thirteen

3.1K 197 2
                                    

Patrzyłam na niego przerażona. On się tylko uśmiechnął niczym seryjny psychopata.
- Widzę, że znowu się widzimy. Jaki to świat jest mały. - wybuchnął głośnym śmiechem.
Nie wiedziałam czy mam płakać czy krzyczeć. Wołać o pomoc czy starać się mu uciec. Wiedziałam jedno. Teraz się go już nie pozbędę.
Mężczyzna zbliżył się do mnie i przejechał palcem po moim brzuchu wzdłuż blizny. Próbowałam się nie rozpłakać, jednak słabo mi to wychodziło, bo już poczułam jak leci pierwsza łza.

Jasna cholera, Lucy. Wytrzymaj to, a może da Ci spokój. Mówiła moja podświadomość.

Lecz kiedy uderzył mnie w TO miejsce, nie było już czego powstrzymać. Krzyknęłam na tyle, ile mogłam. Ale on nie przestawał. Bił i nie patrzył na to, że zwijam się z bólu. Pieprzony psychol.
Nagle wyjął nóż.

Ten nóż, który widziałam wtedy.
Ten nóż, którym mnie rozciął.
I ten nóż, którym zamordował moją siostrę.

Widząc moją reakcję, zamachnął się i próbował wbić we mnie, lecz nagle drzwi się otworzyły i wszedł ktoś do środka. Luke.
- Kurwa mać Mark, co ty do chuja robisz?! - krzyknął i podbiegł do niego, żeby wyrwać mu narzędzie.
- Nie widać? Bawię się. - odparł.
To prawda. On się bawił, tyle, że w swoim żywiole.
- Wynoś się stąd! Albo inaczej się policzymy. - warknął chłopak.
Mężczyzna nic nie odpowiedział, tylko wyszedł, zostawiając nas samych.
A ja leżałam, nie ruszając się. Przed sobą miałam ponownie obraz zabijanej siostry i siebie, jak mnie dźgał. Krew. Dużo krwi. Karetka. I ciemność.
Zaczęłam się trząść. Nie dałam rady tego opanować. Wtem podbiegł do mnie spanikowany Luke.
- Lucy? Co ci jest?! - złapał mnie i owinął wokół bioder. - Mała spokojnie. Już jest wszystko dobrze.
Dobrze?! Nie wytrzymałam już i wybuchłam do niego z płaczem.
- Jak możesz mówić, że jest już wszystko dobrze?! Jak kurwa?! Właśnie przed chwilą stał przede mną morderca! - wrzasnęłam i odsunęłam się od niego. Przybliżyłam się do rogu ściany i zaczęłam niepohamowanie płakać. Jebać to wszystko.
- Nie chcę już żyć! Proszę, możesz robić ze mną co tylko chcesz. I tak jestem zwykłą szmatą nie nadającą się do jakiego kolwiek życia. - pociągnęłam nosem i dodałam. - Starałam się być normalna, starałam się normalnie funkcjonować, w końcu udało mi się nawet być zwykła nastolatką, którą zapraszają na imprezy. Ale przecież nawet to nie jest mi dane.
Skuliłam się. Dajcie mi wszyscy ten jebany spokój!

Luke POV:

Patrzyłem się na nią w kompletnym szoku. Kiedy powiedziała, że stał przed nią morderca, nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Czy to ten, który zabił jej siostrę? Bo w końcu o żadnym innym nie wspominała. Ale kiedy znowu wybuchnęła do mnie z krzykiem, przeraziła mnie. Zaczęła krzyczeć, że nie chce żyć i jest zwykłą szmatą. Nie wiem czemu, ale jakoś zabolały mnie te słowa wypowiedziane z jej ust. W sumie miała rację, była nią. A to wszystko przeze mnie.
Ja pierdolę. Zniszczyłem jej życie. Nie chciałem tego. No dobra chciałem, ale nie wiedziałem, że ma taką przeszłość za sobą. Myślałem, że będzie kolejną dziwką do pieprzenia. A jak się okazało, jedynie ja w tym całym jebanym składzie jej nie "wziąłem". I nie wezmę, dopóki sama nie będzie tego chciała. Nie mam zamiaru jej wykorzystywać.
Luke, zachowujesz się jak totalna pizda. Powinieneś ją teraz zacząć pieprzyć przy tej ścianie i przestać się mazgać.
NIE! Krzyknąłem nagle, aż dziewczyna podniosła na mnie głowę. Podszedłem do niej i przytuliłem w szczelnym uścisku. Nie przeszkadzało mi, kiedy próbowała się wyrywać. Przytuliłem ją jeszcze mocniej, aż poddała się.
- Nie będę Cię pieprzył do tego czasu, aż sama mi to powiesz, że chcesz. - powiedziałem w jej ucho.
Nadal płakała, ale już nie tak mocno.
- Wiem, że zniszczyłem Ci życie. - mówiłem ponownie, nadal ją mocno przytulając. - Ale taką mamy robotę. Porywanie dziewczyn i znęcaniem się nad nimi. Najczęściej seksualnie. Ale nie zrobię Ci tego, ponieważ jest mi strasznie Ciebie szkoda i nie chcę ciebie jeszcze bardziej zniszczyć.
- Ja już jestem zniszczona doszczętnie. - wyszeptała.

Zniszczona; HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz