twenty seven

10K 888 75
                                    

4/5 maratonu ✨👑

dyl91: dobra

dyl91: nie odzywasz się już półtora dnia

dyl91: no nie fochaj się no

dyl91: Alex kurde głupio mi okej?

dyl91: nie chciałem żeby tak wyszło

dyl91: odezwij sieeee

Dylan

- Kurwa! - wstrzasnąłem, rzucając telefon na sofę. Czułem się jak ostatni idiota. Nic by się nie stało, gdybym nie zaczął odwalać. Powinienem był tak nie pisać.
- Wszystko okej bro? - do salonu wszedł Dylan z paczką chipsów.
- Mniej więcej - fuknąłem. - Zależy o co pytasz.
- O Alex - uśmiechnął się, rozkładają się na fotelu obok mnie.
- No to nic nie jest wporządku - jęknąłem, odchylając głowę do tyłu. Sprayberry uniósł brwi do góry, a ja rzuciłem mu telefon.

Zwinnym ruchem przesuwał palce po ekranie mojego telefonu. Co chwilę jego twarz przybierała najróżniejsze miny.

Kiedy dołączył do nas Tyler, chłopak podał mu moją komórkę, czytając wiadomości moje i Alex.

- Zjebałeś kolego - powiedział poważnie Posey, rzucając telefonem w moją stronę.
- Kiedy ja tylko stwierdziłem fakty! - wrzasnąłem oburzony.
- Gdyby nie ona to mieszkałbyś jak w dżungli! - warknął Dylan, posyłając mi znaczące spojrzenie.
- I co ja mam teraz zrobić? - spojrzałem na przyjaciół z nadzieją, że mnie oświecą.
- No nie wiem, może przeproś? - powiedział Tyler, który powiedział to tak, jakby to było oczywiście.

- Kiedy ja nie mam za co! - wrzasnąłem, wychodząc z pokoju.

Hej haj heloł
Tak właśnie macie Dylana.
Uparciuch a co tam!
Zaraz mam jazdy więc pewnie po południu dodam ostatni rozdział maratonu!

Kc was sol macz joł glonixy <3

✉ hi, dylan o'brien ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz