Nick
Dziś Emily wychodzi ze szpitala i zabieram ją do siebie. Zgodziła się nareszcie ze mną zamieszkać na stałe. Przez ten cały czas byłem z nią w szpitalu. Wychodziłem tylko na chwilę do najbliższego hotelu, aby się umyć i przebrać. Pielęgniarki pozwalały mi zostawać z nią na noc. Zadziałał mój urok osobisty jak zawsze. Poz tym powtarzały, że już dawno nie widziały tak zakochanej pary młodych ludzi.
Pojechałem do sklepu i kupiłem Emily sukienkę , buty i nową bieliznę. Cały czas powtarza, że nie znosi tych szpitalnych koszul i czuję się w nich okropnie. Poprosiłem ekspedientkę o najładniejszą jaką ma w sklepie. Osobiście uważam, że Em jest najpiękniejsza i nie ważne co na siebie włoży, ale chciałem aby sama poczuła się piękna i wyjątkowa.
Przyjechałem do szpitala , gdzie byli już Aaron, Hannah i John. Nigdzie nie było Emily , ale po chwili słyszałem szum prysznica.
-Jest w łazience?- zapytałam i podszedłem do drzwi. Zapukałem, ale nikt mi nie odpowiedział. Nacisnąłem klamkę i wszedłem środka. Zaparło mi dech na ten widok. Naga Em, cała mokra, stała do mnie tyłem i nie zdawała sobie sprawy z mojej obecności. Oparłem się o drzwi i podziwiałem widoki zagryzając swoją wargę. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.
-Podoba Ci się to co widzisz As?- usłyszałem i to wyrwało mnie z transu. Zmarszczyłem brwi i byłem bardzo zdziwiony, że mnie zauważyła.
-Skąd wiesz, że tu jestem?- odwróciła się i przejechałem wzrokiem po jej całym ciele. Idealna to jedyne słowo , które przychodziło mi na myśl.
-Zawsze wiem kiedy jesteś blisko. - powiedziała i wyszła z kabiny. Owinęła się ręcznikiem , a ja cicho jęknąłem i poprawiłem spodnie. Pokręciła głową z rozbawienie i wzięła ode mnie ubrania.
Pomogłem jej zapiąć sukienkę i przytuliłem od tyłu. Patrzeliśmy oboje w lustro i czułem się szczęśliwy mając ją w ramionach.
-Jesteś piękna, wspaniała , odważna i moja!- powiedziałem , a ona wtuliła się we mnie. Spojrzała mi w oczy i wyszeptała.
-Zabierz mnie do domu Nick. Do naszego domu. - pocałowałem ją, a pózniej wyszliśmy aby zabrać resztę rzeczy.
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i podziękowaliśmy za wszystko. Chłopaki podstawili mój samochód blisko wejścia i po chwili już jechaliśmy do mnie. Po drodze zatrzymałem się na małe zakupy do kolacji we dwoje. Chciałem spędzić ten wieczór tylko z moją narzeczoną. Tak jest nią ponownie. Pierwsze jej słowa do mnie to był rozkaz , abym oddał jej pierścionek. Ucieszyłem się jak dziecko ,gdy zakładałem jej go na palec. Jest moja i już nigdy nie mam zamiaru się z nią rozstać.
Godzinę pózniej byliśmy już po moim domem. Wysiadłem i szybko obiegłem samochód, aby pomóc Emily. Zapewniała nas ,że czuje się już świetnie. Minął tydzień jak się obudziła i z każdym dniem czuła się coraz lepiej. Otworzyłem jej drzwi i kazałem wejść, a sam pobiegłem po jej rzeczy. Nie minęła minuta , a usłyszałem jej głośny krzyk. Przeraziłem się i szybko wbiegłem do środka. Stała w wejściu do salonu i krzyczała.
-Nick , co tu się stało?! O Boże miałeś włamanie?! Dzwoń po policję!!- zacząłem się śmiać, na co spojrzała na mnie jak na wariata.
-Z czego się cieszysz kretynie?!Okradli Cię!- uderzyła mnie w ramię i pokazała na cały bałagan. Objąłem ją i dalej się śmiałem.
-Emily, kotek to moja zasługa.- odsunęła się i zmarszczyła brwi.
-CO? Jak Twoja? O czym Ty mówisz?!- pytała i rozglądała sie po pomieszczeniu.
CZYTASZ
Przystojny AS
RomanceONA- Emily . młoda, wygadana, twardo stąpająca po ziemi. ON- Nick- pewny siebie, bogaty.Połączy ich uczucie, którego nie wiedzieli , że potrzebują aby być szczęśliwym. Frag. - Za kogo się uważasz dupku?! -Coś Ty powiedziała?!- usłyszałam w jego g...