Spotkanie

92.9K 2.8K 215
                                    

Ona- Emily- młoda, wygadana, twardo stąpająca po ziemi.

On-Nick- pewny siebie, bogaty z przeszłością.

Połączy ich uczucie, którego nie wiedzieli , że potrzebują aby być szczęśliwym.

Emily


Niedługo miałam kończyć swoją zmianę w sklepie, więc  włączyłam muzykę i zaczęłam sprzątać. Wieczorem jest mały ruch i dzięki temu Tomas nie ma nic przeciwko. Muzyka mnie uspokaja i daje pozytywnej energii.. Stałam tyłem do lady na stołku, gdy usłyszałam głos za sobą.

- Na miejscu twojego szefa ,zwolnił bym cię i to natychmiast!!- odwróciłam się przez co  prawie spadłam. Stał przede mną wysoki , przystojny brunet z piwnymi oczami. Uroda bardzo męska i na pewno nie jedno kobiece serce złamał. Przyglądaliśmy się sobie chwile.

-Słucham?!- zapytałam, bo myślałam że może się przesłyszałam.

-Powiedziałem, że...- zaczął z bezczelnym uśmiechem na twarzy, ale nie dałam mu dokończyć.

-Słyszałam co powiedziałeś! Dlaczego miałby mnie zwolnić?- spojrzałam na niego ze złością i gdyby wzrok mógł zabijać facet już by nie żył.

-Powinnaś pracować, a nie się wygłupiać i udawać ,że umiesz tańczyć.- oznajmił pewnym siebie głosem i widziałam zadowolenie w jego oczach.

- Za kogo się uważasz dupku?!-wysyczałam w jego stronę zapominając, że to klient i powinnam być uprzejma.

-Coś ty powiedziała?!-przysunął się bliżej i oparł o ladę. Usłyszałam w jego głosie groźbę, ale ją zignorowałam.

-Nie dość , że dupek to jeszcze głuchy!Tylko ja mam takie szczęście!- opowiedziałam równie pewna jak on i czekałam na jego reakcję. Patrzył na mnie z pogardą i widziałam w jego oczach że był wściekły, ale ja też i to bardzo.

-Wiesz z kim rozmawiasz?- przyjrzałam mu się i zeszłam wolno ze stołka. Podeszłam bliżej i patrząc mu prosto w oczy powiedziałam.

-Patrze na największego ASA na naszej planecie!

-ASA?? W końcu zrozumiałaś z kim masz do czynienia. -  uśmiechnął, jakbym mu powiedziała komplement. Po prostu idiota jakich mało. Zaczęłam się śmiać z jego zachowania, bo zaczęło mi być go żal.

- Owszem wiem, z największym pieprzonym ASEM. Tak więc AS, zostaw mnie w spokoju i daj mi pracować!- oznajmiłam i odwróciłam się aby  zająć się swoim sprawami.

-Gdybym był twoim szefem, nie miałabyś prawa tak się odezwać!- usłyszałam za plecami i wzruszyłam lekceważąco ramionami.

- Na całe szczęście mój szef to najwspanialszy facet na świecie, a nie zapatrzony w siebie kretyn! Masz 10 min do zamknięcia sklepu, więc się pośpiesz! -odpowiedziałam rozbawiona i pokazałam ręką w stronę wieszaków.

Widziałam w jakim był szoku na moje słowa. Sama się sobie trochę dziwiłam ,ale nie znosiłam takich aroganckich facetów. Myślą, że wygląd i pieniądze dają im władze, aby obrażać innych. Po chwili wrócił do lady z zakupami. Pakując do torby skarpetki i koszulkę czułam na sobie jego wzrok. Spojrzałam na niego i z udawaną słodyczą powiedziałam:

-Miłego wieczoru AS.-

-Dlaczego mam wrażenie , że to wcale nie jest komplement? - odezwał się, a ja pomyślałam cóż za inteligencja.

-Może dlatego, że tak właśnie jest.- puściłam mu oczko, a on przyglądał mi się podejrzliwie.

-W takim razie co to oznacza?- zapytał i uniósł brew czekając na moją odpowiedź.

- Może kiedyś ktoś ci to wyjaśni, jak staniesz się mniej zapatrzonym w siebie.  Miłego wieczoru.  Nikt mi nie płaci za rozmowy z kretynami!- podałam mu reklamówkę i patrzyłam prosto w oczy.

-Jesteś bezczelna i twój szef się o tym dowie!- krzyknął i był aż czerwony ze złości.

-Osobiście przekaże mu pozdrowienia. Dobranoc.

Gdy wyszedł poszłam zamknąć drzwi i oparłam się o nie. Już dawno nikt mnie nie wyprowadził z równowagi. Potrzebuje kąpieli. Długiej z duża ilością piany.

Przystojny ASOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz