Alex
Siedziałam na drewnianym taborecie za kasą, w sklepie mojej cioci. Nerwowo pukałam palcami o blat, cały czas zerkając na zegarek. Jest już po szesnastej. Luke już dawno powinien tu być. Chłopak codziennie po lekcjach w drodze do domu zachodził do sklepu, żeby ze mną chwile pogadać. Dzisiaj wyjątkowo się spóźniał.
Po kilku minutach usłyszałam charakterystyczny dźwięk dzwoneczka, który towarzyszył pojawieniu się jakiegoś klienta. Podniosłam wzrok i nagle ujrzałam mojego blondyna w drzwiach spożywczaka.
- Hej maleńka - uśmiechnął się do mnie. Nigdy nie lubiłam słowa "maleńka", czy "mała", ale w naszym przypadku jego słowa zgadzały się w stu procentach. Nasza różnica wynosiła prawie dwadzieścia centymetrów.
- Hej spóźnialska żyrafo - wystawiłam mu język i założyłam ręce na piersiach - Wychodziłam z siebie.
- Mam coś dla ciebie - wyciągnął zza siebie bukiet białych róż i wyciągnął go w moim kierunku - Proszę - Nie powiem, byłam bardzo zdziwiona. Nigdy wcześniej nie dostałam od nikogo takiego prezentu, w sumie nigdy go nie dostałam. Gotowa zabrać bukiet, chłopak schował go z powrotem za siebie. Pokazał palcem na swoje usta, ja bez wahania dałam mu buziaka i już po chwili przyglądałam się moim kwiatkom.
- Ja nie rozumiem - zaczęłam cały czas patrząc się w bukiet - Z jakiej to okazji? - spytałam zdezorientowana
- Kochanie - założył kosmyk moich długich włosów za ucho - Wytrzymałaś ze mną już dwa miesiące - Doznałam szoku. Chłopak naprawdę się zaangażował, co nie powiem, schlebiało mi.
- Nie wiedziałam, że pamiętasz o takich rzeczach - uśmiechnęłam się niepewnie
- To jest dwumiesięcznica dnia, który stał się dla mnie najważniejszy na świecie - puścił mi oczko
~*~
Znałam się z Lukiem już 3 tygodnie. Pewnego dnia chłopak odważył się zaprosić mnie na spacer. Ja, wciąż zamęczająca się myślami o Dylanie, zgodziłam się z nadzieją, że choć na chwilę o nim zapomnę. Przemierzaliśmy centrum Gdańska, cały czas rozmawiając o sobie i o tym jak znaleźliśmy się w Polsce z dwóch końców świata. Byliśmy już w drodze powrotnej, kiedy zerwał się deszcz. Luke złapał mnie za rękę, po czym zaczęliśmy biec w kierunku mojego domu. Chłopak okrył mnie swoją bluzą, narażając się na jakąś chorobę, zostając w samym podkoszulku. Kiedy byliśmy już pod miejscem mojego zamieszkania, chłopak stanął przede mną i po prostu wpił się w moje usta. Wyglądało to pewnie jak w jakimś słabym filmie romantycznym. Para całująca się w deszczu. Po chwili chłopak oderwał się ode mnie i złapał mnie za ręce.
- Zostaniesz moją dziewczyną? - spytał przemoknięty, ledwo patrząc na oczy, zalane deszczem.
- Tak - powiedziałam pewnie. To była moja okazja. To był idealny moment, żeby zapomnieć o Dylanie. Chciałam spróbować.
~*~
- Alex? - zauważyłam rękę machającą przed moją twarzą - Ziemia do Alex!
- Zamyśliłam się, wybacz - spuściłam głowę
- Do zobaczenia, muszę już iść na obiad - pocałował mnie ponownie, a ja pomachałam mu na drogę, na co on delikatnie się uśmiechnął, uwalniając swoje śnieżnobiałe zęby.
Ten chłopak kompletnie mnie sobą zauroczył.
CZYTASZ
✉ hi, dylan o'brien ✔
Fanfictiondyl91: hejh jestem askrorem alexx: a ja jestem księżniczką kucyków, miło poznać. dyl91: wlasnie opijam zakonsczenei sezionu alexx: tak a ja jestem kochana w Equestrii alexx: przez wszystkie kucyki 1.05.16 #1 w Fanfiction ~ oficj...