Luhan pov.
Leżałem jeszcze w łóżku. Lay wyszedł chwilę temu, więc zdziwiło mnie, gdy ktoś przekroczył próg mojego domu. Od razu podniosłem się do siadu. Podniosłem z szafki nocnej lampkę i tak siedziałem. Nagle do mojego pokoju wparował zrezygnowany Yixing.
- Lay, co się stało? - odłożyłem lampę na miejsce, a Zhang usiadł obok mnie na łóżku.
- Wystawił mnie, rozumiesz, wystawił! - z jego oczu poleciały pojedyńcze łzy.
- Jak to cię wystawił? - przytuliłem go, żeby trochę się uspokoił i na spokojnie wszystko mi wytłumaczył.
- No wyszedłem z twojego bloku i jego nigdzie nie było. Nagle na ławce zobaczyłem tą karteczkę - podał mi wspomniany przedmiot. Przeczytałem to, co było na niej napisane, a mianowicie: ,, Przepraszam, ale coś mi wypadło i musiałem iść. Tu masz mój numer telefonu *numer*, zadzwoń, to umówimy się na następne spotkanie. Pozdrawiam, Junmyeon."
- Ale przecież cię nie wystawił. Może na prawdę musiał iść, a poza tym napisał ci swój numer telefonu, czyli naprawdę mu na tobie zależy.
- Czyli powinienem zadzwonić? - popatrzył na mnie zapłakanymi oczami.
- No jasne, dlaczego wcześniej na to nie wpadłeś? - zaśmiałem się.
- W sumie to nie wiem - dołączył do mnie. - Boję się, że to będzie fałszywy numer, a on po prostu się mną zabawił.
- Nie dowiesz się, póki nie spróbujesz - uśmiechnąłem się do niego.
- Dobra, to ja idę dzwonić - wstał i zacisnął ręce w pięści.
- Dasz radę, trzymam kciuki - pokazałem mu moje ręce, zaciskające wskazane wcześniej palce. Lay wyszedł z pokoju. Po kilku sekundach uświadomiłem sobie, że nadal mam w ręce karteczkę z numerem telefonu Suho - bo tak przezywali go w liceum.
- Yixing! - zawołałem - Chodź tu na chwilę!
- Co chcesz? - pojawił się we framudze moich drzwi kilkanaście sekund później.
- Jak chcesz dzwonić, skoro nie masz jego numeru? - zapytałem chytrze.
- Jak to nie? Przecież ci pokazywałem, mam go tu - w tym momencie zaczął przeszukiwać kieszenie swoich jeans'ów i kurtki. - Gdzie ona jest? - mruczał bardziej do siebie, niż do mnie.
- Tego szukasz? - pomachałem mu karteczką przed nosem.
- Oddaj - wyciągnął po nią rękę, ale szybko schowałem ją za siebie. - Luhan!
- Co z tego będę miał? - wyszczerzyłem się do niego.
- Zrobiłem ci zakupy chyba na miesiąc, choć znając ciebie i Baek'a, a teraz jeszcze Sehun'a wystarczy wam ich na jakiś tydzień.
- No dobra, może być, masz - oddałem mu pożądany przez niego przedmiot.
- To ja idę, po raz ostatni już - podkreślił przedostatnie słowo.Yixing pov.
Wyszedłem z pokoju Luhan'a i skierowałem się do kuchni. Wybrałem numer telefonu Kim'a. Chwilę zastanawiałem się, czy nacisnąć zieloną słuchawkę, ale w końcu to uczyniłem.
Pierwszy sygnał...
Drugi sygnał...
Trzeci sygnał...
- Słucham? - zatkało mnie. - Halo?
- Junmyeon? - przełamałem się.
- Tak, kto mówi? - nawet przez telefon jego głos brzmi bosko.
- To ja, Yixing, zostawiłeś mi karteczkę, więc...
- Zhang! Myślałem, że już nie zadzwonisz! - powiedział entuzjastycznie.
- Nie przeszkadzam ci, czy coś?
- Nie, no co ty! Czekałem na ten telefon - zarumieniłem się. Nie wiedziałem, co powiedzieć, więc palnąłem:
- Chciałeś się spotkać, co nie?
- Tak, to kiedy i gdzie?
- No nie wiem, mi to wszystko jedno.
- To może jak najszybciej?
- Co proponujesz?
- Jutro o dziesiątej rano w parku, co ty na to?
- Jasne.
- Mam jeszcze do ciebie prośbę.
- Tak?
- Oprócz tego, że jutro masz ubrać w koszulę, to mów mi Suho. To mój pseudonim z liceum, ale strasznie się do niego przywiązałem i myślę, że lepiej wymawia się Suho, niż Junmyeon.
- Nie ma sprawy...Suho.
- A ty? Masz jakieś przezwisko?
- Lay.
- Zapamiętam.
- Przepraszam, ale teraz muszę już iść - wiem, jestem głupi, ale chciałem zakończyć już tą rozmowę, bo bałem się, że zbłaźnie się przy nim, czy coś.
- To pa skarbie, do zobaczenia jutro - po raz kolejny w trakcie trwania tej rozmowy się zarumieniłem. Ah, jak ten chłopak na mnie działa.
- Pa - powiedziałem cały w skowronkach. Po chwili rozłączyłem się. Nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście oparłem się o kuchenkę. Powoli zacząłem rozpakowywać wcześniej zakupione przeze mnie produkty spożywcze. Mleko, jajka, śmietanę, wędlinę, ser i tym podobne włożyłem do lodówki, natomiast ryż, makaron, przyprawy do szafek, a chleb do chlebaka. Owoce włożyłem do koszyczka na stole, a warzywa schowałem do szuflady w lodówce.
- Luhan! Jestem! - usłyszałem nagle. Do kuchni wszedł Sehun. - Lay? Hej, nie wiedziałem, że tu nocowałeś - chłopak uśmiechnął się do mnie ukazując szereg białych zębów.
- Tak wyszło - odwzajemniłem uśmiech.
- Gdzie Han? - zapytał ściągając buty i układając je na szafce.
- W swoim pokoju. Pewnie jeszcze się nawet nie ubrał.
- Co mnie obgadujecie? - nagle do salonu wparował Lu.
- Tak tylko gadamy - odpowiedziałem.
- Luhan, musimy porozmawiać - powiedział Hun.
- Słucham.
- Ale...tak w cztery oczy.
- Idźcie do pokoju Han'a, mną się nie przejmujcie - nie chciałem im sprawiać problemów.Luhan pov.
Poszliśmy z Hun'em do mojego pokoju, usiedliśmy na łóżku i spojrzeliśmy sobie w oczy. Ah, mógłbym tak przez cały czas, no ale nie po to tu przyszliśmy. Coś czuję, że to będzie poważna rozmowa.
- To, co chiałeś? - zapytałem w końcu.
- A, właśnie. Wyjeżdżam z Jongin'em nad jezioro na tydzień - popatrzyłem się na niego. Nie chciałem żeby gdziekolwiek jechał, tym bardziej nie z Kai'em. Jednakże uśmiechnąłem się do niego sztucznie, bo co byłby ze mnie za przyjaciel, gdybym tego nie zrobił.
- Tooo...super.
- Wiesz, szukam już powoli mieszkania dla siebie, więc już za niedługo nie będziesz się musiał ze mną użerać - powiedział spuszczając głowę.
- Ale ty mi wcale nie przeszkadzasz! - odpowiedziałem szybko.
- Przestań Luhan, nie musisz udawać. To mieszkanie nie jest duże, mieszkacie tu we 2 i wiem też, że nikt nie lubi dzielić się swoim łóżkiem. Przyznaj, że to nie jest ci na rękę.
- Sehun, może to nie jest za wygodne, ale jesteś moim przyjacielem, a ja dla przyjaciół zrobię wszystko.
- Jesteś naprawdę wspaniały Han - po tych słowach przytulił mnie. Uśmiechnąłem się, ale zaraz mina mi zrzędła. Zdałem sobie sprawę, że nie zobaczę go przez następny tydzień.
- A kiedy wyjeżdżasz?
- Jutro rano - oderwał się ode mnie. Nie chciałem tego. Mógłbym spędzić w jego ramionach całe życie, no ale na razie ( z naciskiem na NA RAZIE) jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- W takim razie co ty na to, żebyśmy spędzili ten dzień razem? Tak sam na sam? - Tak, to był podtekst, ale Sehun chyba tego nie wyczuł. Nie mogłem się powstrzymać.
- A Lay? Co z nim? Chyba go nie wyprosisz.
- Ugh, nie pomyślałem o nim.
- Luhan! Sehun! - zawołał Yixing i już po chwili stał koło nas. Popatrzyliśmy na niego pytającym wzrokiem. - Muszę lecieć. Eomma kazała mi do siebie przyjechać na obiad - tak szybko jak wszedł do pokoju, tak szybko z niego wyszedł.
- Widzisz - powiedziałem po chwili - i po problemie - zaśmialiśmy się.----------------------
Bijemy rekordy, 1064 słowa!!! Jest coraz lepiej miśki.
Gwiazdkujcie i komentujcie :*
CZYTASZ
Przypadkowy SMS Hunhan
FanfictionSehun niechcący wysyła SMS'a do Luhana, zamiast do Kai'a-swojego ukochanego. Co z tego wyniknie? Paring: główny-Hunhan, pobocznie-Sekai, Chanbaek, Sulay Ostrzeżenia: sceny erotyczne, czasem mogą pojawić się przekleństwa