sixty three

22.7K 1.5K 687
                                    

Dylan

Zjebałem...

Alex

Kiedy znalazłam się w hotelu od razu skoczyłam do znanego mi już do pokoju. Po wejściu zostałam miło zaskoczona. Cała ekipa siedziała i bawiła się w najlepsze. 

- Hej Alex! - krzyknęła Holland - Idziemy na zakupy, idziesz z nami? - spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem

- Nie mam ochoty - uśmiechnęłam się lekko

- Dobra to następnym razem - powiedziała i znikła za drzwiami razem z Arden i Shelley

- Hej chłopaki - powiedziałam do Sprayberry'ego, Tylera i Cody'ego grających w fife - Hello ja tu jestem !

- Cześć, cześć - powiedzieli cicho nie odrywając się od gry

Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam zimną pepsi, po czym przysiadłam się do chłopaków. Kiedy skończyli mecz, wszyscy zwrócili się w moją stronę.

- Co jest? - spytał Tyler - Gdzie masz Dylan'a ?

- Ehh.. - nie chce o tym gadać

- Coś z Britt nie? - dołączył się Cody

- Wkurzyli mnie oboje ok? - upiłam trochę pepsi - Wyobraźcie sobie, że najpierw zgrywa przyjaciela, a gdy przychodzi Britt oskarża mnie o to, że chce go zaciągnąć do łóżka - poczułam łzy napływające do moich oczu

- Co?! - krzyknęli we trójkę - A to penisek - skończył Sprayberry

- Za ile masz samolot? - spojrzałam na zegarek

- Za 3 godziny - powiedziałam chowając twarz w ręcę. Po chwili poczułam jak ktoś mnie obejmuję. Z jednej strony Dylan, a z drugiej Posey - Jesteście kochani wiecie?

- Wiadomo - wyszczerzył się Dylan - To co zamówimy pizze, a potem odwieziemy cię na samolot?

- Jasne - poprawił mi się trochę humor

Dwie godziny minęły bardzo szybko. Cały czas się wygłupialiśmy i śmialiśmy. Własnie tak chciałam spędzić ten weekend. Ale z Dylan'em. 

- Ej chłopaki! - krzyknęłam - Za godzinę mam samolot

- Dobra już wstaję - powiedział Tyler leżący na Dylan'ie.

- A było mi tak cieplutko - powiedział smutny Dylan, także podnosząc się z ziemi - Czy ja tak dużo oczekuję? Chcę tylko trochę ciepełka

Podleciałam do chłopaka i mocno go uścisnęłam. Odwzajemnił. Po chwili dołączył się do nas Tyler i Cody tworząc wielkiego grupowego przytulaska.

- Dobra zbierajta się, zanim się ogarniecie minie pół wieku - zaśmiałam się

- Ha ha ha - burknęli chłopcy

Tak jak mówiłam z hotelu wyszliśmy za dwadzieścia szósta. Skierowaliśmy się do auta, a następnie ruszyliśmy na lotnisko. Po odbiciu się postanowiłam pożegnać się z chłopakami.

- No to pa - zaczęłam

- Będę tęsknił bardzo ! - krzyknął Dylan cały we łzach, co spowodowało u mnie napad śmiechu

- Dzięki, że byłaś - uśmiechnął się Cody, który zamknął mnie w szczelnym uścisku

- Do zobaczenia kiedyś tam - powiedział Tyler, po czym podniósł mnie i obrócił wokół siebieł

Kobieta w głośniku nakazała wejścia do samolotu. Nie czekając dłużej skierowałam się do tunelu prowadzącego do pojazdu. Kiedy podawałam bilet usłyszałam O'Brien'a.

- Alex zaczekaj ! Błagam nie leć! - krzyczał z całej siły, ja jednak spojrzałam się na niego, a z ruchów moich ust wyraźnie dało się wyczytać:

Żegnaj Dylan...


***

Ktoś ma jeszcze jakieś pytania do bohaterów?

Lub do mnie? xd

✉ hi, dylan o'brien ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz