chociaż przez chwilę nie bolało. Jak Budziłem się po tych całych imprezach miałem wyrzuty sumienia, że znowu zrobiłem coś źle. Sięgałem po żyletkę. Ból psychiczny odchodził, zastępował go ból fizyczny. Ale po zabandażowaniu i tych innych, to znowu ból psychiczny się pojawiał. Po miesiącu jakiś chłopak zaproponował mi nielegalne wyścigi na motorach. Zgodziłem się od razu. Wtedy myślałem, że to może być kolejna ucieczka. Byłem na jednym wyścigu, wygrałem, na drugim, wygrałem. I w sumie cały czas wygrywałem. Byłem niepokonany. Na dziesięć minut zapominałem o wszystkim. Liczył się motor, ja i wygrana. Jest to niesamowite uczycie jak adrenalina buzuje w żyłach - westchnął, cały czas patrzał przed siebie, jakby bał mi się spojrzeć w oczy. - Byłem w gangu u Richarda, ale chciałem skończyć więc zawarłem z nim układ. Musiałem zapłacić milion funtów. Na wyścigach dostawałem różnie czasem 10,000, a czasem 100,000. Ostatnio spłaciłem do końca. I już jestem od nich wolny. Niestety tylko od nich. Wyścigi, narkotyki, alkohol, żyletka. To cały czas zostawało. Nie umiałem się tego pozbyć. Chociaż momentami chciałem. Ćpałem, piłem, ścigałem, ciąłem się codziennie. Nic już nie pomagało. Ale... - urwał i na mnie spojrzał. Patrzeliśmy sobie w oczy jak zahipnotyzowani. - Ale, jak zobaczyłem ciebie w kuchni, poczułem, że mogę się pozbyć tych wszystkich nałogów i być szczęśliwy. Wystarczyło jedno twoje spojrzenie. Po naszej kłótni znowu miałem dość. Gdy tańczyliśmy, czułem się jak najszczęśliwszy człowiek na świecie. Mogłem mieć cię w ramionach. Czułem twój oddech, przyspieszone serce. To było jak muzyka. Potem jak zeszłaś z tej góry, miałem ochotę skoczyć. Jednak wiedziałem, że nie dam rady. Musiałem ciebie odnaleźć. Pytałaś ostatnio czemu tu przyjechałem. - wziął głęboki wdech - Przyjechałem do ciebie. Bo wiem, że dalej cię kocham. - wyszeptał.

Gdy to mówił, miałam łzy w oczach i na sam koniec kilka łez spłynęło po moich policzkach.

- Proszę cię, nie płacz - wyszeptał, wycierając moje łzy.

- Niall.. - załkałam - Ja.. Ja ciebie też kocham. Ale to jest tak cholernie trudne. Ja już nie daję sobie z tym rady.

- A może razem damy radę ? - zapytał łapiąc mnie za rękę.

- Mogę to przemyśleć ? Proszę odwieź mnie do domu.

○○○○

Niall odwiózł mnie do domu. Nie rozmawialiśmy przez całą drogę.

- Proszę przemyśl to - wyszeptał gdy wysiadłam z samochodu.

N :

W końcu jej wszystko powiedziałem. Czułem pewnego rodzaju ulgę.  Ale i tak wątpię, że mi wybaczy. Ważne jednak, że jej powiedziałem.

Pojechałem do klubu. W sumie nie wiem czemu. Mam wrażenie, że znowu zrobiłem coś źle.

Muszę się napić..

Wszedłem do klubu i od razu pokierowałem się do baru. Zamówiłem piwo. Dostałem zamówienie od niskiej barmanki, która wypinała cycki jak najbardziej umiała. Pokręciłem rozbawiony głową.

Sory mała, jestem zajęty..

Może nie do końca.

Ale moje serce zawsze było zarezerwowane dla jednaj osoby.

- Siema Horan - usłyszałem przy uchu. Więc odwróciłem się w stronę osoby. Nie znałem go, jednak wydawał się znajomy.

- Znamy się ?

- My tak - zaśmiał się. - Jak tam Mark ? - mrugnął do mnie i odszedł.

Jak odchodził zobaczyłem na jego karku literkę B.

Buldog...

Szef londyńskiego gangu. Richard miał z nim na pieńku. Chwila, zaraz. Richard był z nim pokłócony, Mark był przyjacielem Richarda, Buldog pytał o Mark'a. No jasne..

Szybko ruszyłem w stronę, w którą szedł Buldog. Wyszedłem przed klub, jednak nikogo nie zobaczyłem. Za rogu wydobywał się dym.

Poszedłem tam.

Ostatnie co usłyszałem to:

- Mamy go.

I ciemność....

===================================

Dzisiaj taki krótszy ;)

Ale jest :D

This is not The End //n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz