Następny za 3 komentarze :) #2
dyl91: hejka naklejka blondi :)))
alexx: hej ? xd
dyl91: z czego tu mi xd stawiasz?
alexx: z blondi XDDD
dyl91: no a co nie jesteś?
alexx: jestem jestem ;)
alexx: brawo za spostrzegawczość :P
dyl91: DZIENA ;D
alexx: co tam słychować?
dyl91: siedzę przed meczem z chłopakami
alexx: i piszesz do mnie?
dyl91: no ;) Metsi do przodu :D
dyl91: a u ciebie co?
alexx: siedzę z Luke'em u niego i czekamy na szarlotkę
dyl91: przeszkadzam hm?
alexx: no co ty ;D
alexx: on coś tam komponuje ;P
dyl91: muzyk widzę
alexx: a no ;) mój pingwinek ;D
dyl91: słodzio
dyl91: muszę idę zamówić pizze
dyl91: papa ;*
alexx: hej ;)
Alex
- Gotowe! - krzyknęła mama Luke'a - Liz. Fantastyczna kobieta. Strasznie stresowałam się przed poznaniem jej, na moje szczęście okazała się być bardzo otwarta na ludzi, szczególnie jeżeli chodzi o dziewczynę dla Hemmings'a, według niej, miał małe powodzenie - Już idziemy - krzyknął Luke, po czym odłożył swoją gitarę, wziął mnie za rękę i ruszyliśmy na dół, w stronę salonu.
Podczas podwieczorku, cały czas odczuwałam wibrację, dochodzące z mojej tylnej kieszeni, gdzie znajdował się telefon. Nie chciałam go wyciągać, bo to nie kulturalne, ale przez niego nie potrafiłam skupić się nawet na jedzeniu. Po chwili wyciągnęłam telefon rzucając ciche przepraszam, odblokowałam go, i zobaczyłam powiadomienia dochodzące z kik'a.
dzikie kozy
badcody: ALEX
dberry: HELLO
tysey: ELO MARTADELO
dyl91: jest zajęta
tysey: skąd wiesz?
dyl91: ja wiem wszystko
badcody: jasne
badcody: ALEX !!
dberry: może bez kitu jest zajęta
dyl91: WOW
dyl91: przed chwilą to powiedziałem
tysey: wibratora pewno ma to zaraz odpisze
badcody: albo dochodzi XD
dyl91: idioci
dberry: WEŹ BO SIĘ ROZMARZĘ
dyl91: E E SYNU BO JAK CIE PERDOLNE TO CIE KREW ZALEJE
badcody: easy men
tysey: uuu bad dylan
dberry: NIE BOJĘ SIĘ
alexx: NIE MOGĘ TERAZ PISAĆ
alexx: DAJCIE MI Z GODZINĘ IDIOCI
alexx: BTW NIE NIE DOCHODZĘ
alexx is offline
tysey: i dupa
dberry: dalej jej spamimy?
badcody: ooo tak
dberry: hjfafha
badcody: safalkgla
tysey: kafkas
dyl91: ja się w to nie bawie
tysey: bo jestes sztywny
dyl91 is offline
Alex
Chcąc w spokoju dokończyć rozmowę z rodzicami Luke'a, wyłączyłam telefon, który nie tylko mnie irytował, ale i denerwował wszystkich dookoła. Ostatnio strasznie mnie denerwują, są jak...dzieci?
CZYTASZ
✉ hi, dylan o'brien ✔
Fanfictiondyl91: hejh jestem askrorem alexx: a ja jestem księżniczką kucyków, miło poznać. dyl91: wlasnie opijam zakonsczenei sezionu alexx: tak a ja jestem kochana w Equestrii alexx: przez wszystkie kucyki 1.05.16 #1 w Fanfiction ~ oficj...