13

3.3K 385 21
                                        

Luhan pov.

- Możesz zamieszkać u mnie.
- Nie - odpowiedział Kai bez zastanowienia.
- Dlaczego? To nie taki zły pomysł.
- Powiedziałem nie.
- Wolisz, żeby twój chłopak szlajał się po ulicy lub spał w jakiś obskórnych hotelach, zamiast spać kilka nocy u przyjaciela? Wiem, że sie nie lubicie, nie musicie udawać. Nie rozumiem dlaczego, i szczerze mnie to nie obchodzi. Oboje jesteście dla mnie ważni i wolałbym żebyście się lubili, ale to wasz wybór, ja nie będę naciskał.
- Więc? Zgadzasz się? - zapytałem nadal niepewny jego odpowiedzi.
- Tak, dopóki nie znajdę jakiegoś innego mieszkania, będę u ciebie - ucieszyłem się na te słowa. Nie dość, że będę miał Sehun'a tylko dla siebie, to jeszcze utarłem Jongin'owi nosa - Tylko mam pytanie.
- Hmm? - spojrzałem na niego pytającym wzrokiem.
- Masz jakieś trzecie łóżko? Bo z tego co wiem dzielisz mieszkanie ze wspólokatorem, a trochę wątpię, że macie tak dużo pokoi - Kompletnie o tym zapomniałem. Co ja miałem zrobić? Jak już się zaoferowałem, to teraz nie mogę się wycofać.
- Będziesz spał w moim łóżku, a ja na kanapie, przecież to tylko kilka nocy.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale Hunnie - Nie chciałem powtarzać sytuacji z tamtego wieczoru, wolałem tego uniknąć.
- No, dobra. Zgadzam się, tylko pójdę jeszcze zapytać strażaków, czy nic z mojego mieszkania nie dało się uratować. Na szczęście wszystkie pieniądze mam w banku, ale jakoś nie mam ochoty szlajać się po sklepach, żeby kupić jakieś ciuchy i inne rzeczy codziennego użytku - Sehun podszedł do młodego strażaka, zostawiając mnie sam na sam z Kai'em. Nie odzywałem się do niego, nie miałem najmniejszej ochoty. Po chwili Sehun wrócił do nas.
- Czyli jednak będę musiał szlajać się po sklepach.
- Nic? - zapytał Kim.
- Nic - powiedział Sehun. - W takim razie chodźmy. Odprowadzimy Jongin'a pod jego dom, a potem pójdziemy do twojego mieszkania. - Tak też zrobiliśmy. Okazało się, że rodzinny dom Kai'a nie znajdował się daleko. Doszliśmy do niego po jakichś 10 minutach. Był to duży, żółty dom z drewnianymi balkonami i tarasem. Wokół niego rozciągał się piękny ogród. Wszędzie pełno drzew i kwiatów.
- Pa Hunnie - Kai podszedł do młodszego i pocałował go namiętnie. Odwróciłem wzrok, bo nie miałem potrzeby patrzenia na to, albo po prostu nie chciałem. Po kilku minutach wreszcie oderwali się od siebie, jakby przypominając sobie o mojej obecności.
- Pa Kai - powiedział Sehun.
Jongin oddalił się z stronę drzwi wejściowych, a my poszliśmy prosto do mojego mieszkania. Weszliśmy po schodach prowadzących do mojego azylu, a gdy stanęliśmy przy drzwiach powiedziałem:
- To tutaj.
Otworzyłem wrota mojego mieszkania, wpuszczając Sehuna pierwszego. Ja wszedłem zaraz za nim.
- No, więc czuj się jak u siebie.

Sehun pov.

Wszedłem do mieszkania Lulu i oniemiałem. Było strasznie ładne. Salon połączony był z kuchnią, zachowany w tonacjach szarego. Na podłodze rozchodziła się jasno-beżowa wykładzina, natomiast w kuchni - czarne płytki. Na środku salonu stała duża, szara kanapa, dwa fotele tego samego koloru, oraz mały, szklany stolik do kawy. Na ścianie znajdował się telewizor plazmowy.
- Baek'a nie ma, pewnie jest u swojego chłopaka Chanyeol'a. Chodź, pokaże ci resztę.
Poszliśmy wzdłuż dosyć krótkiego korytarza. Zatrzymaliśmy się przy białych drzwiach, które Luhan zaraz otworzył.
- To jest łazienka, jak zresztą mogłeś się domyślić.
Łazienka była czarna. To znaczy płytki na ścianach i podłodze były czarne. Gdzieniegdzie była mozaika, w tym samym kolorze. Prysznic, umywalka, ubikacja, pralka - standard. Lulu pociągnął mnie za rękę w stronę - jak się spodziewałem ,,mojego" pokoju. Było w nim duże, dwuosobowe łóżko, szafa, stolik nocny i telewizor. Zdziwił mnie porządek panujący w mieszkaniu. U mnie by to nie przeszło.
- Jestem! - usłyszeliśmy krzyk z salonu. Chwilę później podszedł do nas przystojny blondyn - Baekhyun. Pamiętałem go z tego zdjęcia.
- Sehun? Co ty tu robisz?
- Moje mieszkanie spłonęło, a Luhan zaproponował mi nocleg.
- Aha.
- Nie gniewasz się? - zapytał Han.
- Nie, no jasne że nie - uśmiechnął się promiennie w naszą stronę. - W takim razie Hunnie, witaj w domu. Masz jakieś rzeczy? Ciuchy, cokolwiek?
- Tak się składa, że nie, wszystko spłonęło.
- No to szybko do sklepu - blondyn pociągnął mnie w stronę wyjścia, a ja popatrzyłem na Luhana wzrokiem małego, przestraszonego szczeniaczka. Ten tylko się zaśmiał, wzruszył ramionami i ruszył za nami (jakie rapsy hehe xd).

-----------------------------
Następny rozdział. Mam nadzieję, że wam sie spodoba.

Gwiazdkujcie i komentujcie :*

Przypadkowy SMS HunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz