*four.

4K 212 4
                                    

Luke POV:

Wchodząc do upragnionego pokoju, zastałem skuloną dziewczynę, leżącą na starym materacu. Momentalnie przez moje ciało przeszedł dreszcz pobudzenia, kiedy wyobraziłem sobie, kiedy ją pieprzę. Wolnym krokiem podszedłem, czując coraz większą ekscytację.

- Wstawaj. - powiedziałem obojętnie.

Zero reakcji. Niewiele myśląc, szarpnąłem za jej dość chude ramię, unosząc do góry. Była strasznie lekka. Wzdrygnęła się pod wpływem mojego dotyku, jęcząc cichutko. Oparłem ją o ścianę, przytrzymując jej nadgarstki nad głową. Stała ze spuszczoną głową, cała drżąc. Nie obchodziło mnie to. Zamierzałem zrobić to, co do mnie należało.

- Patrz na mnie. - warknąłem, kiedy moja cierpliwość powoli się kończyła. Nie posłuchała. Słyszałem jej nierówny oddech, kiedy opuszkami palców przejeżdżałem wzdłuż policzka, zahaczając o wargę i ponownie zjeżdżając w dół po szczęce.

- Zostaw mnie. - jęknęła, kiedy przybliżyłem się i zassałem skórę na jej szyi. Zjechałem pocałunkami na dekolt, powoli ściągając z ramion sweterek.

- Proszę. - zapłakała, a po policzku spłynęła jej łza.

- O co mnie prosisz, maleńka? - spojrzałem w jej oczy, w których zauważyłem strach. Z kieszeni spodni wyjąłem kajdanki, a kiedy jej wzrok padł na przedmiot, zaczęła się szarpać i wyrywać, prosząc abym tego nie robił. Nie słuchałem jej. Sprawnie zamknąłem jej nadgarstki w klamrach, przyczepiając je do rur nad nami. Jednym ruchem, rozerwałem guziki w jej koszuli, które rozsypały się dookoła nas.

- Nie dotykaj mnie, proszę. - płakała, wręcz błagając mnie. Nie ruszał mnie jej stan. Wręcz przeciwnie.

Po chwili stała przede mną w samej bieliźnie. Nie zwracałem uwagi na nic. Myślałem tylko o tym, aby jak najszybciej znaleźć się w niej, a jednocześnie nieco się nią zabawić.

- Nie rób mi krzywdy, błagam cię. Odejdź. - żałośnie próbowała przekonać mnie do zmiany decyzji.

Zdanie dziewczyny kompletnie nie liczyło się.

- Wiesz kim jesteś? - zapytałem, kiedy rozpinałem rozporek w swoich spodniach.

Pod wpływem zadanego pytania, ponownie zaczęła się wiercić, próbując wydostać się z mojej pułapki. W jednej chwili wybuchła ogromnym płaczem, a jej ciało wręcz trzęsło się z emocji. Nie zwracając uwagi na jej dziwne zachowanie, wyjąłem opakowanie prezerwatyw z tylnej kieszeni.

Lucy POV

Nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie się działo. Wierciłam się ile mogłam aby nie pozwolić mu na jakikolwiek dotyk. Jednak pod wpływem moich gwałtownych ruchów, czułam jak nadgarstki szczypią mnie od otarć, które im dostarczałam. Nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że coś może mi zrobić. Okropnie się bałam. Kiedy jego dłonie wędrowały po moim ciele, odczuwałam obrzydzenie. Nie tylko poprzez jego dotyk.

Brzydziłam się sobą.

Jednak, gdy dotarło do mnie jego pytanie, nie wytrzymałam, a emocje, które próbowałam trzymać na wodzy, pękły. Rozpłakałam się, uwalniając cały ból, który starałam się ukrywać.

- Jesteś dziwką. - usłyszałam napięty głos. - A wiesz co dziwki robią?

Spojrzałam na jego parszywą twarz, nie powstrzymując łez.

- Usługują swoim panom.

Poczułam piękący i pulsujący ból na policzku, kiedy uderzył mnie z pięści. Pod wpływem uderzenia, moja głowa przewróciła się na drugą stronę, tym samym powodując kolejne spazmy szlochu.

- Teraz jesteś moja. - syknął, ściskając dość boleśnie za mój pośladek. - Mogę robić z tobą cokolwiek i kiedykolwiek zechcę. - uśmiechnął się kpiąco.

- P-proszę.. - zapłakałam. Jego słowa, rozrywały mnie od środka. Spojrzałam w dół na swoje ciało, a pewne wspomnienia powróciły do mnie ze zdwojoną siłą. Oblał mnie zimny pot, kiedy zauważyłam jak ściągnął mój stanik. Widział mnie prawie nagą. Objął moje piersi, a po chwili zaśmiał się szyderczo. Chciałam się zakryć. Wyglądam wstrętnie. Zamknęłam oczy, poddając się. Moje błagania i krzyki zdawały się na nic. Płacz przejął nade mną kontrolę. Lecz nagle wszystko jakby ucichło. Nie dotykał mnie. Powoli podniosłam głowę, otwierając oczy. Chłopak zastygł w miejscu, przyglądając mi się w szoku. Cichutko szlochając, krzyknęłam aby przestał się na mnie patrzyć. Jego przeszywający wzrok zaczynał mnie paraliżować.

Dlaczego to moje życie jest tak beznadziejne?
Dlaczego za każdym razem spadam, będąc już prawie na górze?
Bezmyślnie dążę na szczyt swojej góry, jednocześnie pozbawiając siebie tchu na dalsze działania. Może powinnam zwolnić? Albo zatrzymać się? Może to za wysoko i powinnam juz dawno zejść?

Dlaczego jest tak wiele pytań, a odpowiedzi nikt nie umie znaleźć?
Dlaczego...










Zniszczona; HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz