Może czas zapomnieć o tym co mi zrobił i w końcu serio mu wybaczyć?
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- A ja nie wiem już który raz to robię, ale przepraszam cię. Doceń to, że nigdy nikogo nie przeprosiłem. - ustawił się wózkiem na przeciwko mnie i patrzył mi w twarz. - To jak?
- Obym nie musiała tego żałować. - mruknęłam.
- To świetnie. - uśmiechnął się. - Opowiesz mi coś o sobie? Albo co stało ci się w lewą rękę? Przed wypadkiem.
Momentalnie zrobiło mi się smutno. Jeden dzień, a zniszczył mi życie.
- Kiedyś ktoś bardzo mocno mnie skrzywdził. - czułam, że zbiera mi się na płacz. - Doprowadził do takiego stanu, że moja ręka była doszczętnie zepsuta. Połamana, pocięta i nie nadająca się do żadnego funkcjonowania. - po policzku poleciała mi łza. Popatrzyłam na Calum'a, który zacisnął szczękę. - A to wszystko przez to, że wyznałam miłość nieodpowiedniemu chłopakowi. - po tym zaczęłam płakać. Momenty z tamtych wydarzeń źle wpływają na moją psychikę.
Nagle w drzwiach zobaczyłam Luke'a.
- Co ty tutaj robisz?! - krzyknął do Calum'a. - Odpierdol się od mojej dziewczyny!Od mojej dziewczyny. Jak to pięknie brzmi.
Szybkim krokiem podszedł do mojego łóżka.
- Rozmawiamy tylko. - odparł Calum.
- Wyjdź. - wysyczał. Nie dał mu nawet dojść do słowa. Po tym chłopak wyjechał z pokoju.
- Czy coś ci zrobił?
- N-nie. - zaszlochałam.
- To czemu płaczesz?
- Po prostu przypomniałam coś sobie z przeszłości.
- Cii. - usiadł na łóżku i przytulił mnie.
Już nie byłam na niego zła. Calum zapewne powiedział to pod wpływem emocji. Wiem, że Luke wcale tak o mnie nie myśli. Kocha mnie.
Wtem chłopak wziął mnie na ramiona i zaczął wychodzić z pokoju.
- Gdzie idziemy? - zapytałam zdezorientowana.
- Wracamy do Ciebie. - uśmiechnął się zadziornie.W końcu.
Nie to, że mi się tu nie podoba. Mam stały kontakt z Luke'iem i nie muszę się z nim rozstawać. Jednak wolę już wrócić do swojego domu. Odzyskam swój wózek i nie będę już aż tak zależna od chłopaka.
Usadził mnie bezpiecznie w samochodzie, po czym ruszył z parkingu.
*
Kiedy dojechaliśmy, Luke wniósł mnie do domu i zaniósł do mojego pokoju. Delikatnie położył mnie na łóżku, a sam znalazł się obok.
- Tak bardzo cię kocham. - odezwał się po długiej ciszy. - Chcę żebyś wiedziała, że nie jesteś moją dziwką. I nigdy nie będziesz. Traktuję Cię jak swoją dziewczynę, a nie zabawkę.
- Przepraszam, że w to zwątpiłam. Po prostu Calum...
- Csiii.. - ucieszył mnie Luke. - Calum jest idiotą i gada głupoty. Nie wierz mu.Zastanawiam się, czy mam mu powiedzieć o tym, że wybaczyłam Calum'owi.
- Nad czym tak myślisz, Słonko? - umiesz czytać mi w myślach.
- Wiesz.. - zatrzymałam się. A może to zły pomysł? Momentalnie znalazł się na przeciwko mnie.
- Co się stało? - zapytał troskliwym głosem. Uwielbiam, jak się o mnie martwi. To sprawia, że jeszcze bardziej go kocham.
- Po prostu.. Um.. Wybaczyłam Calum'owi. - wydusiłam z siebie. Popatrzyłam w jego oczy, które wyrażały zaskoczenie, zdziwienie i coś jeszcze. Złość?
- Serio? - zapytał. - Znaczy wow. - nadal był zaskoczony.
- Przepraszał mnie kilkakrotnie. Do tego stwierdził, że nie chce mnie oceniać na podstawie wcześniejszych faktów i chce mnie poznać. - odwróciłam wzork. - Wiem, że zrobił mi wiele złego. Widocznie każdy z nas potrzebował jakiegoś szoku w swoim życiu, aby pozbierać się i żyć na nowo. Również ja nie chcę ciągle tkwić w przeszłości. - poczułam łzy.
- Lucy, jest okej. - wytarł kciukiem słoną ciecz z mojego policzka. Pochylił się i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. - Cieszę się, że w końcu chcesz iść do przodu. - ponownie mnie musnął. - Także wierzę, że uda ci się zapomnieć. - założył kosmyk moich włosów za uszy. Powoli z pocałunkami zaczął zniżać się do mojej szyi. Czułam się tak dobrze. Kiedy dotarł do mojego obojczyka, cicho jęknęłam.
- Jesteś... taka... słodka. - wymruczał między pocałunkami. Postanowiłam, że również nim się pobawię. Wplotłam palce w jego włosy. Były takie miękkie. Zaczęłam lekko za nie ciągnąć. W tym czasie chłopak także jęknął.
- Kurwa. - wysapał. Wiedziałam, że mu się to spodobało, więc ponowiłam swoją czynność. Teraz to on zaczął lekko ssać moją skórę. Poczułam pieczenie, lecz po chwili zostało ono zastąpione falą rozkoszy.
- Pozwól mi sprawić, że będziesz czuła się dobrze. - spojrzał mi w oczy. - Pozwól mi sprawić, że raz na zawsze zapomnisz o swoich problemach i poniesiesz się całkowitej przyjemności. - zbliżył się i pocałował mnie w usta. Przejechał językiem, zatem dałam mu dostęp do środka. Całował mnie czule i namiętnie. Po chwili pocałunek stał się bardziej pożądający. Kiedy zaczęło brakować nam tchu, Luke zaczął zniżać się z pocałunkami. W pewnym momencie zbliżał się do mojego biustu, zdejmując moją koszulkę.
- Luke.. - sapnęłam.
- Lucy, jesteś piękna. Nie wstydź się swojego ciała. - powiedział. Wrócił do swojej czynności. Kiedy zostałam w samym staniku, do oczu naszły mi łzy. - Kochanie. - przerwał swoje działania i popatrzył mi w oczy. - Dlaczego płaczesz? - zapytał spokojnym głosem.
- B-boję się. - zadrżałam. Momentalnie wziął mnie w swoje ramiona i mocno przytulił.
- Nie chcę ci zrobić krzywdy. Także nie chcę Ciebie do niczego zmuszać. Jeśli nie chcesz, nie musimy tego robić. - wyszeptał mi do ucha.
- A-ale Ty...
- Ja poczekam. - odsunął mnie i spojrzał mi w oczy. - Lucy, powiedz tylko, że nie chcesz, a nie zbliżę się do ciebie bardziej, niż byś tego chciała.Mam tę okropne wydarzenia przed sobą, kiedy mnie gwałcili. I Luke, po którym bym się tego nie spodziewała.
- Ni-e dam r-rady. - zadrżałam. - Cały czas mam przed oczami...
- Csii Słonko. - ucałował mnie w czoło. - Będzie dobrze. Z czasem na pewno zapomnisz. - odsunął się ode mnie i ponownie położyliśmy się na łóżku.
- A-a jeśli nie? Jeśli nigdy już nie pozwolę zbliżyć się nikomu? - moje oczy ponownie zaszły łzami.
- Lucy. - odezwał się, jednak nic dalej nie powiedział. Stwierdziłam, że teraz ja na niego spojrzę. Nie chcę go ranić moim zachowaniem. Wiem, że chciał dobrze, a ja mu w tym przerwałam. Pociągnęłam się na ramionach, tak, że znajdowałam się teraz na przeciwko niego. On kiedy zauważył co zamierzam zrobić, złapał mnie za biodra i posadził na sobie, nadal nie puszczając.
- Kocham Cię. - szepnęłam patrząc mu w oczy. - Przepraszam, że tak wyszło. - wytarłam oczy od łez.
- Nie przepraszaj mnie. Nic się nie stało. - uśmiechnął się nieco. - To nie Twoja wina. Poczekam na Ciebie, nawet jeśli miałbym czekać wieczność. A wiesz dlaczego?Patrzyłam się na niego w skupieniu, czekając na odpowiedź.
- Bo jesteś dla mnie najważniejsza na świecie. - podniósł się i czule wbił się w moje usta. Niemal od razu oddałam pocałunek. Całowaliśmy się spokojnie, lecz namiętnie. Kiedy zabrakło nam tchu, Luke odsunął się, kończąc nasz pocałunek muśnięciem w usta. - Kocham Cię Lucy. I nie wymienię na żaden inny model. Jesteś dla mnie wręcz idealna. Jesteś piękna.
Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się duży uśmiech.
To coś wspaniałego usłyszeć od osoby, którą się kocha, że jest się dla niej wszystkim. Od teraz nie żałuję żadnego momentu spędzonego z Luke'iem. To właśnie one sprawiły, że w tej chwili leżę wtulona w chłopaka, który jest całym moim światem. A nim jest właśnie Luke Hemmings. Kocham go nad wszystko.
###
Witam was po tygodniowej rozłące. Znowu dopadła mnie jakaś karma i nie mogłam stworzyć żadnego rozdziału. Na szczęście wczoraj jakoś zmobilizowałam się i udało mi się napisać co nieco.
Informuję was, że to już ostatni rozdział Zniszczonej. W dniach postaram się napisać epilog. Zatem dziękuję wszystkim, którzy to czytali, głosowali i komentowali 😘. Do zobaczenia! 🙌
CZYTASZ
Zniszczona; Hemmings
Fanfiction~ W TRAKCIE KOREKTY ~ Życie siedemnastoletniej Lucy Wooden nie jest kolorowe. Zmaga się z problemami, które przypominają jej tylko o swojej drastycznej przeszłości. Nie potrafi tego zapomnieć. Została skrzywdzona przez los i nikomu nie pozwala dojś...