eleven

12.8K 920 172
                                    

Alex

Jak zwykle obudziły mnie pochrapywania O'Brien'a, powinnam coś z tym zrobić, najprawdopodobniej przeprowadzę go do pokoju gościnnego, albo lepiej od razu na kanapę do salonu, żeby tylko mieć pewność, że mój sen nie jest zagrożony.

Delikatnie podniosłam się z łóżka. Po drodze do kuchni zerknęłam na zegarek, który wskazywał ósmą rano. Po zejściu na dół, zobaczyłam mamę mojego narzeczonego. Przeklęłam pod nosem, a kiedy chciałam się wycofać, w celu uniknięcia z nią konfrontacji, ta akurat odwróciła się w moją stronę, posyłając mi ciepły uśmiech.

- Dzień dobry Alexandro - zaczęła kobieta, odkładając przy tym czytaną wcześniej gazetę.

- Dzień dobry - niepewnie odwzajemniłam uśmiech, wciąż stojąc kilka metrów od kobiety.

- Nie krępuj się, przecież to twój dom - zaśmiała się.

- Jasne - szepnęłam pod nosem, wchodząc do kuchni. Otworzyłam szafkę w poszukiwaniu kawy, z której na moje nieszczęście, wysypały się najróżniejsze opakowania z herbatą. Zaczęłam przeklinać Dylan'a pod nosem, którego miałam już dosyć. Ile miałam mu tłumaczyć, że wszystko odkłada się ładnie, na miejsce, a nie po prostu wrzuca i szybko przymyka szafkę?

- Mój syn to prawdziwy niechluj - zaczęła kobieta, która postanowiła pomóc mi w zbieraniu saszetek.

- Skąd pani wie, że to Dylan? - zaśmiałam się pod nosem.

- W domu robił to samo - puściła mi oczko - a i dziecko, mów mi mamo - wypowiedziała czule.

- Postaram się - stwierdziłam, po czym wróciłam do sprzątania.

~*~

- No i kiedy weszłam do domu, zapinał ją na moim blacie! - wrzasnęła dziewczyna, upijając sporą część swojego drinka.

- Nie przejmuj się, nie był ciebie wart - wyrzucił zdenerwowany Posey, obejmując ramieniem Julie. Spojrzałam ze zdziwieniem na Dylana, który wzruszył tylko ramionami, również nie rozumiejąc zaistniałej sytuacji.

- Gdzie Sprayberry? - spytałam po chwili ciszy.

- Pewnie tańczy - odpowiedział mi Tyler.

- Albo wyrywa - dołączył się Dylan.

- Pomidorki - wybuchnął śmiechem Posey, na co Dylan tylko przewrócił oczami.

- Jakie pomidorki? - spytała zdezorientowana Julie.

- Długa historia - odpowiedziałam dziewczynie.

- Mamy czas - uśmiechnęła się.

- To wy jej opowiedzcie, a ja muszę iść do toalety - stwierdziłam, następnie ruszając w stronę łazienki. Po przedostaniu się przez tańczące na parkiecie osoby, trafiłam na damską łazienkę. Po wejściu do pomieszczenia, zobaczyłam osobę, której nie chciałam zobaczyć.

- Kogo my tu mamy - zaczęła dziewczyna.

- Równie dobrze mogę powiedzieć to samo - uśmiechnęłam się szyderczo, zakładając ręce na piersiach.

- Dylanek jest? Chętnie się z nim zobaczę - warknęła w moją stronę.

- Dylan chyba nie jest już tobą zainteresowany - powiedziałam pewnie, podnosząc rękę, w pełni eksponując przy tym mój pierścionek zaręczynowy. Spojrzałam na Britt, której mina uświadomiła mi, jak bardzo pali się z zazdrości.

- Ty szujo! - krzyknęła, rzucając się na mnie. Złapała mnie za włosy, jednocześnie ciągnąc ku ziemi. Jednym ruchem przechwyciłam jej ręce, podcinając jej nogi, co spowodowało, że poleciała na ziemię.

- Coś jeszcze? - krzyknęłam, poprawiając moje rozczochrane włosy. Po nie dostaniu odpowiedzi, wyszłam z łazienki, wracając do przyjaciół, kompletnie zapominając o tym, że chciałam skorzystać z toalety.

- Co ci? - spytał Dylan, kiedy usiadłam w fotelu.

- Miałam małą konfrontację z twoją ex - spojrzałam na niego, wzruszając ramionami.

- To suczysko tu jest? - uniosła się Julie, na co Dylan posłał jej znaczącą minę.

- No co? Nigdy jej nie lubiłam - burknęła, na co reszta wybuchnęła śmiechem.

~*~

Wieczorem, umierając z nudów, postanowiłam napisać do Tyler'a, żeby dowiedzieć się o co chodzi mu z Julie, a z racji tego, że O'Brien brał prysznic, miałam trochę czasu.

alexx: ej ty

tysey: ej ja ^^

alexx: mogę prosto z mostu?

tysey: mogę się już bać?

alexx: spokojnie, to nic takiego

tysey: to możesz prosto z mostu

alexx: ty i Julie, mówi ci to coś?

tysey: ehh..

alexx: nie ehuj mi tutaj, tylko chce wiedzieć

alexx: przecież wiesz, że mi można zaufać

tysey: nie powiesz Dylanowi?

alexx: obiecuje

tysey: to zaczęło się kilka lat temu

tysey: i trwa do dzisiaj

alexx: co?

tysey: coś czuję do tej dziewczyny Alex

tysey: ale ona nie patrzy na mnie tak, jakbym chciał

tysey: rozumiesz?

alexx: aż za bardzo

tysey: no właśnie

tysey: co mam zrobić?

alexx: umów się z nią

alexx: albo nie

tysey: czemu?

alexx: dopiero zerwała z tym całym Tate'm

alexx: potrzebuje czasu

alexx: a ty możesz to wykorzystać

tysey: jak?

alexx: wspieraj ją, pogadaj, pociesz

alexx: laska jest twoja :D

tysey: myślisz?

alexx: ja to wiem ^^

tysey: dzięki Al

tysey: na ciebie można liczyć :*

alexx: aww :*

alexx: mój mężczyzna nadchodzi pa ;)

tysey: pamiętaj dzieci po ślubie pa ;*

alexx is offline

tysey is offline

Dajcie o sobie znać #HDOBFF na Twitterze!
Kocham was moje glonki <3

✉ hi, dylan o'brien ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz