Pozory czasami mylą

20.6K 1.1K 69
                                    

Rozdział dopiero dzisiaj:) Wczoraj się nie wyrobiłam :) Mam nadzieję, że się spodoba:)


Emily



Usłyszeliśmy strzały na dole ........Brian zesztywniał i spojrzał na mnie......

Dziękowałam Bogu, bo dzięki temu przestał mnie dotykać i całować. Czułam mdłości jak tylko o tym pomyślałam. Wstał i nakładając koszulę podszedł do drzwi.

-Zostań tu. - powiedział i otworzył drzwi.

Gdy wyszedł nasłuchiwałam chwilę, ale nie mogłam usiedzieć w miejscu, więc poszłam zobaczyć co się dzieje. Na schodach usłyszałam krzyki Briana i jeszcze jednego mężczyzny. Zapewne któregoś z jego ludzi pomyślałam.

-Durnie, nie umiecie upilnować jednego faceta?!- krzyczał i chodził po pokoju.

-Zaskoczył nas. Zabrał jednemu z nas broń i zaczął strzelać. - usłyszałam drugi głos i zrozumiałam co się stało.

Pobiegłam szybko na dół i zobaczyłam na podłodze Jasona.  Zwijał się z bólu i wyglądało to bardzo źle. Miał postrzeloną nogę i ramię, a wszędzie było dużo krwi. Obok niego leżał inny facet i się nie ruszał.

-Coś Ty zrobił Brian?! Zabiję Cię za to!- krzyknęłam i rzuciłam się na niego.

Zaczęłam okładać go pięściami, ale szybko mnie unieruchomił. Trzymał mnie mocno, a ja szarpałam się na wszystkie strony. Rzucił mnie na kanapę i spojrzał na mnie z góry.

-Uspokój się, bo skończysz jak on!- powiedział i podszedł do barku po alkohol.

-Szefie spokojnie. Ona nie jest niczemu winna. - usłyszałam głos za plecami i zobaczyłam, że to ten sam brunet, który przyniósł nam kanapki. Uśmiechnął się do mnie, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi. Zwróciłam się do Briana.

-Zapłacisz mi za to! Rozumiesz?! Nie wywiniesz się z tego Brian!- krzyknęłam i szybko poszłam zobaczyć co z Jasonem.

Dotknęłam jego policzka i otworzył oczy. Oddychał ciężko i widziałam, jak cierpi. Pobiegłam po swoją sukienkę i podarłam ją na kawałki. Przyłożyłam je do jego ran i próbowałam zatamować krwawienie.

-To nie miało się wydarzyć. Gdyby siedział spokojnie, to nic by się nie stało.- usłyszałam głos Briana.

Spojrzałam na niego i zmroziłam go wzrokiem. Nienawidzę tego dupka z całego serca! Mam nadzieję, że zginie w męczarniach i to szybko.

-Gdybyś trzymał swojego kutasa w spodniach, on by nie musiał tego robić psycholu!- powiedziałam i zaczęłam płakać.

Jeśli Jason umrze, to ja zostanę sama z tymi ludźmi. Nikt mi nie pomoże i nikt mnie nie znajdzie. Usłyszałam jak mówi mi coś cicho , abym tylko ja usłyszała.

-Emily, w kieszeni mam broń. Weź ją, bo inaczej zginiesz. Ten chłopak.....  -spojrzałam mu w oczy i się przeraziłam. Zaczął kaszleć i nie skończył.

Ja mam tego użyć? Nie dam radę! Co prawda kiedyś bracia nauczyli mnie obsługi broni na strzelnicy, ale to była zabawa. Brian nam się przyglądał i nie wiedziałam o czym myśli. Musiałam wykorzystać moment zaskoczenia, bo inaczej Jason się wykrwawi. Wolno sięgnęłam do jego kieszeni i wyczułam pistolet. Schowałam go za plecy i dalej uspokajałam rannego.

-Jakim cudem zabił trzech z moich ludzi? Przecież to zwykły chłoptaś. - usłyszałam głos Briana  jak zwraca się do bruneta. Ten wzruszył ramiona.

Przystojny ASOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz