Przyjęcie

55.9K 2.6K 109
                                    

Emily

Po pracy byłam wykończona i chciałam iść już do domu , ale Tomas zatrzymał mnie na chwile. Kolejny przystojniak, tylko niestety szczęśliwie żonaty. Dobrze , że chociaż inni mają udane życie. Jest ode mnie starszy o 3 lata, dlatego kazał mi się zwracać do niego po imieniu. Nie wygląda nawet na swoje 30 lat i ma powodzenie u dziewczyn tylko, że żadnej poza żoną nie zauważa.

-Emily wiesz , że dogadujemy się bardzo dobrze i jesteś świetną pracownicą...- spojrzałam na niego niepewnie.

-Ohoho nie podoba mi się ten cały wstęp. Chcesz mnie zwolnić? To przez tego ASA? Znasz go?- zadawałam szybko pytania,a on uśmiechnął się do mnie i trochę mi ulżyło.

-Nie , to nie ma z nim nic wspólnego. Należało mu się. Jest jak to powiedziałaś"sztywny", przyda mu się taka lekcja od dziewczyny. - jasne pomyślałam , za dzisiejsze zachowanie ten facet mnie popamięta.

-Więc o co chodzi?-zapytałam już rozluźniona.

- W sobotę mam urodziny i chciałbym razem z Brittany, abyś na nie przyszła.- wyglądał słodko, gdy był lekko zdenerwowany.

-Jasne , że przyjdę szefie. Gdzie i o której?- widziałam , że się ucieszył. Jego żona stała się moją dobrą koleżanką , jest wyluzowana tak jak ja.

- Będziemy świętować w klubie  One Club o 20. Więc zapraszam.- podziękowałam i poszłam do domu.

Następne 3 dni minęły mi spokojnie , nie widziałam ASA na całe szczęście. Może porwali go kosmici i dzięki temu świat stanie się lepszy.

W  dniu imprezy ubrałam małą czarną i pasujące do tego szpilki. Włosy upięłam w kok , lekki makijaż i byłam gotowa. Kupiłam Tomasowi koszulę i krawat ,bo wiem, że lubi je nosić. O rozmiar zapytałam Brittany. Gdy weszłam do klubu i chwilę się rozejrzałam zobaczyłam gospodarzy przy wejściu , więc  złożyłam życzenia dla solenizanta. Podeszliśmy do baru po drinka i wtedy zobaczyłam ASA. Wyglądał nieźle,  biała koszula  rozpięta pod szyją, czarne dopasowane spodnie. Elegancja i władza pomyślałam. Obok niego stała blondynka i pierwsze skojarzenie "Barbi". Och czego się można spodziewać po takim facecie. Oczywiście pustej blond  lali u boku. Podeszłam do nich:

-Cześć AS. Domyślam się , że ta Barbi to Twoja bliska znajoma.- udałam smutną i ciągnęłam dalej-

-Łamiesz mi serce. A ja zakochałam się, gdy tylko na ciebie spojrzałam. - aż poczerwieniał ze złości. I dobrze, ze mną się nie zadziera. Dziewczyna wciągnęła głośno powietrze i patrzyła raz na mnie, raz na niego. Zaczęłam się śmiać.

-Ty..- nie dałam mu dokończyć.

- Nie musisz prawić mi komplementów i poćwicz całowanie, bo słabo ci wychodzi. Chętną jak widzę już znalazłeś. Na pewno będzie zadowolona, nie to co prawdziwa kobieta. - zbliżyłam się do niego i wyszeptałam:

-Nie igraj z ogniem AS , bo się sparzysz.- posłałam mu zadowolone spojrzenie i poszłam do Tomasa.

Odeszłam kilka kroków , gdy poczułam jak ktoś mnie szarpie za łokieć. Stanęłam twarzą do Niego. Czułam jakbym stała oko w oko z rozjuszonym bykiem. I chyba tak się czuł, tylko że ja się go nie bałam. Patrzył mi w oczy i chyba sam nie wiedział co ma zrobić.

-O co chodzi? Chcesz mnie znowu pocałować, a  może masz inne propozycje? - wytrzymałam jego spojrzenie, a tego chyba się nie spodziewał.

- Wiesz , że jestem bratem Tomasa i wystarczy jedna rozmowa ,a wylecisz z pracy?- powiedział i uśmiechał się zadowolony z siebie.

- Czyżby? Może spytajmy go od razu?- udawałam teraz twardą , bo nie spodziewałam się tego, ale nie chciałam mu pozwolić się zdominować. Podeszłam do mojego pracodawcy  i z uśmiechem zapytałam:

- Szefie, poznałam twojego brata. To naprawdę czarujący i słodki facet. Zakochałam się jak nigdy wcześniej i on chce ,żebym zrezygnowała z pracy. Co Ty na to?- puściłam mu oczko, ale gdy się odwróciłam miałam już poważna minę.

-Co?? Nie ma mowy! Jesteś moim najlepszym pracownikiem! Zapomnij o tym Emily.- podeszłam do ASA z uśmiechem.

-Przykro mi kochanie, ale jak widzisz  to niemożliwe. Musisz się z tym pogodzić. - i dałam mu buziaka w policzek.

Był tak zaskoczony , że nawet nie zareagował. A ja pociągnęłam Britanny na parkiet i poszłam tańczyć. Emily jeden, As zero. Gratulowałam sobie w myślach.

Przystojny ASOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz