Dylan
Dlaczego ja jestem taki głupi? Dlaczego potrzebowałem roku czasu, aby doszedł do mnie fakt, że kocham Alex, kocham ją na zabój. Nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić. Alex najprawdopodobniej jest szczęśliwa z Luke'm, a ja mam Britt, której chyba nie kocham. Może to tylko przywiązanie? Może miała być tylko moim murem, torującym moje uczucia do Alex? Jestem zagubiony we własnych myślach...
~*~
Siedzieliśmy w jakimś fast - foodzie, zajadając się przepysznymi frytokebabami. Susan i Britt postanowiły wrócić do domu, Robertson nie ukrywała tego, że nie chce być w towarzystwie Alex, a mi to było na rękę.
- I tak cię zabije - dziewczyna skierowała swoją wypowiedź do przestraszonego Dylan'a - A teraz nie schowasz się do szafy cioto - warknęła do niego, pochłaniając kolejną frytkę. Zaczęliśmy spoglądać na siebie z chłopakami, zachowanie dziewczyny trochę nas...przestraszyło? Nigdy taka nie była, ale nie dziwiliśmy się jej, Sprayberry przesadził, moja biedna kruszynka - Co tak siedzicie jakbyście mieli kołka w dupie? - burknęła do nas.
- Przepraszam sis - wyjęczał Dylan z pełną buzią - Ja naprawdę nie chciałem, jest mi strasznie przykro, wybaczysz mi kochana? - wytrzeszczał oczy, próbując udawać kota ze Shrek'a.
- Zastanowię się - dziewczyna starała się być poważna, ale po chwili wybuchnęła śmiechem - Jasne, że ci wybaczam! - krzyknęła - Ale jak coś, to wykupujesz mi prywatną wizytę u ortopedy - uśmiechnęła się, łapiąc się za krzyż, na co wybuchnęliśmy śmiechem.
- Warta tego chociaż była? - wtrącił się Cody - Chyba tak - wyszczerzył się chłopak.
- A jak się nazywa? - spytałem, dołączając się do tej jakże interesującej konwersacji. Nastała chwila ciszy, a Dylan wyglądał na kompletnie zmieszanego - Nie mów, że nie wiesz? - myślałem, że się uduszę.
- Nie wiem - spuścił głowę w dół - A masz chociaż jej numer? - zadałem kolejne pytanie - Też nie - wyjęczał chłopak.
- To po jaką cholercie to wszystko było?! - krzyknęła wzburzona Alex - Widziałaś jej cycki? - dziewczyna usiadła zrezygnowana - Z takim podejściem nigdy nikogo nie znajdziesz - burknęła, a między nami nastała niezręczna cisza.
- Za trzy dni mam urodzinki! - zaczął Dylan po dłużej chwili - Tak, a za pięć wyjeżdżamy - Tyler wyraźnie posmutniał - Zdaję sobie z tego sprawę i mam taki mały pomysł - wyszczerzył się - Już się boje - przewróciłem oczami i czekałem na to, co takiego wymyślił.
- Może w ten dzień pójdziemy do jakiegoś dobrego klubu hmm? - spytał podekscytowany chłopak - Jestem za! - krzyknęła dziewczyna - A będę mogła wziąć Lukey'a?
- Jak się pogodzicie - dorzuciłem - O to się już nie martw - warknęła w moją stronę.
- Jasne - odpowiedział jej Dylan - Możesz wziąć nawet ciocie, ważne, żebyś ty była - uśmiechnął się.
- Ooo! - dziewczyna usiadła koło chłopaka i zamknęła go w szczelnym uścisku - Uwielbiam cię idioto! - krzyknęła dziewczyna - Ja ciebie też - Sprayberry odwzajemnił uścisk.
- Jak wszyscy to wszyscy - Tyler wraz z Cody'm, dołączyli się do uścisku, nie chciałem być gorszy, a przede wszystkim nie chciałem marnować okazji do przytulenia Alex, więc w mgnieniu oka, tworzyłem z nimi wielki grupowy uścisk.
Spojrzałem na zegarek, zdając sobie sprawę, że jest już przed 22.
- Alex musimy cię odwieść do domu - dziewczyna tylko przytaknęła i razem z chłopakami ruszyliśmy do samochodu, a następnie odstawić Smith na miejsce.
~*~
- Widzimy się jutro? - spytała dziewczyna już poza samochodem, posyłając nam swój uśmiech.
- No oczywiście - powiedzieliśmy zgodnie.
- To do jutra! - krzyknęła i dodatkowo pomachała w naszą stronę, a następnie zniknęła za drzwiami swojej klatki.
Miałem ochotę rzucić się na dziewczynę, wyznać jej swoją miłość i żyć długo i szczęśliwie. Boże Dylan, nie jesteś w pieprzonym fanfiction - powiedziałem do siebie, zapalając silnik i ruszając do domu.
CZYTASZ
✉ hi, dylan o'brien ✔
Fiksi Penggemardyl91: hejh jestem askrorem alexx: a ja jestem księżniczką kucyków, miło poznać. dyl91: wlasnie opijam zakonsczenei sezionu alexx: tak a ja jestem kochana w Equestrii alexx: przez wszystkie kucyki 1.05.16 #1 w Fanfiction ~ oficj...