* * *
Znajduję się pod salą Calum'a. Luke powiedział mi, że po wypadku chłopak zamknął się w sobie. Nie odzywa się do nikogo i nie zwraca uwagi. Zaskoczyła mnie ta wiadomość, bo przecież Calum był osobą, którego wręcz rozpierała energia. Ale poprosił mnie o pomoc, więc się zgodziłam. Nie mam nic do stracenia już.
- Cześć Calum. - wjechałam wózkiem do środka i ustawiłam się na przeciwko łóżka. Nawet na mnie nie spojrzał. - Tu Lucy. - powiedziałam nieco zmieszana. O czym ja niby mam z nim rozmawiać? - Wiesz... Ja też jestem sparaliżowana. Tak samo jak Ty. - mimo wszystko, zrobiło mi się smutno, kiedy przypomniałam sobie dzień, jak dowiedziałam się, że nie mogę ruszać nogami. - Również tak jak Ty załamałam się. Ale w porównaniu do Ciebie zdecydowanie za dużo przeszłam, żeby się tym zadręczać. Dlatego od razu jak wyzdrowieje i będę sprawna, pójdę na rehabilitacje. Mam dla kogo teraz walczyć. - zatrzymałam się, żeby nabrać powietrza. - Więc myślę, że powinieneś się ogarnąć, bo są ludzie na świecie, którzy mają o wiele gorsze przypadki niż ty, a próbują się wyleczyć. - nadal żadnej reakcji. - Chociaż wiesz.. Po części Cię rozumiem. Do nie dawna też taka byłam, tyle że w o wiele gorszym stanie. - po policzku popłynęła mi samotna łza. - Nie myśl, że będę ci się zwierzać, czy coś. Po prostu chciałam, żebyś wiedział.
Już chciałam wyjeżdżać z sali, kiedy przerwał mi głos.
- Przepraszam.
Zamurowało mnie.
- Za co?
- Za to, że byłem takim chujem. Za wszystkie moje gwałty, bicia, tortury i znęcanie się nad tobą. I za to, że przez to wszystko doprowadziłem Cię do tego miejsca.
Byłam zszokowana. Calum Hood mnie przeprosił.
- Mimo wszystko, gdyby nie ten wypadek, nie wiem czy dowiedziałabym się, że Luke mnie kocha, że ja go kocham. Każde zdarzenie w naszym życiu ma jakiś skutek. - odwróciłam się nieco aby spojrzeć mu w twarz. - Ale to co działo się przed wypadkiem, nigdy nie zapomnę. Gdybyś nie był tak zapatrzony w siebie i traktował z jakimś szacunkiem drugą osobę, może bym starała się ci wybaczyć. Jednak nadal Cię nienawidzę. - musiałam jak najszybciej stąd wyjechać, inaczej zaraz bym się rozpłakała. Przed salą napotkałam Luke'a.
- I jak? Udało się coś?
- Powiedziałam mu, co myślę o jego zachowaniu, dałam mu kilka wskazówek i... - zatrzymałam się. Opuściłam głowę, poczułam łzy w oczach.
- I..? Co się stało? - stanął obok mnie i podniósł mój podbródek. - Czemu płaczesz?
- O-on mnie p-przeprosił. - wyszlochałam. - Z-za wszystko c-co mi zrobił. - spojrzałam na niego i zauważyłam napinające się mięśnie i zaciśniętą szczękę.
- Jedyne słowo jakie powiedział od swojego załamania. I jedyne przeprosiny, jakie kiedykolwiek wyszły z jego ust. - westchnął.Mam się czuć zaszczycona czy co? Znowu dotarły do mnie okropne wspomnienia. Dlaczego nie mogę tego w końcu zapomnieć? Wszystkim na pewno żyłoby się lepiej.
- Lucy, to chyba dobrze, że Cię przeprosił. - wyrwał mnie z transu myśli Luke. - W końcu mo...
- Nie! - przerwałam mu. - Myślisz, że to jest taka prosta sprawa? Ktoś powie przepraszam i już po wszystkim? Mam zapomnieć i żyć teraźniejszością? - popatrzyłam mu w oczy. - Nienawidzę go za wszystko co mi zrobił. - wysyczałam, po czym ominęłam go i pojechałam przed siebie.Co mnie obchodzi, że koleś sobie leży i się nie odzywa? Najwyraźniej chce sobie tym zwrócić kogoś uwagę. A to, że mnie przeprosił, wcale nic nie znaczy. W końcu jego winy zostały odkupione. Szkoda tylko, że ja też za to zapłaciłam.
Wyjechałam ze szpitala i ruszyłam w stronę parku przed budynkiem. Było tam kilka pojedynczych ludzi. Ustawiłam się obok ławki i podziwiałam piękno tego krajobrazu.
Luke POV:
-Calum, co ty odpierdalasz?! - krzyknąłem do niego, wchodząc do sali. - Nie odzywasz się przez ponad tydzień, zachowujesz się jakby Cię nie było. A teraz nagle cię na przeprosiny wzięło? Co ty sobie myślałeś?
- Chciałem, żeby wiedziała. - wychrypiał. - Luke, żałuję tego, co się stało. Nie dość, że sobie zniszczyłem życie, to jeszcze jej.
- Dopiero to zauważyłeś? Musiało dojść do wypadku, żebyś przejrzał na oczy? Żałosny jesteś.
Nie odezwał się już.
CZYTASZ
Zniszczona; Hemmings
Fanfiction~ W TRAKCIE KOREKTY ~ Życie siedemnastoletniej Lucy Wooden nie jest kolorowe. Zmaga się z problemami, które przypominają jej tylko o swojej drastycznej przeszłości. Nie potrafi tego zapomnieć. Została skrzywdzona przez los i nikomu nie pozwala dojś...