Wybacz mi

22.2K 1K 49
                                    

Nick


Obudziłem się i zobaczyłem , że jestem w szpitalu. Za oknem było ciemno, więc zapewne był wieczór. Byłem podłączony do kroplówki, ale szybko się jej pozbyłem. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i było cicho.

-Dlaczego nikogo tu nie ma?- zapytałem sam siebie.

Poszedłem do łazienki i  chciałem ubrać się w swoje ubrania. Nigdzie ich jednak nie było. Gdy z niej wyszedłem do pokoju wszedł Tomas. Zatrzymał się na mój widok

-Nick cholera obudziłeś się. - objął mnie po bratersku i poklepał po plecach.

Byłem zdezorientowany. Nie wiedziałem co się stało i jak się tu znalazłem , dlatego zapytałem go o to.

-Potrącił Cię samochód. Sprawcy jeszcze nie złapali. - usłyszałem.

Jak przez mgłę pamiętam, że śpieszyłem się do domu. Emily chciała o czymś ze mną porozmawiać i widziałem , że była zdenerwowana. Potem poczułem uderzenie i ciemność.

-Jak długo tu jestem?-  zapytałem po chwili.

-Od wczoraj. - odpowiedział, a ja usiadłem na łóżko.

-Jak się czujesz? Pójdę po lekarza. - krzyknął i wybiegł z pokoju.

Zastanawiałem się co się działo przez ten czas. Gdzie jest Emily i dlaczego jej tu nie ma? Pewnie  pojechała do domu odpocząć i niedługo przyjedzie. Potrzebowałem jej tutaj. Chciałem ją przytulić i mieć blisko siebie.

Po chwili wszedł lekarz z pielęgniarką. Przedstawił się i kazał mi się położyć. Zbadał mnie i zadał kilka pytań. Czy nic mnie nie boli? Czy pamiętam co się stało? Gdy odpowiedziałem na wszystko usłyszałem, że miałem wiele szczęścia. Wypadek wyglądał groznie, ale mam połamane dwa żebra i ogólne potłuczenie.

-Kiedy będę mógł wyjść?- zapytałem na koniec.

-Myślę , że jutro lub pojutrze jeśli będzie się pan dobrze czuł. Trzeba będzie uważać na żebra i się nie przemęczać. Radziłbym wziąć urlop na kilka dni. - odpowiedział i uścisnął mi dłoń.

Wyszedł z pokoju,a pielęgniarka podłączyła mi jeszcze raz kroplówkę. Kazała wypoczywać. Gdy wyszła zwróciłem się do Tomasa

-Gdzie jest Emily?- odwrócił wzrok i usiadł na krześle.

-Pojechała do domu. Była zmęczona. - odpowiedział cicho. 

-To dobrze. Powinna odpocząć. Napewno nasiedziała się już tutaj.

Nic się nie odezwał, a ja zmieniłem temat.

-Wiadomo coś już kto to był?- zapytałem i wtedy na mnie spojrzał.

-Nie. Jest świadek , ale wszystko działo się bardzo szybko. Policja szuka tego samochodu. Wiadomo tylko , że to czarny SUV. - powiedział, a ja zastanawiałem się nad tym.

-Pewnie pijany kierowca. Pełno takich na ulicy, zwłaszcza wieczorem. Mogłem bardziej uważać. - mówiłem i czułem się znowu zmęczony.

-Powinieneś odpocząć. Prześpij się , a ja przyniosę Ci coś do jedzenia. - zaproponował i podszedł do drzwi.

Zamknąłem oczy i usłyszałem jak wychodzi. Jedyne o czym marzyłem to Emily. Znalazłem telefon i wybrałem jej numer. Uśmiechnąłem się do siebie i czekałem na połączenie. Nie odbierała, więc nagrałem się jej na pocztę aby wiedziała , że już się obudziłem.

-Hej kotek. Jak słyszysz wróciłem do żywych i tęsknie za Tobą. Przyjedz jak najszybciej, bo chcę Cię przytulić. Kocham Cię. - skończyłem i postanowiłem się zdrzemnąć.

Nie wiem jak długo spałem, ale gdy się obudziłem było już widno. Widocznie przespałem całą noc. Spojrzałem po pokoju, ale nigdzie nie było Emily. Czyżby jeszcze nie przyjechała? Zdziwiłem się i poszedłem do łazienki. Zobaczyłem tam swoje ubrania i czysty ręcznik, więc wziąłem prysznic. Poczułem się odrazu lepiej. Ubrałem się w moje ciuchy i wszedłem do pokoju. Wziąłem telefon i znowu zadzwoniłem do Emily. Jednak trafiłem kolejny raz na pocztę. Zmarszczyłem brwi i nic nie rozumiałem. Kilka minut pózniej wszedł Tomas i Brittany.

-Wstałeś śpiochu. - zaśmiała się i przywitała ze mną. Tomas nic się nie odzywał i podał mi jedzenie.

-Zjedz. Zaraz przyjdzie lekarz i dowiemy się czy możesz wyjść. - powiedział.

Wziąłem od niego posiłek i zacząłem jeść. Był to rosół oraz kurczak z warzywami.

-Gdzie jest Emily?- zapytałem kilka minut pózniej. Spojrzeli na siebie oboje.

-Nie wiemy.- usłyszałem Britttany.

Wstałem szybko i podszedłem do brata. Nie patrzył mi w oczy.

-Co to się do cholery dzieje Tomas?! - krzyknąłem i czułem jak puszczają mi nerwy. Miałem złe przeczucia.

-Gdy miałeś wypadek, przywiozłem ją tutaj. Kilka minut pózniej wyszła i już nie wróciła. Nie odbiera telefonu. - tłumaczył spokojnie, a ja czułem że rozrywa mnie coś w środku.

-Nie zrobiła tego! Nie zostawiła mnie?! - wyszedłem szybko z pokoju i nie patrząc na krzyki  pielęgniarek wybiegłem ze szpitala.

Tomas mnie dogonił i powiedział, że zawiezie mnie do domu. Wsiadłem do jego samochodu i zaciskałem całą drogę pięści. Powtarzałem sobie , że zaraz ją zobaczę. Jest w naszym domu i czeka na mnie. Przecież niedługo bierzemy ślub. Wbiegłem szybko do domu i zacząłem ją wołać. Gdy wszedłem do sypialni nikogo nie zastałem. Zajrzałem do garderoby i się przeraziłem. Nie było jej rzeczy.

-Emily KURWA MAĆ jak mogłaś znowu mi to zrobić?!!! Cholera jasna co jest z nią nie tak?! - krzyczałem i zacząłem rzucać wszystkim co miałem pod ręką. Żebra bolały mnie strasznie , ale nie zwracałem na to uwagi.

Tomas chwycił mnie od tyłu i próbował powstrzymać.

-Uspokój się Nick.- powiedział, ale mu się wyrwałem.

-Jak mam to zrobić?! Zostawiła mnie!!! Co się do cholery stało, że znowu to zrobiła Tomas?!- nic nie rozumiałem.

Usiadłem na podłodze i zacząłem płakać jak dziecko. Zobaczyłem jak wychodzi z pomieszczenia. Siedziałem tam i czułem się pusty w środku. Jakbym nie miał  serca. Minęło kilka minut i usłyszałem Tomasa. Podał mi szklankę whisky i sam miał taką samą. Piliśmy i nic nie mówiliśmy. Siedzieliśmy tak jakiś czas.  Gdy wszedłem ponownie do sypialni zobaczyłem kopertę na naszym łóżku. Przełknąłem głośno i podniosłem ją. Tomas mi się przyglądał bez słowa. Otworzyłem i zobaczyłem pismo Emily. Zacząłem czytać

Nick. As.

Wiem, że mnie nie rozumiesz, ale  musiałam tak zrobić. Zabrałam swoje rzeczy i wyjeżdżam. Nie szukaj  mnie. Błagam Cię. Chociaż raz zrób tak jak Cię proszę. Zapomnij o mnie i ułóż sobie życie. Proszę abyś znalazł szczęście z kimś innym. Wybacz mi.      Emily.


Zgniotłem kartkę i wyrzuciłem ją. Byłem wściekły na nią.

-Jakie szczęście Emily? Zabrałaś je ze sobą!! Czy ona do reszty oszalała? Każe mi ułożyć sobie życie z kimś innym?- krzyknąłem do brata.

-Nie wiem co mam Ci powiedzieć Nick. Sam nic z tego nie rozumiem. - powiedział i spojrzał na mnie.

-Zniszczyłaś mnie Em. Miałaś być moim życiem. Teraz jest pustka. - wyszeptałem.





Jak myślicie co będzie dalej? Będzie jej szukał? Czy Emily naprawdę Go zostawiła i kazała poszukać szczęścia z inną? Czy się poddała?

Pozdrawiam i dziękuję za komentarze. Bardzo mnie zmotywowały i rozdział jest dzisiaj :) :) :)

Przystojny ASOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz