Nowy etap

36.8K 1.5K 20
                                    

Nick


Święta minęły nam bardzo przyjemnie. Ciesze się, że spotkałem na swojej drodze Emily i jej wspaniałą rodzinę. Są zwariowani , kochają się, ale uwielbiają sobie dokuczać. Zwłaszcza moja złośnica. Teraz już rozumiem skąd u niej ta pewność siebie, skoro wychowała się z samymi mężczyznami. Kocham ten jej ogień w oczach gdy się złości , nawet tego nie wie, ale jest wtedy słodka.

Na Sylwestra postanowiliśmy wrócić do Londynu i wszyscy razem wybrać się do klubu. Zostało jeszcze 3 dni, więc postanowiłem wpaść do firmy ,aby sprawdzić interesy. Jestem właścicielem kilku hoteli, ale mam swoich dyrektorów i zarząd , którzy potrafią sobie poradzić, gdy nie ma mnie jakiś czas. Wchodzę do swojego biura , które znajduję się na najwyższym piętrze hotelu InterContinental Hoult w centrum Londynu.  Przy biurku siedzi Jessica, moja sekretarka. Jest bardzo ładną blondynką o niebieskich oczach i daje mi sygnały, że się jej podobam ,ale  nigdy nie mieszam pracy z przyjemnością. Na szczęście jest bardzo pracowita i dlatego nie zwracam uwagi na jej zachowanie.

-Dzień dobry panie Hoult.

-Dzień dobry Jessico. Jak minęły święta?- pytam z grzeczności, a ona uśmiecha się do mnie i rzuca mi spojrzenie spod rzęs.

-Och dobrze ale myślę ,że mógłyby być lepsze.

-Ja nie mógłbym sobie wymarzyć lepszych.- mówię, aby nie dawać jej złudzeń. Proszę o kawę i wchodzę do biura. Siadam na moim wielkim skórzanym fotelu i przeglądam korespondencje. Słysze pukanie ,a pózniej wchodzi moja sekretarka z kawą.

-Coś jeszcze proszę pana?

-Tak, proszę zwołać zebranie z kierownikami na dziś popołudniu. Chce sprawozdanie z działalności hoteli.

-Dobrze już się tym zajmuje.- wychodzi ,a ja przeglądam papiery dotyczące hoteli.

W południe dzwoni mój telefon i widzę na wyświetlaczu uśmiechnięta twarz Emily:

-Cześć kotek. Stęskniłaś się?- pytam i uśmiecham się jak wariat

-Pewnie As, umieram z tęsknoty. -znowu zaczyna się ze mną droczyć. Och ta kobieta jest niemożliwa.

-Coś się stało?- pytam i myślę o co może chodzić

-Nic się nie stało. Chciałabym wyciągnąć Cię na lunch jeśli masz czas?

-Dla Ciebie zawsze. Na którą masz dziś do pracy? Tak poza tym to powinnaś z niej zrezygnować.- mówię jej, bo przecież jako moja dziewczyna nie musi pracować w sklepie mojego brata. Mam pieniądze i ona nie musi zarabiać. Nic się nie odzywa, ale słyszę jak ciężko oddycha.

-Em dlaczego nic nie mówisz?- zaczynam się niepokoić

-Jednak nadal jesteś pieprzonym Asem Nick! Nie zrezygnuje z pracy rozumiesz!- krzyczy i już wyobrażam sobie jak zaciska pięści.

-Ok ok porozmawiamy na ten temat innym razem. To gdzie się spotkamy? Może u mnie w hotelu?-mówię aby załagodzić sytuacje.

-Nie porozmawiamy , bo nie ma tematu. W hotelu? w tej Twojej pięciogwiazdkowej restauracji?!

-Więc gdzie? może u mnie w biurze? zamówię coś. - proponuję i czekam na reakcje.

-Będę za 2 godziny. Kocham Cię.- słyszę ,że jest już spokojniejsza.

-Co za uparciuch!- mówię sam do siebie

-Słyszałam to As- krzyczy mi do słuchawki i się śmieje.

-Też Cię kocham. Czekam na Ciebie. - rozłączyłem się i zastanawiam jak ją przekonać ,aby zrezygnowała z tej pracy. Wiem ,że nie będzie łatwo. Ona uwielbia kontakt z ludzmi i właśnie wpadłem na pomysł jak to pogodzić. Powinna pracować ze mną w hotelu. Postanowiłem jej to dziś zaproponować. Ale najpierw muszę jej coś dać, aby miała pewność, że myślę o niej poważnie.

Zamówiłem nam lunch łososia i sałatę oraz na deser ciasto. Usłyszałem krzyki na zewnątrz , a pózniej weszła zdenerwowana Jessica

-Proszę pana jakaś kobieta chcę do pana wejść , ale nie jest umówiona.

-Bo nie muszę się umawiać z Twoim szefem Barbi!- usłyszałem głos Emily i pokręciłem głową. Wstałem i wyszedłem z pokoju. Stała obok biurka sekretarki z rękami na biodrach i patrzyła gniewnie na Jessice. Miała na sobie zwiewną zieloną sukienkę ,a włosy rozpuszczone. Zacząłem się śmiać , bo jest wtedy tak cholernie urocza .

-A Ty z czego się śmiejesz AS? Twoja Barbi nie chciała mnie wpuścić!- dalej nie może się uspokoić, więc podchodzę do niej i ją całuję. Od razu odwzajemniła pocałunek. Patrząc w jej oczy powiedziałem do sekretarki

-Jessica , tą panią wpuszczasz zawsze gdy tu przyjdzie. O każdej porze bez uprzedzania mnie. - widziałem zadowolenie na twarzy Emily. Wziąłem ją za rękę i poprowadziłem do biura. Jessica przyglądała się jej i widziałem zazdrość w jej oczach.

-I co barbi? Głupio Ci teraz?- zapytała Em

-Mam na imię Jessica!- wysyczała sekretarka z naszą stronę. I nie wiedziałem czemu jest ,aż tak zła .

-Jasne zapamiętam.... Barbi!- krzyknęła wchodząc przez drzwi Emily, a ja przyciągnąłem ją do siebie i znowu pocałowałem. Zamknąłem drzwi na klucz i kierowałem ją na kanapę. Gdy się odsunąłem Emily wstała i podeszła do okna. Miałem stąd widok na Londyn i sam nie raz ta robiłem.

-Typowy biznesmen. Biuro na ostatnim piętrze, widok na miasto i blond pusta lala na sekretarkę!- usłyszałem jak mówi ,ale nie spojrzała na mnie.

-O co Ci chodzi Em?Jesteś zazdrosna?- zapytałem i przytuliłem ją od tyłu.

-Zazdrosna? oczywiście,że nie!- zaprzeczyła zbyt gwałtownie i mi się wyrwała. Podszedłem do niej i stanąłem przed nią. Patrzyła wszędzie tylko nie na mnie.

-Spójrz na mnie Emily. - powiedziałem i przytrzymałem ją za policzki, aby widzieć jej oczy.

-Nie masz o co być zazdrosna. Kocham tylko Ciebie i nic tego nie zmieni. Jestem tylko Twój rozumiesz?- zobaczyłem łzy w jej oczach , które popłynęły po policzkach. Starłem je kciukiem i pocałowałem ją delikatnie. Przytuliła się do mnie i wyszeptała

- Czasami nie wiem co we mnie widzisz Nick? Jestem wybuchowa, uparta i pyskata. Nie jestem blond pięknością , którą mógłbyś się chwalić. Jak ta twoja Barbi , która leci na Ciebie.- nigdy nie widziałem jej takiej kruchej. Zawsze jest twarda i walczy o swoje ,a dziś widzę słabą i niepewną Emily.

-Kotek , posłuchaj mnie. Kocham Cię właśnie za to ,że taka jesteś i nigdy się nie zmieniaj. Zakochałem się w Tobie już chyba wtedy ,gdy nazwałaś mnie dupkiem. - uśmiechnęła się na moje słowa.

-Jesteś dla mnie najważniejsza i najpiękniejsza na świecie. Przy Tobie czuję ,że żyje rozumiesz?- przytuliłem ją mocno. Miałem z tym zaczekać do wieczora ,a postanowiłem zrobić do teraz. Podszedłem do biurka i wyjąłem z niego klucze. Posadziłem Em na biurku ,a sam stanąłem między jej nogami. Włożyłem klucze do jej ręki. Przyglądała się im i spojrzała na mnie

-Co to jest?

-To są klucze od mojego domu Em. Chce żebyś się do mnie wprowadziła.- patrzyła na mnie zszokowana i nie mogła wydobyć słowa.

-Milcząca Emily to chyba nowość. - zaśmiałem się

-To za wcześnie Nick.- powiedziała i chciała mi je oddać.

-Zatrzymaj je. Gdy będziesz gotowa to się wprowadzisz ,a na razie chce żebyś ich używała ,gdy tylko będziesz miała ochotę.- powiedziałem jej i modliłem aby się zgodziła.

-Ok. Dziękuje. - pocałowała mnie i usiedliśmy zjeść lunch.


Przystojny ASOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz